Bo czĹowiek gĹupi jest tak bez przyczyny
Nie zwracać uwagi na styl, wiem, że słaby ale piszę od ręki i nie chce mi się zbytnio picować.
Arbitry mogą oceniać, pomocnicy mogą zajrzeć( kropka na wygaszeniu).
konto:erudalis
Nazwa postaci: Ferhus Stiredwine
Rasa: Tiefling (potencjalnie)
Klasa: Czarnyksiężnik
Wiek: 24
Charakter: CN
Wyznanie: Kossuth
Pochodzenie: Waterdeep.
Języki: Wspólny, Chondathski, piekielny
Staty:
str 8
dex 17
con 10
int 12
mdr 12
char 16
Opis: Średniego wzrostu jegomość z ostrą linią barków i mocnym wcięciem w talii i ogólnie szczupłą jeśli nie mizerną anatomią.
Cera blado-pergaminowa, gdzieniegdzie dająca możliwość ujrzenia niebieskich pajęczynek żyłek pulsujących ledwo dostrzegalnym rytmem. Twarz blada, pociągła, rzeźba jej oddana w klasycznych proporcjach. Oczy kociej zieleni, zwykle lekko zmrużone. Usta wydatne skrywają cztery kły dłuższe znacznie niż być powinny. Włosy czarne jak smoła, po bokach czoła dwa sterczące, przypominające różki kosmyki włosów. Palce u dłoni długie, delikatne zakończone pokaźnych rozmiarów paznokciami. Na nadgarstkach ma jakby wrośnięte świecące na niebiesko kamienie otoczone groteskową naroślą tkanki.
Historia:
Urodziłem się w Waterdeep, nie było to jednak wielkim osiągnięciem. Moje ponowne narodziny natomiast to już coś o wiele bardziej niecodziennego.
Zacznę jednak od początku. Moja rodzina, choć w pewnych kręgach uważana za niezwykłą była dość duża. Zajmowali się rożnymi zawodami, preferując jednak te nie wymagające fizycznej ingerencji. Lawirowanie w abstrakcyjnym świecie praw, przepisów, handlu, spisków i półprawd było tym co moi spokrewnieni starali się robić jednocześnie nie będąc zbyt widocznymi.
Cóż anonimowość w wielkiej metropolii to nie problem.
Wieczna pogoń za władzą, siłą i przewagą nad konkurencją sprowadziła mój ród na "złą", że tak powiem drogę. Intencje...tak, egoistyczne i przepełnione pychą i chciwością, czy jednak były złe...Mówi się że dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Ciekawe jak jest z tymi samolubnymi? Kilka razy śniłem o piekle, bruku nie widziałem, a może to nie było piekło.
Spoglądasz na mnie i myślisz pewno, "co to za uroczy cudak" . Tak jestem cudakiem, ale nie cała moja rodzina taka jest, choć linia naszej krwi przez pewne wydarzenie o którym zaraz opowiem przecięła się z linią krwi istot piekielnych.
Pozwól, że będe mówił szeptem.
Zastanawiam się nad zmianą wyznania na Kossutha. Ale w sumie to mało ważne.
Jeszce nazwisko. Proszę też je podczepić do nazwy tematu.
Ferhus Stiredwine
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Btw. Dzięki Mirei. A jak już się pokłopotałaś to możesz proszę zmienić bóstwo na Kossutha. ^^
Znaj moje dobre serce /// Mirei
Czuję, że o czymś zapomniałem, ale będziesz miał moją Akceptację jak tylko jakiś DM wypowie się na temat spadnięcia z nieba.
Nie mam za wiele czasu na sprawdzenie tej historii, wiec mogłem kilka rzeczy pominąć.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Dzięki Yomin. Czułem, że się zsumonujesz na słowo czarnoksięnik.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Edit: Avasil, co twój post robi przed moim?
No dobra to się dokształcę z tych paktów. A nuż się kiedyś to mojej postaci lub innym postaciom przyda. ^^*
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Zmiana imienia na Ferus Stiredwine
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
konto:erudalis
Nazwa postaci: Ferus Stiredwine
Rasa: Tiefling
Klasa: Czarnyksiężnik
Wiek: 24
Charakter: CN
Wyznanie: Kossuth
Pochodzenie: Waterdeep.
Języki: Wspólny, Chondathski, piekielny, otchłanny
Staty:
str 8
dex 16
con 10
int 14
mdr 12
char 16
Opis: Średniego wzrostu jegomość z ostrą linią barków i mocnym wcięciem w talii i ogólnie szczupłą jeśli nie mizerną anatomią.
Cera blado-pergaminowa, gdzieniegdzie dająca możliwość ujrzenia niebieskich pajęczynek żyłek pulsujących ledwo dostrzegalnym rytmem. Twarz blada, pociągła, rzeźba jej oddana w klasycznych proporcjach. Oczy kociej zieleni, zwykle lekko zmrużone. Usta wydatne skrywają cztery kły dłuższe znacznie niż być powinny. Włosy czarnawr, po bokach czoła dwa sterczące, przypominające różki kosmyki włosów. Palce u dłoni długie, delikatne zakończone pokaźnych rozmiarów paznokciami. Na nadgarstkach ma jakby wrośnięte świecące na niebiesko kamienie otoczone groteskową naroślą aberracyjnej tkanki.
Historia:
Urodziłem się w Waterdeep, nie było to jednak wielkim osiągnięciem. Moje ponowne narodziny natomiast to już coś o wiele bardziej niecodziennego.
Zacznę jednak od początku. Moja rodzina, choć w pewnych kręgach uważana za niezwykłą była dość duża. Zajmowali się rożnymi zawodami, preferując jednak te nie wymagające fizycznej ingerencji. Lawirowanie w abstrakcyjnym świecie praw, przepisów, handlu, spisków i półprawd było tym co moi spokrewnieni starali się robić jednocześnie nie będąc zbyt widocznymi.
Cóż anonimowość w wielkiej metropolii to nie problem.
Wieczna pogoń za władzą, siłą i przewagą nad konkurencją sprowadziła mój ród na "złą", że tak powiem drogę. Intencje...tak, egoistyczne i przepełnione pychą i chciwością, czy jednak były złe...Mówi się że dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Ciekawe jak jest z tymi samolubnymi? Kilka razy śniłem o piekle, bruku nie widziałem, a może to nie było piekło.
Spoglądasz na mnie i myślisz pewno, "co to za uroczy cudak" . Tak jestem cudakiem, ale nie cała moja rodzina taka jest, choć linia naszej krwi przez pewne wydarzenie o którym zaraz opowiem przecięła się z linią krwi istot piekielnych.
Pozwól, że będę mówił szeptem.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Resztę postaram się poprawić lub nagiąć do realiów ops.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
konto:erudalis
Nazwa postaci: Ferus Stiredwine
Rasa: Tiefling
Klasa: Czarnyksiężnik
Wiek: 24
Charakter: CN
Wyznanie: Kossuth
Pochodzenie: Waterdeep.
Języki: Wspólny, Chondathski, piekielny, otchłanny
Staty:
str 8
dex 16
con 10
int 14
mdr 12
char 16
Opis: Średniego wzrostu jegomość z ostrą linią barków i mocnym wcięciem w talii i ogólnie szczupłą jeśli nie mizerną anatomią.
Cera blado-pergaminowa, gdzieniegdzie dająca możliwość ujrzenia niebieskich pajęczynek żyłek pulsujących ledwo dostrzegalnym rytmem. Twarz blada, pociągła, rzeźba jej oddana w klasycznych proporcjach. Oczy kociej zieleni, zwykle lekko zmrużone. Usta wydatne skrywają cztery kły dłuższe znacznie niż być powinny. Włosy czarnawr, po bokach czoła dwa sterczące, przypominające różki kosmyki włosów. Palce u dłoni długie, delikatne zakończone pokaźnych rozmiarów paznokciami. Na nadgarstkach ma jakby wrośnięte świecące na niebiesko kamienie otoczone groteskową naroślą aberracyjnej tkanki.
Historia:
Urodziłem się w Waterdeep, nie było to jednak wielkim osiągnięciem. Moje ponowne narodziny natomiast to już coś o wiele bardziej niecodziennego. Zacznę jednak od początku. Moja rodzina, choć w pewnych kręgach uważana za niezwykłą była dość duża. Zajmowali się rożnymi zawodami, preferując jednak te nie wymagające fizycznej ingerencji. Lawirowanie w abstrakcyjnym świecie praw, przepisów, handlu, spisków i półprawd było tym co moi spokrewnieni starali się robić jednocześnie nie będąc zbyt widocznymi. Cóż anonimowość w wielkiej metropolii to nie problem. Wieczna pogoń za władzą, siłą i przewagą nad konkurencją sprowadziła mój ród na "złą", że tak powiem drogę. Intencje...tak, egoistyczne i przepełnione pychą i chciwością, czy jednak były złe...Mówi się że dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Ciekawe jak jest z tymi samolubnymi? Kilka razy śniłem o piekle, bruku nie widziałem, a może to nie było piekło.
Spoglądasz na mnie i myślisz pewno, "co to za uroczy cudak" . Tak jestem cudakiem, ale nie cała moja rodzina taka jest, choć linia naszej krwi przez pewne wydarzenie o którym zaraz opowiem przecięła się z linią krwi istot piekielnych.
Pozwól, że będę mówił szeptem.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Akceptuję
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Przypomnę o postaci, póki jeszcze mogę.
CytatJeszce dwa akcepty oprócz Deithowego i GM chętny do wcielenia się w czerwonolicego adwokata.
Akceptuję
Skoro dwa chciałeś to one more to go
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Akceptuję

Haha fajny neon.
Dzięki za przeczytanie i poświecenie czasu tej jakże natchnionej i ciekawej historii.
W szczególności chciałem podziękować Yominowi, bez którego historia nie nabrałaby obecnego kształtu a ja nie wiedziałbym o wielu rzeczach dziejących się na dnie baator.
DZIĘKUJE
Ścięte gorzkim zdumieniem oczy mężczyzny drgały, nerwowo chwytając skrawki obrazów. Co chwila zatrzymywały się to na tłustym, gigantycznym wręcz, obleczonym białą skórą woluminie to na rozbawionej kobiecej twarzy stojącej kilka kroków od księgi. Dłonie młodego człowieka zacisnęły się na surowym oparciu siedziska, sprawiając wrażenie, iż mąż nie znajduje się w karczemnym pokoju a wisi na krawędzi przepaści za wszelką cenę starając się uniknąć przypieczętowanego już losu.
-NIE! Nie! To niemożliwe! wyrwało się z jego spierzchniętych ust.
Czarnowłosa piękność roześmiała się zalotnie gładząc pergaminowym zwojem swój gładki dekolt...
-Mój drogi Ferusie, nie histeryzuj. Znamy się nie od dziś i już dawno powinieneś zrozumieć, że dla nas słowo niemożliwe nie istnieje.
Kobieta wskazała na olbrzymią księgę i ułożony na niej klucz z misternymi zdobieniami.
-Nie wyobrażasz sobie nawet jak Dispater niecierpliwe czeka na twe przybycie, dlatego radzę ci bezzwłocznie zacząć lekturę, pamiętaj o dobrych manierach i nie spóźnij się do gospodarza.
CZarnowłosa wybuchnęła śmiechem wbijając oczy w przerażoną twarz mężczyzny.
"Cóż żem uczynił? Gdzie popełniłem błąd? Do tej pory wszystko szlo tak dobrze."
Chłodne myśli ukuły serce Ferusa, powodując ból, który ściągnął mięśnie twarzy rzeźbiąc w niej groteskową maskę.
Kobieta podeszła bliżej i schwyciła bladą, zrezygnowaną twarz w szponiaste dłonie.
-Nie trać cennego czasu na rozpaczanie, nareszcie masz to czego chciałeś. Wolność, wykorzystaj ją Zaakcentowała ironicznie.
-Tymczasem pozwól, że wrócę do swych obowiązków. Napawanie się tym żałosnym widokiem zaczęło mnie już nudzić.
Ferus zadrżał a jego głowa pozbawiona oparcia kobiecych dłoni bezładnie opadła w na tors wydając z siebie jęk rezygnacji.
Krople potu na czole Ferusa skrzyły się w delikatnej poświacie księżyca ledwie przebijającego się przez zatęchłe mgły bagien.
-O nie, teraz mnie nie dostaniecie. Znajdę sposób.
Mężczyzna jęknął i zapadł się po kolana w zieloną cuchnącą maź. W tej samej chwili stracił równowagę i upuścił olbrzymi, pokryty płótnem pakunek , który niósł na plecach. Materia zsunęła się zdradzając kawałek spowitego w nią przedmiotu.
Lico z białej skóra tłoczonej czerwonymi i złotymi symbolami. Słowami, których znaczenie przepadło gdzieś w czasie i przestrzeni, wśród dryfujących uśpionych posągów.
Ziana wyglądu.
Zmiana bóstwa: asmodeus
Zmiana charakteru: PZ
Obudziłem się w jakichś ruinach. Podarte szaty, potężny ból trawiący całe moje ciało i gniew, przemożna żądna krwi wściekłość. Trwało to trochę zanim rwąc gruz szponiastymi palcami i tarzając się w błocie zdołałem ochłonąć.
-"Księga!" Pomyślałem i wpadłem w panikę niczym wilczyca nie mogąca znaleźć szczenięcia.
-"Nie ma jej!" Zaklinam się na dziewięć piekieł, że poderżnę gardło temu kto mi ją ukradł". Czcze życzenia. Nie mogłem chodzić, a co dopiero podrzynać gardła. Zdruzgotany i zmęczony usnąłem pośród ruin. Obudziły mnie pohukiwania sowy, tfu! diabelskie stworzenia. Ropiejące gardło, zaczęło pękać wysuszone pragnieniem i żalem. Podczołgałem się do sadzawki by ugasić pragnienie. Ujrzałem jasne odbicie księżyca w tafli brudnej wody, a gdy moje oczy zdążyły już przywyknąć ukazała im się rogata diabla facjata. Ból szarpnął mą głową, straciłem przytomność.
Wiele dni trwało zanim zacząłem wychodzić z tej mizerii. Żywiąc się korzonkami i gryzoniami, opatrując rany brudnymi strzępami szmat. Uczyłem się chodzić jak nowo narodzone dziecko, a kopyto u lewej nogi wcale mi sprawy nie ułatwiało. Duchy i zjawy kpiły ze mnie, ale omijały jakbym ciągle był pod czyjąś przemożną ochroną. Zaczynałem sobie przypominać strzępy przeszłości. I dwa imiona, które jednocześnie napawały mnie odrazą ale i strachem połączonym z szacunkiem.
-"Dispater i Asmodeus". Wyrzekłem głucho, czując że zadziwiają mnie te słowa.
Księga i klucz. Musiały mieć coś wspólnego z moim obecnym położeniem, ale nie pamiętam ni tego jak wszedłem w ich posiadanie, ani tego co robiłem i kim byłem wcześniej. Jak mam na imie...Ferrus. Tak Ferrus Stiredwine.
Przypomniałem sobie pewne wydarzenie sprzed przebudzenia. Pamiętam, swoją radość, odkryłem coś ważnego. Była przy mnie księga, oglądałem jej stronice i śmiałem się w kierunku rozgwieżdżonego nieba. I słowa...drażniące wszystkie zmysły, obce zimne i pełne zła słowa. Nie wiem czy to ja czytałem, czy czytał ktoś inny ale czułem obecność obecność czegoś starego jak wszechświat, czegoś ciekawego i .....głodu. Czułem, że za chwile poznam prawdę, prawdę tak straszliwą iż sprawi ona że oszaleję. Krew zaczęła mi płynąć nosem. Nagle stało się coś dziwnego, klucz zaczął świecić i z ciemności wyłoniły się diabły...
To ostatnie, co pamiętam...następnym wspomnieniem, było bolesne przebudzenie. Wciąż jestem słaby. Czuję się pusty w środku. Ale niedawno odkryłem coś pośród gruzów. Mały pergamin z pieczęcią i moim imieniem, podpisany krwią. Nie wiem jak ale rozpoznałem na nim pieczęć Asmodeusa. Mam nadzieję że wkrótce przypomnę sobie całą prawdę, cel dla którego jestem wśród żywych. Czuję iż nadchodzi coś wielkiego, coś co zmieni świat a ja otwierając księgę i zwabiając prastary byt stałem się mimowolnym posłańcem wiadomości, która dotarła aż do dna dziewięciu.
Ferrus Striredwine.
Dzień i Rok nieznany.
Miejsce, Bliżej nieokreślone ruiny położone na wybrzeżu.
Chwała Asmodeusowi
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL