ďťż
Fallout 3


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Pierwsze recenzje Fallout 3 ujrzały światło dzienne: (Xbox Magazine nie liczę)



Dla tych, którzy nie mogą się doczekać...
http://www.prepareforthefuture.com/

Całkiem ciekawe
Moje pierwsze wrażenie z Fallouta: "Ile [cenzura] jeszcze?" Od dłuższego czasu się instaluje, a postepów brak.. No i wychodzi na to, że wymagania przerastają mój sprzęt, co się pewnie odbije na jakości... Ale jestem dobrej myśli. Kiedyś się zainstaluje. : D
Hyjek, nie czytaj. I inni którzy nie chcą dostać białej gorączki.

Cóż, Fallout to gra dobra. Wręcz bardzo. Tak zaj[ciach!] odwzorowania postnuklearnego świata nie widziałem. Możecie się z mnie śmiać, ale mnie naprawdę urzekł wygląd Waszyngtonu. Te powykręcane pręty zbrojeniowe, te gruzy budynków, ci bandyci z karabinami laserowymi próbujący ci odstrzelić łeb... Lub sama kreacja postaci, gdzie Spoiler: imię, płeć, rasę i wygląd wybieramy w taki sposób, że nie przerywa to filmiku początkowego. Ba, wpływa na niego. Jest co prawda parę wku[cenzura] rzeczy, takich jak trafianie przez przeciwnika z chińskim pistoletem ze stu metrów do mnie, siedzącego w krzakach, podczas gdy ja za kij go nie mogę trafić. Ale myślę, że i tak warto zagrać. Choćby dla klimatu. Mnie na przykład wcisnęło w fotel, gdy podczas przekradania się przez zrujnowane miasto pękło coś pod moją postacią wydając odgłos strzału. No i jeszcze jedno: polonizacja jest IMHO całkiem dobra, ale jak komuś to nie pasuje, to ma kinową polską, oraz pełną angielską. Brać wybierać, nie żałować.


Cytattakich jak trafianie przez przeciwnika z chińskim pistoletem ze stu metrów do mnie
Mały offtop: Kojarzysz Flashpoint Operation? Tam się waliło z 200-300 (a nawet więcej) metrów karabinem i trafienie wymagało niezłej wprawy, zwłaszcza że przeciwnicy byli bardzo wymagający. Jeżeli w F3 takie coś jest to ojjj... czuje, że mi się spodoba... *czeka do wtorku*
Cóż, to, że oceny będą idealnie skrajne było do przewidzenia.

Po prostu jedną rzecz trzeba przyjąć do wiadomości, a przynajmniej ja tak to widzę - zmieniło się podejście twórców do gier. Od dobrych 20 paru lat są one oczywiście biznesem, ale dzisiaj ten biznes zmienił definicję dobrej gry - gra nie ma się już tylko dobrze sprzedać, bo jest dobra w swoim gatunku, ma trafić do jak największej ilości graczy i sprzedać się znacznie szerszemu odbiorcy.

Spore, Fable 2, no a teraz Fallout 3 itd. - na wszystkich odcisnęło się piętno ''casualowości''.

Możecie się ze mną nie zgodzić, ale w wypadku Fallout 3 winię za to konsole.
Bo nie oszukujmy się, nie z myślą o PC go robiono, a z myślą o tym bardziej dochodowym rynku. (To takie małe spostrzeżenie - widzieliście kiedyś, aby w gameplayach była prezentowana inna wersja niż X360?)

Cóż, reasumując - Fallout może być dobrą grą wpasowującą się we współczesny rynek, może być średniawą grą w konfrontacji z wszechpotężnymi poprzednikami.

Ale na pewno nie jest grą robioną z myślą o fanach. Bo fani nie są casualowi.

(Są to teoretyczne przemyślenia oparte o zapoznanie się z licznymi recenzjami zagranicznymi, wcześniejszymi wywiadami i materiałami. Nawet bardziej teza, którą stworzyłem jeszcze długo przed premierą i którą potwierdzę lub obalę dopiero przechodzą Fallout 3. Chociaż nie sądzę, abym zrobił to 20+ razy jak w wypadku F2...)
Shinn, nawet mnie nie załamuj...

Jeśli nadchodzące gry RPG mają być wyzute z klimatu kosztem "Lepiej, więcej, bardziej dochodowo!", to chyba pora umierać...

Nadzieję dają jeszcze gry takie jak Wiedźmin, które zostały moim zdaniem stworzone przede wszystkim dla idei, pieniądze zaś odeszły przy ich tworzeniu na dalszy plan...
Wlasciwie wszystko co chcialem powiedziec pochlebnego powiedzial juz Sleelan (i bardzo dobrze ze dales ten spoiler - ja na przyklad nie wiedzialem ze postac bedzie w ten sposob tworzona, jak to zobaczylem to autentycznie mega usmiech na mordzie dostalem).
Irytowac to mnie wielce nic nie interesuje, no moze delikatnie skrzywiona fizyka - na vatsie postrzelilem bandyte krytycznie w reke, a ten przy smierciu odbil sie od podlogi, potem od sufitu i jeszcze polecial pare metrow do tylu. Po strzale w reke przypominam...
Z kolei jak znalazlem w jednej ze stacji metra Rodzine, to az nie wiedzialem co ze soba tam zrobic - czy wiac czy gadac z nimi.
Havoc mowi ze F3 to po prostu Oblivion z gunami. Uwielbiam Obliviona, automatycznie uwielbiam F3

Nie doszedlem jeszcze do Waszyngtonu i gralem wczoraj raptem 6h (ale od poniedzialku zajecia wiec bede miec czas ) wiec opinia moze sie jeszcze wzbogacic o pare rzeczy ;]
A jak ta gra spodoba się ludziom którzy w żadnego Fallouta wcześniejszego nie grali?
Jeśli grałeś w Obliviona i ci się podobało tamtejsze rozwiązania co do questów, miejsc itp., to F3 polubisz.

Dla mnie to dno gorsze od Obliviona, bo przypomina mi przejście z Fantasy do Post-Apoc, a to im nie wyszło.
hmm no nie wiem. Kumpel wielki fan Falloutów obu juz gra i co chwile pisze mi ze gra wymiata. Mówi ze ma pare błedów ale nadrabia klimatem, ma to cos i nawet VATS jest ponoc swietnym rozwiazaniem. Nie wiem jak was ale mnie w falloutach najbardziej drazniło to jak musiałem czekac 5 minut az wszystkie szczury w okolicy wykonaja swoja akcje. Ja czekam na swoja wersje i niedługo pewnie napisze tu cos od siebie. Co do casoulowosci gier to zgodze sie z Shinem. Ale jak tak na to patrze to fallouty nigdy nie były arcytrudne, trwały długo to fakt ale pozwalały na dobra zabawe własnie ze wzgledu na klimat a F3 ponoc to ma.

A tak swoja droga gram ostatnio w ramach rozgrzewki w Stalkera czyste niebo i powiem wam ze gra jest genialna i napewno nie casual, kazda walka jest wymagajaca a tworzenie własnej spluwy genialne. Cytujac CDA "stwozyłem tak dobra bron ze chciałem jej nadac imie". I to jest prawda a mój kumpel twierdzi ze F3 ma wiecej nuklearnego klimatu niz Stalker ... wiec pudelko pewno swieci w nocy !
Cytatwiec pudelko pewno swieci w nocy !
Poproszę jakiegoś posiadacza gry o potwierdzenie bądź zdementowanie tego wniosku...
Ech... tak jakby cenega myślała, że ta ''limitowana koszulka'' (czy jakoś tak :O) do EK zrekompensuje mi dodatkowy tydzień czekania na grę... Jak będzie XL to się jeszcze bardziej zdenerwuje xD
Szkoda, że trzeba czekać na EK jeszcze tydzień *wnerwia się, że inni już grali a on nie*.... Wie ktoś dlaczego ? Jakieś opóźnienie ? Czy po prostu tak premiera?
Opóźnienie nie wynikające z winy firmy cenega bla bla bla
ok, krotko: jak wdostac sie do tego yhmyhm waszyngotnu, a konkretnie stacji galaxy news? bo wszedzie mam gruzy, probowalem juz przez stacje metra dookola i nic
Dobra, to ja ponarzekam.

1. Twórcom się chyba później nie chciało, bo na Spoiler: lotniskowcu są miejsca gdzie chodzimy po powietrzu, lub przenikamy przez podłogi.

2. Przed chwilą wpadłem po kolana w beton... A raczej mini krater. Nie można się z niego wydostać i straciłem 15 minut roboty... Gratulacje.

3. Wiem, że system szybkiej podróży baaardzo ułatwia życie, ale... Czy to normalne, że moja postać robi trasę Megatona-Riviet City w kilka sekund? Jak tam szedłem "na piechotę", to musiałem mijać 15 supermutantów i płynąć rzeką...

4. Podczas skradania się przez miasto wszedłem na kawał betonu i chciałem przeskoczyć na następny. Gra postanowiła że nie i musiałem nadrabiać omijając parę budynków...

5. Mając JEDNOPROCENTOWĄ szansę na trafienie gośca zza krzaka trafiłem... Potem, jak wyskoczył i miałem 30% to spudłowałem...

6. Pewien komponent istotny dla pewnego questa kosztował mnie 100 kapsli... Za jego wykonanie nie dostałem NIC, nawet expa...

7. Moja postać wbiega na burtę odrzutowca, ale... nie umie wbiec na chodnik bez skakania.

8. Rozumiem, że w radiu enklawy komunikaty są zapętlone... Ale w Galaxy News facet co chwila powtarza jaki to cud się stał że rozbroiłem bombę i jaki to gorący news...

Uf... Trochę mi ulżyło... Teraz muszę znów przepłynąć tą [cenzura] rzekę (punkt 2.)
To ja ponarzekam, że wątek główny jest cholernie krótki. Po 4 dniach wytrwałej gry przeszedłem ją.. Wszystko zaczynało się robić fajnie, nie będę zdradzał, bo mnie zlinczujecie, ale mnie to troszkę śmieszy by wątek fabularny był takiii..

Jedyne co mogę powiedzieć, że nie róbcie go szybko tylko postarajcie się zwiedzić każde miasto, bo ja żałuję, że nie odwiedziłem paru miast.. gdzie nie chciało mi się zwiedzać całej mapy, bez większego celu.

Ostatnio dochodzę do wniosku, że coraz nowsze gry równają się coraz krótsze...
wiecie co ? przyszedł F3 i wiecie co ? nie wazne ze widok z pierwszej osoby itp. GRA MA KLIMAT ! i pudełko napewno w nocy swieci. A tak wogle F1 da sie ukonczyc w 9 minut ... wiec jesli mówicie ze gra jest krótka to ...
CytatA tak wogle F1 da sie ukonczyc w 9 minut ...
Ale to już zabawa dla weteranów, nie nowicjuszy grających pierwszy raz...

Choć i tak mnie przejście F1 na spokojnie wystarczyły dwa-trzy dni.
Hmm.. dla mnie gra pozostawia wiele do życzenia jeśli chodzi o poprzednie częsci. Żałuję, że grałem w poprzednie ze względu tej wersji, bo tak na prawdę to ona się wiąże tylko nazwami organizacji. Gdzie tutaj jest jakiś większy cel oprócz wątka głównego, który jest banalny. Po za tym jest wiele możliwości na inny koniec gry, który twórcy nie wykorzystali, bo tak. Dokładnie jak z tymi drogami co były wymienione wyżej.

Kolejna rzecz to nie lubię w grze szybkiego zwrotu akcji i nagłego końca, kiedy w końcu zaczyna się coś dziać i nie jestem jakąś szarą myszą w tym wielkim świecie.

Jeśli ktoś na prawdę chce w to zagrać to radzę pograć po 2 godziny dziennie nie napalając się zbytnio na grę i spokojnie odkrywając wszystko co jest możliwe na mapie.

Ogółem grało się fajnie nie powiem nawet wciągnęło, ale po głębszym odetchnięciu i przejściu gry mówi się Czemu to jest Oblivion z nutką Fallouta, gdzie można było wykorzystać większy potencjał i przedłużenie gry co najmniej jeszcze raz tyle.

To co bolało w Oblivionie, boli tutaj też. Czyli wielki świat i rzucenie w wir bez większego sensu chodzenia po mapie co nigdy mnie nie interesowało.

Polecam tytuł tylko niestety po jego przejściu ma się wielki niedosyt, który można jedynie zaspokoić napisaniem paru postów
CytatA tak wogle F1 da sie ukonczyc w 9 minut ... wiec jesli mówicie ze gra jest krótka to ...

Tak na to patrząc (gnanie przez wątek główny) to każdy rpg jest nieznośnie krótki

A teraz taka ciekawostka - patrzcie co znalazłem na stoisku zaraz obok Fallout 3 na pudełku z Sagą Fallout


Loool...
Ja już swojego F3 mam i póki co mi się bardzo podoba prócz jednej rzeczy - ot tak wysypuje się do pulpitu bez żadnego błędu.
hmm gram juz sobie w tego F3 jakis czas i naprawde nie rozumiem narzekań. Ta gra trzyma klimat poprzednich Fallotów. To jest niezaprzeczalne, gra sie naprawde bardzo przyjemnie, fabuła jest ciekawa, zwiedzanie swiata nawet lepsze niz w orginlanych falloutach, mamy misje poboczne słowem to wszystko co było w poprzednich czesciach. Wiecie betsheda podjeła sie naprawde czegos wielkiego wskrzeszenie takiej marki ... bo taka prawda do niedawna Fallout był martwy niestety. A oni go wskrzesili tak samo miodnego jak czesci poprzednie, czy zdazyło sie to z jakas inna produkcja ? ponownie przywrócili nam wastelands i za to powinnismy byc im wdzeczni. I nikt mi nie wmówi ze zrobili to tylko dla zysku, moim zdaniem przy grze pracowali ludzie, którzy naprawde grali w poprzednie "odpady" i gra mimo troche innej mechaniki jednak ma to cos, ma tego radioaktywnego ducha. Fallout 2 tez ni był taki jak czesć pierwsza.
Cytatjest brudno, radioaktywnie

W Stalkerze też, więc?

a co w poprzednich falloutach było niby tak realistycznie ? i 90% gry walczyło sie patykiem ? tam tez było pełno broni i amunicji poza tym t aczesc dzieje sie w innej czesci stanów, bardziej zurbanizowanej w poblizu stolicy. Poza tym nie przypominam sobie w poprzednich falloutach postac mówiła eseje. I osobiscie chciałbym by inne gry tak "udawały" swoje poprzednie czesci przynajmniej było by w co grac.
Tak, ponieważ oddawało to uczucie okrutnego świata, który został zniszczony przez wojnę. Coś jak działająca elektronika to był skarb, a nie coś co można znaleźć w pierwszym lepszym domu.

Oraz Stolica kraju to jeden z największych celów dla wrogiego państwa, ponieważ zniszczenie go w pierwszej kolejności osłabi morale wojsk. To że tam prawie wszystko działa, było pokazaniem ignorancji twórców gry wobec prawdziwych falloutów.
Ja radzę dograć do końca wstrzymując się z każdym komentarzem. To samo można było odczuć z Gothicem 3. Niby pierwszy rzut oka, pogranie do 3 miasta było super, ale nagle z każdą kolejną godziną było coraz gorzej.

W poprzednich fallotach po pierwsze nie było czegoś takiego jak bieganie po mapie bez żadnych wiadomości! Przepraszam, ale jak was bawi bieganie godzinami po mapie bez większego celu tłukąc mobki to porównam to z expieniem na Opsie co tak wiele osób neguję, bo przecież polega to na odgrywce.

Jeśli to jest gra RPG to ja chce przynajmniej 20 questów na miasto, a nie 2.. mogą być proste, łatwe byle oddawały klimat co najbardziej cieszy.

Jedyne co nie mogę powiedzieć to w miarę dobre odegranie organizacji chociaż jedna z nich była zamknięta w sobie przez ograniczoną grupę, gdzie nikt nie może się dostać co tu zostało bezczelnie zmienione.

Po za tym Fallout zawsze mi się kojarzył z Narkotykami, sexem, brutalnością, wieloma questami, które popędzały jeden drugiego co nie zmuszało mnie chodzenia bez większego sensu.

Mimo tych wszelkich wad tak jak pisałem wcześniej grało się dobrze do czasu aż czara goryczy przeważyła nad przyjemnością z gry :/
A ja podsumuje tak (skonczylem wlasnie glowny watek to moge, tylko jeszcze musze sie w odkrywce pobawic i pare q dorwac): nie zaluje wydanych na gre pieniedzy, a to dla mnie najwazniejsze. I wiem ze do tego tytulu wroce za jakis czas, jak bedzie posucha na tytuly po swietach ;]
Pierwsze wrażenie - bardzo, ale to bardzo negatywne.

Powód - przechodzenie jej w nieliniowy sposób, eksploracja i zadania poboczne mogą sprawić, że... wątku głównego NIE DA się ukończyć w ogóle.

A konkretnie? NPC znikają. W moim wypadku Colin Moriarty, co ucina wątek główny na samym początku (jeżeli gra się postacią z niskim Science i Lockpick)

Szukając odpowiedzi na swoją głupotę, odkryłem, iż to głupota twórców nie ogranicza się do tego jednego npc, a ''teleportować się'' potrafi co najmniej 3 ważnych NPC.

Rozwiązanie - trzeba cheatować, aby dotrzeć do ''teleportowanych''.

Krecha jak stąd do Krypty 13...

Ocenę fabuły, klimatu i ogólną ocenę zostawiam na później...

*Idzie wziąć coś na nerwy*
Ja właśnie kupiłem swoją kopię gry.. zaraz ją przetestuje.
Spoilery małymi literami.

Ja zaś olałem wątek główny i sobie po prostu łażę w te i wewte, wykonując zadania jeżeli tylko na jakieś się natknę.
Na 4-5 lv. już zacząłem się bawić w podchody z supermutantami i nawet udało mi się zdobyć działko obrotowe na jednym z nich. W sumie zabawne to było, gdy taki pajac na 5 lv. wlazł do posterunku policji i wykosił wszystkie mutanty tam.
Potem jakoś tak wyszło, że połaziłem po pozostałościach Waszyngtonu i czystym zbiegiem okoliczności chyba pchnąłem fabułę na przód, bo wlazłem do miejsca, w którym tatko przeprowadzał eksperymenty, wytłukłem mutanty i znalazłem ślad prowadzący dalej. ;>
Ogólnie mówiąc to gra mi się przyjemnie i tyle. Jedyne co jak na razie dało mi się we znaki to niewidzialne ściany. Idę, idę, próbuję gdzieś wyskoczyć, gdzie POWINNO SIĘ DAĆ i.. pupa, niewidzialna ściana i tak paręnaście razy. Szkoda po prostu, że nie zrobiono każdego budynku osobno, czy coś w ten deseń, więc na dłuższą metę miasto jest dosyć małe.
A, nie podobają mi się też dziwnie teleportujący się przeciwnicy. Biegnie taki na mnie, zacina się na kamieniu i teleport przede mnie... brrr...

Btw. polecam łażenie ze strzelbą myśliwską, fajowy klimat.

I jeszcze jedno - znalazłem małego buga/czita.
Otóż w F3 da się "łapać" przedmioty, nie podnosząc ich. Co z tego? Ano to że możemy podejść np. do stoiska z bronią, "złapać" karabin, wynieść go w inne miejsce, gdzie nas nie widać i podnieść - nikt nas nie będzie gonił.
Tym sposobem można się nieźle obłowić w sklepach, jeżeli nie ma się oczywiście dużej wartości skradania.
Dla mnie F3 jest po prostu zaje**sty Nie chce mi się rozpisywać o tej porze ale najbardziej podoba mi się w nim to że wszystkie, nawet nic nie wnoszące do fabuły dialogi (które swoja droga są genialne, niektóre teksty są po prostu rozwalające, np: "Nie bój się, jesteśmy tutaj bezpieczni, a to bezpieczeństwo zapewnia mi nadmiar broni która jest tyleż wypasiona co zaje**sta. Może chcesz coś kupić?" czy coś w ten deseń.) maja swoją polska wersje językową z dźwiękiem(aż wyłączyłem napisy, bo mi się wsłuchać przeszkadzały ) No i jeszcze żywi NPC, chodzą do roboty, w nocy zamykają sklepy i idą spać a przechodząc witają się między sobą, po prostu bomba - ktoś kiedyś nawet pytał czemu na OPS'ie takich nie ma tylko krążą bez celu po rynku. I jeszcze piękne miasto, na prawdę da się poczuć ten nuklearny klimacik Szkoda tylko że nie grałem w poprzednie części i totalnie nie wiem jak zrobić postać które nie będzie mega słaba, no ale na razie jakoś se radze choć ginę w co 2 walce, a supermutantów za cholerę pokonać nie potrafię :/
Tak jak w oblivionie: postac wyskillowana na skradanie sie jest zdolna do wszystkiego
I tak jak scorp mowi karabin mysliwski. Albo jeszcze lepiej - snajperka.
No to ja chyba bulid zepsułem bo dałem 10 siły, 9 wytrzymałości, no a int i charyzmę mocno zaniżyłem No ale przynajmniej mam sporo kapsli bo sporo złomu ze sobą nosić mogę

Edit: to było do postu Hyjka.
hehe to nie rozbroisz duzej ilosci terminali zostaja tylko mentanty no i nie wiem czy masz tak ze w wyniku malego inta masz troche jakby głupsze mozliwosci odpoweidzi ?? bo w tym falloucie mieli to podobno wycofac.

Poza tym tworzeniu buildu do tej gry to troche dziwne tutaj da sie przejsc kazdym Co ciekawe w tej czesci krwawa jatka daje 5% obrazen a w poprzednich dawała tylko krwawa jatke al eto i tak moj ulubiony perk
Na razie nie rozbroiłem żadnego, i w sumie nawet nie wiem po co je rozbrajać A te mentanty trochę drogie... i w sumie używałem tylko raz, żeby podłożyć do atomówki ten nowy zapalnik (nie pamiętam jak się dokładnie nazywał).
Właśnie, Shinn.
Nie zakładaj z góry, że się nie da - ja sam pchnąłem fabułę do przodu zupełnie nieświadomie, pomijając pewnie z parę wątków poprzednich, które miałyby doprowadzić do tego momentu akurat.
Po prostu połaź, porób różne rzeczy, a i pewnie trafisz w jakieś miejsce, w którym nagle się okaże, że był tatek i zostawił coś po sobie.
Czyli byle do patcha.
A co do lockpicka i science to sam mam niskie wartości tychże i niespecjalnie odczuwam tego skutki, ale faktycznie, masz racje - sporo rzeczy można przez przypadek pominąć i traci się nieco zabawy.
Power Armorow jeszcze nie widziałem to się nie wypowiem, ale skoro piszesz, ze wygląda jak szturmowcy z SW to pewnie mi się spodoba, zgadnij dlaczego?

Hmm... w sumie to wczoraj, gdy sobie odpoczywałem w jakimś obozie supermutantów to nagle odpoczynek przerwał mi npc nikąd, do questa oczywiście - to masz na myśli z tym teleportowaniem się? Bo jeżeli to to... tak, niezbyt mi się do podobało.

Miecz skuteczny? Musze spróbować.
I ciągle nie rozumiem co wy wyprawiacie, że macie za dużo tej amunicji, bo mnie się co chwilę kończy i muszę kombinować jak tu nie stracić za dużo naboi na skurczybyków.
miecz = sziszkebab?
Z ta amunicja rzeczywiscie troche dziwnie, przynajmniej jesli kupujesz ja od handlarzy, to nie powinno sie zdarzyc zeby Ci zabraklo. Obecnie mam okolo 1500 naboji do karabinu maszynowego...
Power armory sa swietne. Osobiscie sie pochwale ze znalazlem jakistam prototypowy pancerz wspomagany (taki jak ma ten ludek w manu glownym. To nie jest pancerz paladynow BOS jakby co), prawdopodobnie najlepszy armor w grze (50 kp, wiecej chyba wycisnac sie nie da)
Omg... Masz lagi Shin... Ja nic takiego nei miałem... Ani nieba na wzgórzach, nic...
Jak dla mnie ta gra jest boska...
A Szkoła wgniata w fotel swoim klimatem
Szkoła w Springvale
CytatScreen Power Armoru, to lekki spoiler graficzny, więc w formie linku
Eee... *przytkało go na chwilę* dobra, zwracam honor - to jest przesada.
Aż poszukam innych modeli dla tych Power Armorów, bo faktycznie wyglądają jakoś dziwacznie.

Hm, zwrócił ktoś uwagę jak wyglądają pułapki? Nie wiem, czy takie coś było w Obku, ale te tutaj są świetne.
i tak najlepsze jak idzie sie rozminowac to miasteczko do poradnika i tam sie da wejsc do domów i znajdujesz trupy (znaczy szkelety) np w wannie albo w łozku tych ludzi zastała wojna i atomowy blask podczas normalnych czynnosci to jest klimatyczne
A wie ktoś może gdzie można przejść szkolenie potrzebne do założenia wspomaganego pancerza i hełmu?

Spoiler: Bo ja właśnie doszedłem do siedziby galaxy news, ale do środka nie wchodziłem, no i zabrałem z ciał jednego z żołnierzy taki pancerz, ale nie mogę go założyć. Nie chce dalej zagłębiać się w główny wątek, bo chce najpierw zadania poboczne wykonać. Ale w czymś takim chciał bym już śmigać.
To niestety masz problem, bo założenie pancerze wspomaganego umożliwia tylko wątek główny podczas ucieczki z Doktor Li, gdzie trafiasz do Cytadeli siedziby Bractwa Stali, gdzie jeden z paladynów uczy cię takiej przydatnej umiejętności.
power armor to pancerz wspomagany pancerz srodowiskowy był w FT a tutaj nazywa sie pancerzem ABC

OMG... przed chwilą gra mnie powaliła... Spotkałem olbrzymiego radskorpiona. Strzelam z karabinu szturmowego wycofując się. Wskakuje na skałę. On zaczyna uciekać. Ja za nim, bo szkoda już amunicji. Nagle wyskakuje zza krzaka obok i zaczyna mnie bić... że wredne? Może. Ale jak dla mnie też przyjemne.

EDIT:
Chała ci Warlord! Wreszcie logiczne wytłumaczenie!
Zastanawiam się tylko... nie sądzicie, że power armory są zdziebko lipne?
Właśnie na moich oczach 2 byle bandytów rozwaliło 2 paladynów z bractwa stali...
o.O
U mnie dwoch paladynow kosi 5 mutkow...
Scorp, grasz na bardzo trudnym?
Nie, na normalnym.
CytatZastanawiam się tylko... nie sądzicie, że power armory są zdziebko lipne?

Są lipne, jak się popsują dają mniejszą ochronę niż inne, o wiele powszechniejsze pancerze.
Sprzęt w ogóle za szybko się psuje moim zdaniem, już teraz na No Mutants Allowed jest mod tanich napraw sprzętu.

Może troszkę konkretów

To moja postać mam 11 lvl (save zrobiony przed zakończeniem gry, teraz zwiedzam świat)

Chciałem pokazać ale nie mogę wrzucić obrazków

Ktoś wie jaki jest najlepszy pancerz i broń w grze?
WarLord bo ja od początku łaziłem i naciąłem się na swojego ojca i jakoś tak z górki poszło.
Hej wiecie może czy jak przez długi czas się nie leczy choroby popromiennej to postać mutuje to prawda czy wkręty?
CO?!?!?!?!?! PANCERZ WSPOMAGANY!?!?!?!
Co oni mu zrobili!?!?!?
Twórcy starych Falloutów powinni ich pozwać za zniesławienie. Przecież wspomagany to był najlepszy i, tak, najpiękniejszy pancerz jaki kiedykolwiek widziałem... BYŁ.
Niestety, tego sie obawiałem. Że Fallout 3 to nie będzie już Fallout.

No a co ze Szponami Śmierci?[oczekiwania-wielkie, włochate monstrum z długimi rogami i jeszcze większymi szponami, obawy-pluszak z Bleach'a]

PS: Choroba popromienna powinna prowadzić do śmierci lub zjechania statów conajmniej, ale to Fallout 3-tu wszystko możliwe.
Kobrar -> w CDA są ich screeny. Dla mnie wyglądają całkiem dobrze.

Jak wydadzą do F3 edytora, a ja zdobędę wreszcie tę grę, to trochę się pobawię w patchowanie...
Deathclawy akurat są wierne pierwowzorowi.
Na pewno bardziej niż te z Fallout Tactics.


deth clawy sa przerazajace naprawde jak sie spotka takiego w nocy na pustyni sa szybkie i smiercionosne bez miniguna nie podchodz
No, przynajmniej Szponki wspaniałe;P

No cóż, narzekam. Może za bardzo. Tym, co mnie zabiło prawie i nastawiło na NIE do F3 przed zagraniem, to perspektywa... czytałem, oglądałem screeny i jestem przerażony... no ale wam się podoba. Zobaczę, jak fundusze, chyba będę musiał zmodernizować gruchota;P
Grałem w Fallout 1, 2 i T:BoS, ale ukończyłem tylko to trzecie[format mi wszystko popsuł:/]. W Falloucie 3 oczekiwałem tylko lepszej grafiki i wspaniałej fabuły, a to... hmm... Bez względu na to, jaka świetna się okaże ta gra, zniszczenia zbroi wspomaganej im nie wybaczę!;P
ehh gra jest super i wogole pierwszosobowy widok sprawdza sie naprawde dobrze no i VATS tez jest przemyslany w koncu nie musze czekac 30 tur az znajde jakiegos karalucha ukrytego w ostatnim badanym pomieszczeniu a PA wykurzystuje z powodzeniem w trudniejszych walkach aaaa i polecam perka tajemniczy nieznajomy
Ma już ktoś z forumowiczów kolekcjonerkę ? *siedzi skulony pod ścianą, pukając się w głowę i mrucząc o tym, że lepiej było kupić zwykłego Fallouta 3*

EDIT: Strasznie wciąga, dwa widoki nieźle się sprawują.
Najlepszy w tym wszystkim jest dla mnie V.A.T.S.
Zabawy w 'Poczuj klimat prawdziwego Fallouta!' ciąg dalszy...
Pomnik Waszyngtona i widok z Kapitolu Stanów Zjednoczonych oraz przedzieranie się do niego przez okopy wymiatają.
oooooo tak szczegolnie w blasku wschodzacego słonca
Po paru dniach intensywnych testów, osiągnięciu 20 poziomu, wykonaniu questów, przejściu wątku głównego na dwa sposoby, zapoznaniu się ze wszystkimi zakończeniami mogę napisać moją subiektywną recenzję tejże gry.

Zamiast jednak tworzyć zwarty tekst przedstawię moje spojrzenie na główne lub też kontrowersyjne aspekty gry.



Tworzenie postaci

Jak wszyscy, którzy grali wiedzą nie uraczymy w F3 typowej karty postaci. Jest to rozwiązanie doskonale zrealizowane, ale jednocześnie... bardzo mało oryginale. Bethesda po prostu wykorzystała swój wielokrotnie uskuteczniany patent maczając go w nowym sosie. O ile nie można mieć do nich o to pretensji, bo zrealizowali swój zamysł doskonale, o tyle do samego technicznego opisu postaci już tak.
S.P.E.C.I.A.L. znany z wcześniejszych części, który był na tyle elastycznym systemem, że perfekcyjnie znalazł zastosowanie w grze taktycznej został uproszczony i spłycony. Powiązania pomiędzy statystykami zostały w dużej mierze zmienione (czytaj uproszczone).
Usunięcie Traitsów (Co zmniejsza możliwość sworznia ciekawej postaci), czy też zmniejszenie ilości skilli i brak większego znaczenia wyboru głównych (nie zdobywa się w nich punktów szybciej), a do tego ograniczenie niektórych z nich do prostego''X punktów pozwala na uruchomienie minigry'' było przeze mnie bardzo niemiło odebrane.
Podobna sprawa ma się z perkami, które wcześniej przyznawane co trzy poziomy były zawsze bardzo ciekawym elementem gry. Teraz... Nie dość, że najciekawsze z nich nie znalazły się grze, to jeszcze nowe to w większości ''Otrzymujesz X plusu do Y''

Nie ma to zresztą żadnego uzasadnienia innego, aniżeli macdonaldyzacja, lub jak kto woli casualizacja gry - szybko, prosto i łatwo. Na pewno nie wszystkim to będzie przeszkadzać.
Ale niech nie liczą na tak ciekawe postacie jak wcześniej. Ani też na śmieszne dialogi przy niskiej inteligencji.

Dialogi

To coś, z czym twórcy poradzili sobie średnio, pewnie z braku doświadczenia.
Nie jest źle, ba trafiają się prawdziwe perełki, których przyjemnie się słucha i wywołują uśmiech na twarzy. Gorzej natomiast jest w powiązaniu z powyższym - mechaniką.
Wysokie wartości Speech powinny dawać dostęp do naprawdę przekonywujących opcji dialogowych. Moim zdaniem tak nie jest. Są to raczej mierne starania autorów na stworzenie poczucia perswazji. Ot, wypowiedź jak każda inna, która przy wysokim Speech ma magiczną właściwość przekonywania innych. Nijak się mają do długich, natchnionych wypowiedzi z poprzedniczek.
Nieco lepiej jest z opcjami dialogowymi zależnymi od Perków. Brzmią o wiele ciekawiej, a postać posiadająca dobry kontakt z dziećmi potrafi rozbawić.

Przy okazji wypada wspomnieć o nawiązaniach do kultury i ironii które towarzyszyły nam w poprzednich Falloutach (Zdaniem niektórych w wypadku F2 aż za bardzo). Zobaczymy je zdecydowanie rzadziej, w bardzo małych dawkach. A szkoda. Czy twórcy bali się, że nie uda im się zbudować porządnego klimatu? Nie wiem. Mi wielka stopa z F1 nie przeszkadzała. Zamiast tego mamy przesyt mitologii własnej, niestety do poziomu uwydatniającego jej ubogość. Na każdym kroku Nuka-Cola, Vault-Tec. Ten drugi atakuje nas masą plakatów reklamowych, które powtarzają się irytująco często, do tego nie wszystkie są ciekawe. Dodatkowe elementy retrokultury dodane przez twórców są wyeksponowane aż nazbyt wyraźnie. Posiedźcie chwilę przy menu głównym, a gra zaprezentuje wam całą swoją artystyczną stronę w parę minut. Dokładnie tyle zobaczycie w grze. Klimat jest jednak zachowany i chwała im za to. Choć drętwy.

Ale... Trafili się wśród autorów prawdziwi fani, gdyż w paru miejscach nawiązania do filmów, książek i komiksów jednak się znajdą wywołując radosny uśmiech.
Dwa nawiązania na które najłatwiej natrafić i łatwo rozpoznać, to Star Trek i Optimus Prime (I nie mówię tu o nazwie pewnego wielkiego... ) A gdzie? Kiedy? Odkryjcie sami

Walka


Drażliwy temat. Nawet bardzo. Sól w oku zatwardziałych fanów. (czyli teoretycznie w moim?) Cóż, pozostaje mi się z negatywnymi opiniami nie zgodzić. Pierwszoosobowość wyszła grze na dobre. Świat jest bliższy i bardziej namacalny. Czuje się pył pokrywający Pustkowie. Powiązany z tym system walki również dobrze się sprawdza, chociaż stoi w oderwaniu od mechaniki gry. Dlaczego tak mówię? Gdyż Bethesda świadomie i wyraźnie rozdzieliła te elementy. Nasz Skill w danym rodzaju broni to jakieś 35-40% powodzenia w walce. (Już teraz są mody odwracające te proporcje). Co za tym idzie - masz dobre oko i doświadczenie z FPS? Dasz sobie radę. Dla innych jest V.A.T.S.
No właśnie, V.A.T.S. Zachwalany system walki, ostoja dla turowości. Przyznam, udał się. Naprawdę się udał. Co prawda momentami przydługie sekwencje irytują, ale to detal. Mimo to i tutaj pojawia się jedno ale - Jeżeli planujesz nim walczyć inaczej niż poprzez headshoty nie opłaci ci się się to. Tak ja powiedziałem, walka FPS i mechanika leżą w sprzeczności. Szansy trafienia w V.A.T.S. są dużo mniejsze niż normalnie, a jeżeli nie trafisz krytycznie także obrażenia są zdecydowanie mniej dotkliwe!
Więc jeżeli masz nadzieję na V.A.T.S. na duże odległości - zapomnij.
Wyciągnij giwerę i wal samodzielnie, lepiej na tym wyjdziesz.
A V.A.T.S. zostaw sobie na rozmowy trójstronne - ty, Supermutant i twoja strzelba. W odległości śmierdzącego oddechu. Zapewniam, że rozmowy będą dla ciebie udane.

Świat Gry

Wspomniałem już o wykorzystaniu mitologii serii przy dialogach, ale spójrzmy teraz na świat gry bardziej szeroko. Wbrew temu co można sądzić świat gry nie jest wcale taki mały. Ba, patrząc na niego sprzed wyjścia Krypty 101 ma się wrażenie, że jest wielki! A najlepsze jest to, że do każdego miejsca, które wtedy widzisz możesz dojść!
No i właśnie kiedy tak sobie idziesz świat się diametralnie kurczy... To dość ciekawy fenomen. Postać do krewnym afrykańskich sprinterów raczej nie należy. Sceneria przesuwa się z wolna. A jednak, kurcze, w czasie paru obrotów na karuzeli przechodzisz z jednego końca na drugi... No, może trochę przesadzam, ale im dłużej grasz tym świat jest mniejszy i bardziej zatłoczony.
Tłok jest kolejną kwestią związaną z paradoksem czasoprzestrzeni świata gry. Tu wszystko jest tuż za rogiem. Poszczególne, zdawać by się mogło kluczowe miejsca dzieli rzut beretem, a jeżeli ktoś się uprze, to i czapką z daszkiem dorzuci. Pewnie, tutaj mapa jest stworzona całości, nie ma mowy o generowanych piaskownicach jak w poprzedniczkach. Ale przykro mi bardzo, jak na Pustkowia są one wyjątkowo niepuste, przeludnione i tłoczne. A mimo gdy stoi się w miejscu robią wrażenie olbrzymich przestrzeni. Fizycy powinni zbadać to zjawisko... Albo zwalmy to na promieniowanie.

Fabuła

Wybitnie kompletnie nieoryginalna. Mało? No dobrze. Oparta o dobry, przemyślany start z najlepszym, aczkolwiek wytartym do bólu motywem poszukiwania, budowanie klimatu w oparciu o destylat ''falloutowości'', które ma odwrócić nasza uwagę od tego, że reszta gry będzie tylko imitować poprzedników coraz bardziej rozwadniając ich esencje. Taka jest niestety prawda i nie jest to coś, co można nazwać błędem twórców. To przemyślane zagranie - przykuć gracza do monitora/konsoli od pierwszych minut, a potem zmniejszyć intensywność i zadbać o elementy, które go przy powyższych utrzymają dawkując je tak, aby nie odszedł, a ekipa nie musiała się bardzo napracować. (''Współczesne tworzenie gier'', rozdział I)
Ale dlaczego nieoryginalna? Stanowi pod względem co najmniej trzech z pięciu filarów głównego wątku (więcej ich nie ma, jest wyjątkowo krótki) powielenie poprzednich części Fallout. Nie będę zdradzał szczegółów, ale każdy kto przyjrzy się zakończeniu F2 i F3 dostrzeże zadziwiające podobieństwo w celach tożsamego wroga. Mało tego. Bethesda już dawno oznajmiła, że wydarzenia z Fallout Tactics mają być uznane za niebyłe i niekanoniczne. Tym bardziej irytuje mnie to, że skopiowali z tej udanej gry motyw tożsamości głównego antagonisty. Kto grał, ten wie... (To nie jedyne zapożyczenia od wyrzuconego na śmietnik członka falloutowej rodziny...)
No i zakończenie... Wszyscy weterani pamiętają zapewne, iż najciekawszą rzeczą, która skłaniała do przechodzenia Falloutów wielokrotnie była możliwość zobaczenia jakie piętno nasze działania odcisnęły na świecie, wioskach i miastach.
Nic z tego. W zakończeniu Fallout 3 nie dowiesz się, co się stało z ludźmi z zapadłej dziury X, gdyż ty pomogłeś im w przepchaniu sedesu w podziemiach pod domem lokalnego sprzedawcy śrubek. O nie. Zakończenie jest zależne od nie więcej niż trzech elementów. Wszystkich związanych tylko z questem głównym i twoją karmą, przy czym ta ostatnia zmieni tylko parę nic konkretnego nie znaczących plansz.

Questy

Przygody w tym bądź co bądź RPG nie sposób jednoznacznie ocenić. A to dlatego, że są zbudowane w oparciu o tą samą zasadę intensyfikacji, co i cały świat gry. Jest niewiele, są w większości ciekawe. W większości nas czymś zaskoczą i są dobrze napisane, ale już po paru zauważy się prawidłowość - W każdym mieście jest tylko jeden quest i dane miasto tylko dla niego istnieje. (Ktoś policzył, że wraz z rozczłonkowanym wątkiem głównym jest 28 questów) Ot, idealny destylat RPG - jest miasto, jest problem, jest sklep i jest karczma, załatwiamy problem, kupujemy sprzęt, odpoczywamy i idziemy do następnego miasta. Co więcej miasta raczej nie reagują na nasze działania. Pytając mieszkańców co słychać usłyszymy to samo rozwlekłe nic, niezależnie czy im pomożemy, czy nie. Wrażenie, że nasze działania miały jakiś wpływ dostarcza nam w zasadzie tylko radio.
Ale aby nie być w sprzeczności z moją teorią intensyfikacji doznań gracza - jest wyjątek. Miasta, które odwiedzimy na samym początku i na samym końcu - Rivet City i Megaton. Stwarzają wrażenie miasta (czytaj więcej niż dwóch npc nie związanych z jedynym questem, karczmą i sklepem) i jest w nich coś więcej do zrobienia.
Cała reszta lokacji na mapie przypomina zbiór sesji papierowego rpg - lokacje z zadaniem do wykonania na jakąś godzinę i lokacje typu kill'n'destroy na pół.
Jeżeli nie liczymy na nic więcej nie zawiedziemy się, a przemyślane questy dadzą na sporo zabawy.


Pip - Boy 3000


Czyli o międzymordziu i ekwipunku słów kilka. Sama koncepcja umieszczenia wszystkiego w komputerze na ramieniu postaci jest w porządku. Nie zaburza przepływu komunikatów świat gry - gracz. Zastrzeżenia można mieć natomiast do realizacji zarządzania ekwipunku. Został on dość rozsądnie pogrupowany i łatwo znaleźć to, czego chcemy. Natomiast to, ile zajmuje nam to czasu to już osobna kwestia i tyczy się do też wszystkiego, co w Pip - Boyu się znalazło. Jeżeli nie stosujemy skrótów klawiszowych dotarcie do danego przedmiotu to w skrajnych wypadkach trzy czynności. Aktywacja Pip - Boy'a, zmiana trybu na ekwipunek, zmiana zakładki na odpowiednią. Lekko irytujące. I podobnie, aby uleczyć np. rękę, skoro przed chwilą używaliśmy stimpaka w ekwipunku powinno to być szybkie? Nie. Tab, zmiana trybu, zmiana zakładki na stan zdrowia, jeżeli wcześniej była ustawiona na przykład na efekty oddziałujące na postać.
Jak powiedziałem - irytujące.

A skoro jesteśmy już przy stimpakach... Być może jestem spaczony na sposoby, o których nie mam zamiaru informować obecnej tutaj społeczności, albo też nie rozumiem zamysłu twórców, ale co próbowali osiągnąć zmniejszając ilość dostępnych przedmiotów?
Nie, no oczywiście, ekwipunek jest bogaty, ale usunięto przedmioty tak zakorzenione w serii ja supersimpaki czy ultrastimpaki. Że niby zastąpiono je jedzeniem? W poprzednich częściach też takowe było, więc nadal nic nie rozumiem.
Broń to natomiast zupełnie oddzielna kwestia. Jest raczej mało różnorodna. I wyważona. Co nie jest wcale niczym dobrym, gdyż niezależnie co trzymasz w dłoniach będzie mniej więcej tak samo dobre. Nie ma mowy o poczuciu siły, gdy zdobędziesz karabin plazmowy, gdyż strzelba, którą zdobyłeś dwa dni temu będzie tak samo skuteczna, a nawet bardziej. Zatem dobór broni sprowadza się się do tego dwóch rzeczy - z kim walczysz (aby zdobyć od nich amunicję) i jaki skill rozwijasz.
Dochodzi do tego co prawda broń ręcznie robiona, ale jest to raczej smaczek, gdyż można się bez niej obyć. Więc jeżeli nie czujesz satysfakcji z budowy własnych gratów nie przyciągnie cię to na długo.

Nie sposób też nie wspomnieć o pancerzach i ubiorach. Tutaj autorom należy się spory plus za różnorodność. Odzienia jest naprawdę sporo i potrafi różnić się właściwościami. Pancerze jednak również są wyważone, ale o głównym problemie z tym związanym później. Osobiście nie mogłem powstrzymać śmiechu, gdy mój bohater przywdział coś, co stanowiło hybrydę hełmu kosmonautycznego i chodzącej reklamy kurzej fermy.
Niezależnie jaki styl preferujesz, koszula w kratę, czy też przebranie wielkiego robala - tutaj znajdziesz coś dla siebie.

Power Armor
Tak jest. Pancerzowi Wspomaganemu poświęcam oddzielną część tego tekstu. Jest on bowiem jedną z najbardziej kontrowersyjnych rzeczy, jakie wzburzyły środowisko fanów. Dlaczego? Z dwóch powodów. Został on zdaniem niektórych poważnie oszpecony stając się reklamą Szturmowca z Gwiezdnych Wojen, oraz stracił na znaczeniu. O ile z pierwszym nie do końca się teraz zgodzę, to drugie pozostaje w mocy. Pancerz wbrew pozorom nie wygląda źle. Jest surowy, ostry. I co najważniejsze to nie widzi misie autorów, gdyż stary dobry power armor również da się znaleźć. (Chociaż to trochę dziwne, że w poprzednich częściach Bractwo Stali nie miało problemu ze znalezieniem nowszych wersji, teraz zaś biegają w starociach) Obiekcje można mieć natomiast co do hipokryzji Bethesdy przy opracowywaniu modelu zaawansowanego pancerza wspomaganego typ II, czy jak kto woli pancerza Enklawy. Otóż nie ma on nic wspólnego z tymże pancerzem z Fallout 2, gdzie występował, natomiast jest zadziwiająco podobny do pancerza wspomaganego z... tak jest, Fallout Tactics, którego dorobek został oficjalnie przez twórców odrzucony. Rzucają się w oczy nawet charakterystyczne rogi. Niby to tylko wygląd, który da się zmienić, ale niesmak pozostaje...
Co zaś się tyczy użyteczności tychże pancerzy, aby ich używać, trzeba przejść przeszkolenie, które dostępne jest tylko w wątku głównym, więc nie cieszcie się z pancerza który znajdziecie na martwym członku Bractwa - szybko wam się nie przyda. Ponad to później znajdziecie lepszy, w dużo lepszej kondycji, nawet za darmo. No ze względu na uproszczenie mechaniki pancerz wspomagany nie stanowi takiej wielkiej różnicy pomiędzy najlepszymi pozostałymi pancerzami. Autorzy wypowiedzieli się kiedyś, iż ich zdaniem poprzednie części opierały się na ''pogodni za power armorem'', a następnie zamiataniu. Może i tak. Ale był to symbol, z którego za wiele nie zostało.

Przeciwnicy

Bethesda zarzekała się, że uchwyci ducha pierwszego Fallouta i na nim będzie się wzorować. Wiecie co? Jeżeli chodzi o przeciwników to się im udało! Jest ich dokładnie tak samo mało i są tak samo mało różnorodni. Może trochę przesadzam, nie nie za bardzo. Powróciły wszystkie dobrze znane ikony serii, od robobraina po deathclawa, a także radroache znane z... Tak! Dobrze myślicie, z Fallout Tactics! Z części ghuli natomiast zrobiono zombie, co mi osobiście nie przypadło do gustu. Nowych przeciwników też się znajdzie ale stanowią oni bardziej uzupełnienie paru brakujących. Oczywiście można powiedzieć, że przecież bandyci i inni homopodobni są różnorodni. Niby tak, ale to raczej standard w wypadku, gdy ma się modele oparte o zmienne wyposażenie, edytor fryzur i twarzy (a akurat twarze się powtarzają...)
Nieco na siłę sprowadzono supermutantów, którzy teoretycznie narodzili się na zachodnim wybrzeżu, a teraz pojawiają się także na wschodnim. Nie będę zdradzał jak, po co i dlaczego, bo to naciągane jak budżet służby zdrowia. Nie pojmuję natomiast pojawienia się Centaurów, bo tego ni jak nie wytłumaczono...

Podsumowanie

Cóż, jak pewnie zauważyliście w powyższym zestawieniu przeważają wady, aniżeli zalety. Należy to rozumieć dwojako. Fallout 3 do dobra gra o wyraźnym konsolowym rodowodzie. Stanowi wariację na temat tego co autorzy uznali za esencję Fallout 1, skondensowali to, podali w dobrej oprawie. Powstały w ten sposób twór jest przyzwoitą grą, która przez pierwsze paręnaście minut bardzo wytrwale stara się udawać, że jest Falloutem z krwi i kości, do czasu, aż gracz się do niej przyzwyczai.
Wówczas zmienia się w grę dojrzałą, ciekawą, zajmującą i wciągającą, ale nie wolną od wad (także technicznych), stanowiącą co najwyżej luźno powiązane dzieło oparte na motywach pierwowzoru.

Dla fanatyków Fallout nadal leży w grobie i pozostanie zatem dylogią, dla tych mniej zatwardziałych trylogią z Tactics.

Dla tych, którzy chcą gry dobrej, ale nie lepszej od niewzruszonych na tronie ojców, nie mających uprzedzeń do mody na casual - Fallout 3 będzie w sam raz. Bo to podręcznikowy przykład współczesnego hitu.
w recenzji owej jest wiele prawdy ale tez sa rzeczy z którymi sie nie zgodze nie bede tutaj prowokowal jakiejs dyskusji gdyz jest to Twoja subiektywna ocena. Jednak przyznasz chyba ze F3 z pozostałymi falloutami łaczy jedno .... poprostu dobra zabawa. I dlamnie osobiscie to sie liczy. Gra daje duzo satysfakcji. Niewiele gier ja daje szczegolnie ostatnio. Chciałbym wiecej takich Falloutów Niestety legendy maja to do siebie ze pozostaja legendami Chyba nawet sami twórcy F3 nie spodziewali sie że pobija starsze Fallouty. Ale trzeba im przyznac ze zrobili wszystko by gracze zakochani w serii czuli sie jak w domu. Bo prawda jest taka ze fanatyków serii nie zadowoli nic bo sa fanatykami. Fanatykom F1 nie podoba sie F2 a tym fanatykom co lubia i F1 i F2 nie podoba sie FT ja osobisci elubie wszystkie te czesci. I F3 tez bardzo mi sie podoba.
Dla fanatyków Fallout 3 to taki, który będzie taki sam pod względem systemu, twórców, grafiki. Na szczęscie jest ich mało.
Kiedy Bethesda wyda w końcu ten nieszczęsny edytor (a moim zdaniem zrobi to na pewno, nawet jeśli nie potwierdziła tego jednoznacznie), to gracze już wszystko sobie ponaprawiają...

Bo prawda jest taka, że producent daje produkt ukończony w jakichś 80%, a potem gracze muszą sobie na własną rękę dorobić brakujący procent...
CytatDla fanatyków Fallout 3 to taki, który będzie taki sam pod względem systemu, twórców, grafiki. Na szczęscie jest ich mało.

Mnie zadowoliłbym w pełni najzwyklejszy w świecie rozwój, nie zaś gruntowna przebudowa/próba powrotu do korzeni.
Jeżeli miałbym nakreślić to co osobiście bym zmienił to:

- powiększył świat (porozsuwał lokacje), aby podróże trwały długo o ile nie zna się położenia danego miejsca (No i to oznaczałoby powrót samochodu)
- przywróciłbym oszpeconego SPECIAL'a do formy, w której dawał więcej radości z rozwoju postaci i oferował więcej możliwości (aby różne skille miały rację bytu, nie tylko istniały jako zbieranie punktów dla czynności)
- poszerzył paletę przedmiotów (albo chociaż zrównał ją z przednikami)
- przywrócił humor
- dorobił rozsądną ilość questów i osady z prawdziwego zdarzenia.
- zmienił wątek główny...
- dorzucił więcej skrótów klawiszowych do funkcji PipBoya

A skoro już mówimy o zmianach... Gdyby były naprawdę logiczne nikt nie kręciłby nosem. Przykład? Proszę bardzo - czy ktoś z was zwrócił uwagę (albo czy mu to doskwiera), że wrota Krypt otwierają się w przeciwnym kierunku?
Wcześniej w momencie otwarcia wrota wysuwały się na zewnątrz, w F3 wsuwają się do środka, a potem przetaczają w lewo (patrząc od zewnątrz).
Nikt nie grymasi, bo to ma więcej sensu, jak inaczej otworzyć wrota, gdyby nastąpiło zawalenie lub gdyby coś blokowałoby je od zewnątrz. Logiczne. I nikt nie marudzi
A bo ja wiem, czy ten brak (a przynajmniej mniejsza ilość) humoru jest taka be?
Jak dla mnie tym lepiej, że nie ma go co chwile jak w F2, a i taka poważna atmosfera mi pasuje do tego świata.
Co kto lubi.
Odrobina humoru jeszcze nikomu nie zaszkodziła... komuś przeszkadzał Strażnik Mostu?
Przeszkadzać pewnie i nie przeszkadzał, ale po prostu dla mnie gra ma takie jakby "większe jaja" bez pojawiającego się co chwile humoru, odniesienia do niewiadomoczego.
To w końcu atomowy holokaust, zagłada, zniszczenie, śmierć i w ogóle, a nie kabaret.
Wiesz, ale ten cały humor był dla równowagi. W momencie, kiedy pół świata roz[autocenzura]ła bomba atomowa, to co wszystkim pozostaje innego, niż znaleźć parę powodów do śmiechu?

Lepsze to, niż się ciągle emić "O boże, o boże, bomba atomowa nas trafiła, co teraz zrobimy?"...
200, czy nie 200, mimo wszystko po prostu taka poważna otoczka mi pasuje do tej gry i tyle. Lubie się czasami uśmiechnąć pod nosem i robię tak grając w F3 i to mnie satysfakcjonuje, przesadny humor by mnie raczej irytował.
Jak już pisałem - co kto lubi.
Akurat humor jako-taki jest. Np można znaleść statek UFO. Z kosmitami!
Ciekawostka - nie tylko CDP postanowiło zarobić na legendzie starych Falloutów.

Powracający powoli z grobu Interplay również liczy na zarobek prezentując nam... Trylogię Fallout



http://fallout.gamesplane...-interplay.html

To prawdopodobnie jeden z najszerzej ciągle dystrybuowanych klasyków w historii elektronicznej rozrywki
Hm, a w tej ichniej trylogii są jakieś dodatkowe bonusy, czy po prostu wszystkie trzy gry razem?
Z tego co widzę to dokładnie to samo co oferuje GOG, ale razem, bez bonusów i jakieś dwa dolce taniej.
CytatTylko z Fallouta? Aż mi się wierzyć nie chce. Interplay maczał palce w tylu genialnych tytułach, że nadrobienie długu powinno być dziecinnie łatwe...

Genialne tytuły, a zarobek to dwie różne rzeczy. I ponad to - Interplay nie ma nawet podstaw, aby swoje serie kontynuować. (Ale to się powoli zmienia)

Firma notowała straty mniej więcej od roku 1999, między innymi z powodu słabej sprzedaży Descent 3, czy też FreeSpace 2, chociaż były wysoko oceniane.
Czarę przepełniło wykupienie Interplay przez francuskie Titus Interactive, które upadło w 2004 roku zostawiając niespłacone długi.
W tym samym roku Interplay zamknęło wszystkie swoje studia developerskie i zostało wyrzucone ze swojej siedziby z powodu niespłaconych rachunków, a władze Kalifornii zawiesiły działalność firmy za niepłacenie pensji pracownikom.

Interplay został sprowadzony do małego biura i jego działalność zamknęła się w sprzedaży swojej własności intelektualnej (Właśnie na tym skorzystała Bethesda i wykupiła prawa marki Fallout udzielając Interplay licencji na stworzenie Fallout MMO.

W 2005 roku firma miała 11 milionów dolarów długu, ponad 110 000 dolarów niespłaconych podatków i liczne sprawy sądowe z powodu niepłacenia wynagrodzeń.
W najgorszym momencie Interplay miał aż jednego pracownika, miła podstawa, prawda?

Rok temu poszukiwano inwestora do produkcji Fallout MMO, była to część ratowania firmy gwarantowanego przez rząd, ale nie znalazł się inwestor z ''niewielką'' kwotą 75 milionów, na jakie oceniano projekt.

Bethesda okazała się wybawieniem. Fallouta sprzedano za niecałe 6 milionów. Niezbyt korzystna umowa dla Interplay, ale dzięki niej uruchomili ponownie stronę i wygramolono się z wieloletniego, kompletnego dołka, w tym roku ogłoszono iż znane serie jak Earthworm Jim, MDK, czy Baldur's Gate: Dark Alliance będą kontynuowane, jeżeli znajdą się fundusze.

W informacji z sieci można się dowiedzieć, że obecnie tworzone są dwa tytuły, V13 (Fallout MMO) i kontynuacja Earthworm Jima.

Życzę im jak najlepiej, niech się uwiną z pracą do 2011
A ja właśnie ukończyłem F3 i powiem tylko tyle: gra jest świetna, ale tak lipnego zakończenia w życiu nie widziałem. Misja końcowa w dodatku była po prostu banalna, szkoda że tak to się kończy, naprawdę szkoda.
Kurcze, mam małe pytanko - jest jakiś kod, cokolwiek, co pozwala zwolnić najemnika z odległości ?

Spoiler: bo doszedłem już do cytadeli bractwa stali i chce wziąć nowego najemnika a charon mi sie gdzieś zapodział i w ogóle za mną nie lata :O a nie jest ani w bardze azrukhala ani mu nigdzie nie kazałem czekać :/
Wielkie dzięki, sprawdzę i zaraz dodam, czy zadziałało

EDIT: pomógł pierwszy kod.

Chyba wiem w jaki sposób ten charon mi się zapodział (mały spoiler)

EDIT2: coś mi ten spoiler nie działa, także to co pod spodem powinno być spoilerem...

=kiedy podłączamy się do fotela błogości charon (czy inny najemnik) dostaje komunikat, by czekał w tym miejscu. Jak już zejdziemy z fotela to trzeba zagadać do niego i poprosić, żeby ruszył z nami. Ja tego nie zrobiłem i od razu pobiegłem za ojcem. Potem szukałem charona w tym miejscu ale... zapodział się (nigdzie go nie było :O szukałem też noclipem za mapką i nie mogłem znaleźć
Yahtzee wziął się za recenzję FO3
Link.
Interaktywna mapa
Calkiem przydatna rzecz, pokazuje gdzie i jak zdobyc unikalne bronie, easter eggsy, bobbleheady itp itd ;]
http://www.gram.pl/news_8...zczegolach.html

Sęk w tym, że LIVE zdaje się nie działa u nas... -_-'
My dostajemy edytor, oni nowe przygody.
Na dluzsza mete chyba my wyjdziemy na tym lepiej. A te mody z xboxa pewnie tez predzej czy pozniej ktos przerobi na PC.
A z tego co ja słyszałem to w newsie jest błąd i te dodatki będą dostępne także na pc.
Musiałbym to jeszcze sprawdzić na którymś z anglojęzycznych serwisów.

Mnie osobiście ciekawi przeniesienie do czasów operacji w Anchorage.
To okres Wielkiej Wojny, zanim jeszcze spadły bomby, więc sceneria powinna być inna, do tego z górami w tle
Jeżeli te mody spotka taki sam los jak Clear Sky (darmowy dodatek do Mass Effect), to ostatni raz kupuję grę u polskiego wydawcy.
Nie no, Cenega jakimś cudem wydała dodatek Knights of the Nine do Obliviona, więc chyba jakaś szansa jest. Chyba.

Poza tym. To, że Cię jeden wydawca polski zawiódł nie oznacza, że z innym też tak będzie...

EDIT: *Poprawił*
Dwa ciekawe linki dla zainteresowanych: więcej informacji o dodatkach do F3 oraz tekstury HD do F3.
Ja proponuje poczekać z powrotem do tej gry z parę miesięcy. Jednak tool został wydany, idę o zakład, iż będzie działać co najmniej kilka niezależnych, poważnych inicjatyw mających pokazać twórcom gry JAK POWINIEN WYGLĄDAĆ Fallout 3.
Cytatidę o zakład, iż będzie działać co najmniej kilka niezależnych, poważnych inicjatyw mających pokazać twórcom gry JAK POWINIEN WYGLĄDAĆ Fallout 3.
"Dajcie mi uzdolnionego speca od modeli i tekstur, grupę osób skłonnych poddawać swój głos, a także możliwość jego nagrywania, a zbawię ten świat!"
Stałem się właśnie posiadaczem gry Fallout 3.

Jako, że na razie jeszcze nie mogę w nią zagrać, prosiłbym jakąś uprzejmą osobę o wypisanie mi ile mamy dostępnych punktów współczynników, umiejętności i ewentualne modyfikatory wynikające z ich wysokiego poziomu lub profitów, bo chciałbym już sobie z góry zaplanować postać "na papierze", za pośrednictwem instrukcji.
Powiem ci tak... zrobisz postać z INT i CHA na 1, a resztę na full to nie zauważysz żadnych zmian w rozmowach, a jak będziesz pakował w Speech i Science... to będzie bez różnicy czy masz 10 INT/CHA czy 1 INT/CHA.
Prawda jest taka, że liczą się trzy rzeczy - lockpick, science i speech i w zależności na czym się opierzesz będziesz miał jedną z trzech dróg wykonywania zadań...
Nie warto podchodzić zbyt poważnie do tego czegoś, co powinno być SPECIALem, ani nie da Ci to frajdy, ani też nie zostało w tym za wiele filozofii.

Ech, znowu powiedzą, że się Fallout'a czepiam.
Będzie tak jak z Oblivionem, pierwszy raz jest świetny, potem zachłyśnięcie mija
CytatBędzie tak jak z Oblivionem, pierwszy raz jest świetny, potem zachłyśnięcie mija
Coś też tak właśnie czuję, ale nie uprzedzajmy faktów. Muszę być obiektywny, zwłaszcza po tylu rzeczach, które usłyszałem o tej grze.

Czyli mogę sobie od razu darować Charyzmę i Inteligencję oraz pakować stale w Retorykę i Nauki Ścisłe? Ale czy nie stracę w ten sposób dostępu do jakichś fajnych profitów?

EDIT: Myślę sobie czy by nie brać tych profitów o tak:

2 poziom: Czarna Wdowa
4 poziom: Dusza Dziecka (4 Charyzmy)
6 poziom: Pojętny Uczeń
8 poziom: Towar Z Odzysku (5 Szczęście)
10 poziom: Pojętny Uczeń
12 poziom: Hm, tu mam dylemat, brać znowu Pojętnego Ucznia?
14 poziom: Płatny Zabójca
16 poziom: Hmmm... Na Paluszkach (6 Zwinność, 6 Percepcja) byłby chyba dobry.
18 poziom: Nie wiem... może wcześniejsze Dziecko Nocy?
20 poziom: I do kompletu Zasilanie Słoneczne (7 Wytrzymałość). Lol!

Zdaje mi się jednak, że poziom współczynników (szczególnie Inteligencja) ma wpływ na maksymalną ilość punktów umiejętności rozdawanych przy awansie, nie mówiąc już o ich początkowym poziomie. Opłaca się je tak tragicznie obniżać?

Nie mówiąc już o tym, że zależy mi na odblokowaniu jak największej liczby opcji dialogowych (robi to część z wymienionych tu profitów) oraz dokonywaniu cudów, których debil o rozgarnięciu trolla na haju by nie dokonał, tj. gmeraniu w kompach i tym podobnych. Co myślicie?
CytatJa Inteligencję pozostawiłem na wysokim poziomie. Jeżeli średnio podchodzą ci FPSy, to warto podwyższa sobie inne skille, a na to potrzebujesz punktów.
Damn, za późno. Dobrze chociaż, że nie posłuchałem stuprocentowo Havoca oraz zachowałem Inta na 5. Bo faktycznie, wpływ na staty ma.

Wybór perka masz co każdy lvl, co dwa lvle masz możliwość wyboru perka z "nowej listy" (tzn. np. na 18 masz dodatkowe perki do wyboru i na 20 też)
Imo polecam krwawą jatkę i cały czas inwestuj w small guny, naprawę, retorykę i później otwieranie zamków/nauki ścisłe. Stosuje się naprzemiennie, bo zwykle obok zamknietych drzwi masz komputer, który można shackować (IMO bardziej przydatne to drugie, bo można poczytać parę ciekawych notatek, a przy braku pierwszego co najwyżej stracisz specjalny karabin snajperski)
Na 20 lvl wybierz odkrywce. Po pierwsze jeśli SPOILER: uratujesz Railly (więcej dowiesz się kiedy będziesz w okolicach waszyngtonu i odbierzesz radiowy "mejdej" albo wychodząc z jednej stacji metra napotkasz 2 paladynów bractwa (chyba z tej gdzie znajduje się siedziba Rodziny) koniec SPOILERA to za każdą odkrytą lokację masz kasę (Jeśli ci na niej zależy, ale poźniej to ci się do niczego kapsle nie przydadzą)
A po drugie to masz odkryte wszystkie lokacje i możesz sobie pozwiedzać (jeśli zainstalujesz moda zwiększającego max lvl to daj potem w pośpiech kostuchy)
Siłę i tak łatwo mieć na 10 (6, 1 z figurki pipboya i 3 z pancerza, o ile nadal dodaje 3 pkt. siły... grałem ostatnio w 1 i 2 i mogło mi się coś poplątać) i nie dawaj żadnej statystyki na 10, bo i tak z figurek sobie podwyższysz (chyba, że nie chce ci się ich szukać). A w small guns dawaj bo jest ich najwięcej i są IMO najlepsze i najbardziej uniwersalne. Lubiłem się bawić w znajdywanie ulepszonych broni i obrażenia z plazmy ze 100 pkt. w energetycznych i z karabinu lincolna ze 100 pkt. w small guns były takie same (po 50 dmg, w przypadku karabinu lincolna trzeba było przeładowywać po strzale, ale plazma wolniej leci. A w vatsie nie ma prawie różnicy. Za to shotgun zadaje już 80 dmg )W przypadku karabinów strzelających serią nawet na korzyść small gunów (tyle, że trzeba wszystkim trafić). Co do dużych spluw - laser gatlinga dopiero pod koniec gry można znaleźć (mówię tu o ulepszonej wersji, bo innymi się potem nie opłaca strzelać). Miotacza trzeba się nieźle naszukać SPOILER: stacja metra, w dodatku trzeba spory kawałek przepłynąć pod wodą :Koniec SPOILERA a od zwykłego ulepszonego miniguna bardziej opłaca się wziąć ulepszony pancerz bojowy (i znowu kłania się quest z railly)
Na paluszkach nie bierz
A co do statystyk to opłaca się dać w inteligencję, zręczność, jeśli NAPRAWDĘ lubisz bronie energetyczne (nie mówię, że są złe. Ale żeby zdobyć godny uwagi karabin plazmowy trzeba wykonać dość trudny, jesli nie masz locpick na 100 i boisz się błotniaków quest. I trzeba trochę stimpaków przygotować Poza tym to w zasadzie 3/5 wątku fabularnego ) to w Percepcje. W luck w sumie można dać 5 i potem znaleźć figurkę dla tajemniczego nieznajomego, dać mniej i rozwinąć lucka perkiem albo olać perki związane z luckiem i poświęcić częstsze kryty na rzecz innych cech
Się rozpisałem
A, i warto poszukać domku Agathy, bo ma fajnego questa i pod koniec możemy coś dostać (mam nadzieję, że to nie jest zbyt duży spoiler)

Może jestem jakiś dziwny, ale mi chciało się odkrywać te wszystkie lokacje i szukać broni

EDIT:
jak zostaną jakieś punkty to można dać z 6-9 w charyzmę. A perk dusza dziecka przydaje się chyba tylko w jednej lokacji

I taka mała podpowiedź - jak znajdziesz klucze do fortu constantine, to się ich nie pozbywaj i nikomu nie oddawaj

Co do najcześciej zadawanych pytań - Pancerzu Wspomaganego nauczysz się używać w Cytadeli Bractwa... (chyba nie jest niespodzianka, że takowa znajduje się na pustkowiach, bractwo ma swoje ośrodki w wielu miejscach )
geez, wczuj sie w klimat a nie w staty i skille, na upartego do F3 mozna przejsc kazda postacia, nawet ta ktora zainwestowala w walke wrecz ;]
Cytatgeez, wczuj sie w klimat a nie w staty i skille
To nie takie proste, kiedy grając moją postacią czuję, jakby została wyjęta z innej bajki. Blajx - dzięki za rady. Tylko dlaczego mam nie brać Na Paluszkach?

Dobra, czyli myślę, że mogę zrobić tak (doszedłem już do 4 poziomu):

Poziom 5: Pojętny Uczeń.
Poziom 6: Znowu Pojętny Uczeń - i na tym koniec, bo wcześniej już wziąłem tego perka, a ma to tylko 3 poziomy.
Poziom 7: Erudycja.
Poziom 8: Towar Z Odzysku.
Poziom 9: Krwawa Jatka?
Poziom 10: Dziecko Nocy.
Poziom 11: Przyjaciel Zwierząt.
Poziom 12: Ekspert Robotyki.
Poziom 13: Tajemniczy Nieznajomy.
Poziom 14: *Duma* Finezja albo drugi poziom Przyjaciela Zwierząt.
Poziom 15: To, czego nie wziąłem na poprzednim poziomie...
Poziom 16: Eeeee... Biegłość chyba.
Poziom 17, 18 i 19: Zero pomysłów...
Poziom 20: Pośpiech Kostuchy lub Zasilanie Słoneczne...

Głupi jest z lekka ten system perka co level, bo przy 17 poziomie już nie wiadomo co wybierać. I jak zauważył Shinn, większość tych perków to po prostu plus ileś do czegoś...
przyjaciel zwierzat niepotrzebny (radskorpionow i tak nie oswoisz ), lepiej kolejny poziom intensywnego treningu jak na moje ;]
16,17,18 lvl na bank cos sie znajdzie do brania ;]
Jest wiadomo co wybierać I nie bierz pojętnego ucznia, bo to ci zepsuje grę - i tak strasznie szybko się wbija 20lvl (chyba, że będziesz miał zamiar zaisntalować moda, ale na 30 lvlu to behomoty rozwala się pierdnięciem )
O ile pamiętam pojętny uczeń to ten perk, który zwiększa expa?
Weź sobie tego co zwiększa bonusy z książek

Ogólnie opłaca się też wziąć rewolwerowca i komandosa (czy inne perki zwiększające celność w vatsie)

A na paluszkach przyda ci się tylko na polu minowym i na jednej stacji metra.
Ale jak chcesz

[ Dodano: Pon Gru 29, 2008 2:07 pm ]
A i tak szczerze, to ja rozdać perki i skille myślałem tylko podczas lvlup

Jak grasz złą postacią to można wziąć kanibala xD

[ Dodano: Pon Gru 29, 2008 2:09 pm ]
I ten perk co dodaje 4 punkciki co lvl może być (lol)
CytatJak grasz złą postacią to można wziąć kanibala xD
Taaaa, jasne. Jedną z ostatnich rzeczy, które mam zamiar robić swoją postacią to żreć umorusane i napromieniowane ciała bandytów, którzy pewnie nawet nie wiedzą co to jest mydło. xP Bycie złym jest ok, ale nie w TAKI sposób...

I chyba faktycznie wezmę takiego moda, skoro tak szybko się leveluje...

PS:

No cóż, gre dostałem pod choinke...(poniższą opinie należy traktować jako pochodzącą od osoby, która nie grała w F1 i F2)
Uczucia mam co najmniej mieszane-z jednej strony ciekawe postacie i świat, V.A.T.S., dubbing, dużo sprzętu z drugiej...troche za dużo biegania po Pustkowiach, świat nie reaguje AŻ tak dobrze na nasze poczynania...

Spoiler: Tak jak wtedy, kiedy ginie szeryf Megatony, zabity przez Burke'a. To poważny problem dla takiego miasteczka, a tu dowiadujemy sie tylko, że teraz o porządek dba Colin Moriarty i spotykamy synka szeryfa...

Szkoda też, że nie można postaci obejrzeć "od przodu"-zobaczyć jak sie prezentuje w zbrojach, itp. Skoro już przy ciuchach jesteśmy-wielka szkoda, że nie można wybieraćoddzielnie butów, oddzielnie spodni, itd...

Gra jednak ogólnie bardzo mi sie podoba, choć Oblivion był lepszy...
CytatGra jednak ogólnie bardzo mi sie podoba, choć Oblivion był lepszy...

*Zgon*

Ta masówka wyzuta z wszelkiego klimatu, nastawiona do obrzydliwości na konsolowość i efektowność, nie dająca nam podczas dialogów prawie W OGÓLE możliwości wyboru i bliższa bardziej bieganemu H'n'S niż RPG?

Jeśli mam wybierać pomiędzy Oblivionem a Falloutem 3, wybieram to drugie... bo przynajmniej ma jakiś klimat, minimum wyboru w dialogach i gra się całkiem przyjemnie. Choć oczywiście do poprzedniczek mu daleko.

A tak korzystając z okazji. Pozwolę sobie zarzucić paroma modami, które wyjątkowo mi się spodobały:

T-51b as default Power Armor - jak sama nazwa wskazuje, przywraca wszystkim pancerzom wspomaganym oldskulowy wygląd z poprzednich części.
Revelation - przybliża interfejs temu, co znamy z poprzednich części.
Close to Fallout - przywraca kursor i celownik z poprzednich części.
No Repair Needed - usuwa psucie się przedmiotów. Jest to co prawda spore ułatwienie, ale ja wolę, kiedy broń nie psuje mi się epicko szybko.
Dimonized - polepsza znacznie kobiece twarze.
Hair Pack - zestaw nowych fryzur, jako że brakowało mi kilku do wyboru, jak na przykład długich i rozpuszczonych.

Oprócz tego na własną rękę wprowadziłem szereg poprawek do gry na własny użytek, jak przybliżenie kretoszczurów i radskorpionów do oryginału, zwiększenie mocy power armorów (teraz wszystkie mają 100+ KP i +3 do Siły - podobnie jak w oryginale), zlikwidowanie szybkiej podróży (psuje mi klimat i frajdę płynącą z biegania wszędzie na piechtę), zmniejszenie wagi większości przedmiotów, poprawienie tłumaczeń paru z nich, dodanie sobie śpiwora (pozwala spać w dowolnym miejscu - też mega ułatwienie, ale...) i na pewno jeszcze coś, o czym zdążyłem zapomnieć. Powiem tyle, że teraz gra mi się już w miarę komfortowo. Choć oczywiście brakowało mi w różnych sytuacjach pewnych opcji dialogowych, które bardziej by do mnie pasowały i dały mi większe odczucie odgrywania swej postaci.

Aha, muszę powiedzieć jedno: nie ma piękniejszego widoku, niż gigantyczny grzyb nuklearny i rozciągające się na wszystkie strony kłęby dymu, jakie powstają po zdetonowaniu bomby w Megatonie.
Zlikwidowanie szybkiej podróży - dzizas, z rivet city do megatony na piechotę : O? Nie mów, że w waszyngtonie też sam przez ten metro po raz n-ty przechodzisz
Blajx, o tym nie pomyślałem, bo nie wiedziałem jeszcze o tej idiotycznej budowie lokacji Waszyngtonu.

Przy okazji - mogę się pochwalić swoim pierwszym modem na Fallout 3 Nexus? Robota według mnie prosta jak budowa cepa, ale przyjęty został ciepło.
I tak sziszkebab jest ładny taki, jaki jest !
Hm, coś widzę, że podejrzenia Shinna o inicjatywach mających poprawić F3 zaczynają się sprawdzać.

Po prostu nie mogłem się powstrzymać:



No cóż, skończyłem właśnie F3. Jak wrażenia, spytacie?

Przede wszystkim pozwolę sobie nie zgodzić się ze słowami Shinna dotyczącymi ściśnięcia Pustkowi. Owszem, dotarcie gdzieś nie zajmowało mi kilku godzin, ale NIE odczuwałem wrażenia, że wszystko jest tu o rzut beretem. Może to dlatego, że wszędzie (podkreślam, WSZĘDZIE) biegałem na piechotę i nie korzystałem wcale a wcale z podróży błyskawicznej? A może z jakiegoś innego powodu? Nie wiem. W każdym razie: ja takiego wrażenia nie odczułem.

Zgodzę się z uproszczeniem i ukonsolowieniem wielu elementów. Nie ma bata. Między innymi odnośnie tworzenia postaci i awansowania, które już nie jest tym, czym było za czasów dwóch pierwszych części. Nie zgodziłbym się natomiast z częścią o perkach - proponuję zerknąć tutaj oraz tutaj i porównać. W poprzednich częściach RÓWNIEŻ było całkiem dużo perków sprowadzających się do dodania X bonusu do Y. Choć fakt, że było też więcej perków mających inne zastosowanie, jak np. Kult Jednostki...
Co do głupich dialogów przy niskim Int to ciężko mi się wypowiedzieć, bo nigdy takiej postaci nie stworzyłem. Ale fakt, że normalnie wypowiadająca się osoba przy inteligencji porównywalnej z falloutowym centaurem nie jest czymś klimatycznym i sensownym...

Zgodzę się z małą ilością humoru. Jest ponuro, nieprzyjemnie, brutalnie. Może to i pasuje do świata po wojnie nuklearnej, ale nie do zamysłu serii Fallout. Znalazłem chyba tylko jedno znajome mi nawiązanie do filmu - a i do tej pory nie jestem pewien czy to jest w ogóle nawiązanie. W muzeum zawierającym deklarację niepodległości był pewien komputer z serią pytań na temat Ameryki i jej historii. W jednym z pytań było jakieś pytanie o to (chyba) kto był prezydentem w którymśtam roku - nie pamiętam dokładnie. Prawidłową odpowiedzią był John Hancock. Niedawno oglądałem film, w którym tak nazywał się superbohater, główna postać dla ścisłości. Zbieg okoliczności?

Nie potrafię się natomiast wypowiedzieć w kwestii nadmiaru elementów kultury - powiedziałbym raczej, że jest ona nazbyt monotonna. Przydałaby się większa różnorodność pod tym względem. Nie było innych firm produkujących napoje albo żarcie? Szlag trafił oryginalną Coca-Colę, że ustąpiła ona miejsca Nuka-Coli i nie pozostał po niej żaden ślad? A gdzie automaty z np. batonem Lion? Gdzie gry komputerowe, opakowania po nich? Skoro tyle opakowań po żarciu czy automatów z Nuka-Colą przetrwało...

Dialogi. Oj tak. Najbardziej kłuje mnie ten [tu wstawić wystarczająco wulgarny przymiotnik] limit długości wypowiedzi, nie pozwalający na stworzenie opcji dialogowej przekraczającej liczbę 80 znaków. Filozofia Bethesdy dotycząca dialogów po prostu dobija pod tym względem. Adnotacja "[Dusza dziecka]" (świadcząca o tym, że bez perka by nie było takiej opcji) obok wypowiedzi "Burmistrz MacCreely mnie wpuścił" też. Ale mogło być gorzej. Bodaj jeden jedyny raz zabolał mnie brak określonej wypowiedzi dialogowej. A mianowicie "Wybiła twoja ostatnia godzina, ty cholerny zboczeńcu!" po wysłuchaniu co chce zrobić pewien gościu z kobietą od Nuka-Coli Quantum. Ale ja to ja, więc wiadomo.

Nie zgodzę się z tym, że lepiej jest na odległość walić jak w normalnych FPS-ach, zamiast korzystać z VATS-a. Trzeba po prostu rozwinąć skill. Na początku gry nie strzelałem jednak ze strzelby. Wykorzystywałem po prostu tępotę wrogów oraz broń do walki w zwarciu. Metoda walki opierała się na:
1) Pozwól wrogowi się namierzyć.
2) Schowaj się za jakąś przeszkodą, KONIECZNIE przykucnij, aby wróg nie widział gdzie jesteś, a gra uznawała, że się skradasz.
3) Poczekaj, aż wróg do Ciebie przylezie i zatłucz go na śmierć tym, co masz pod ręką.
Sprawdzało się świetnie, nawet podczas walk z supermutantami. A później dorwałem się do broni energetycznej i kozaczyłem już tylko nią. Po ryju ich, po ryjuuuu! I potem patrzeć, jak ich głowy odlatują w zwolnionym tempie.

Zgodzę się po części co do fabuły. Jest nieoryginalna, tego nie da się ukryć. Wszystkie części składowe stanowiące jej fragmenty już gdzieś się pojawiły. Nietrudno ukryć też, że jest ona bardzo oparta na poprzednich częściach, gdzie wszystko sprowadzało się do (co chyba już zauważył Shinn) poszukiwań czegośtam, powrotu do bazy po znalezieniu obiektu poszukiwań oraz wybraniu się do głównego bossa celem pokrzyżowania mu planów (swoją drogą dlaczego tak? Dlaczego nie można dołączyć zwyczajnie do Enklawy czy supermutantów i być true evil? To już jest wada poprzednich części...). Tutaj mamy (uwaga, będę spoilerował) poszukiwania, po części powrót do bazy, drugie poszukiwania (nowość!), spotkanie z bossem (chyba, ja tam Edena nie rozwalałem, jestem wszak evil) i na koniec drugie spotkanie z bossem oraz uruchomienie oczyszczalnika (nowość!). Nie jest to szczyt oryginalności czy karkołomności fabuły, nie da się ukryć.
I fakt - smuci mnie, że zabrakło wszelkich informacji na temat tego co wydarzyło się później z odwiedzonymi miejscami. Ale informacja o tym jaki efekt wywołało wlanie FEV do wody, a także o tym jaki ja zły i niegodziwy byłem... było dla mnie tak cholernie satysfakcjonujące, że gotów jestem przymknąć oko na ten brak.

Zgodzę się z tym, że questów jest mało. I nie przeczę, że było parę ciekawych. Jak chociażby misja dotycząca Rodziny nękającej Arefu - był to dla mnie naprawdę niezły zonk. Oczywiście wyrżnąłem ich wszystkich - ale to dlatego, że zostali podani w tak obrzydliwym i tak bardzo przemyślanym sosie, że czułem do nich autentyczne obrzydzenie, czułem autentyczną potrzebę oczyszczenia świata z tak odrażającego istnienia. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułem w jakiejś grze coś podobnego... do tej pory nawet lubiłem stworzenia, którymi byli. (Koniec spoilerów.) Ale naprawdę przydałoby się więcej questów, jak chociażby w takim Dużym Mieście, gdzie próżno szukać jakichś innych "wykonywalnych" zmartwień miejscowych poza oczywiście tym najważniejszym.

Co do PipBoya powiem jedno. Wkurza mnie niemiłosiernie to, że dla zachowania ciągłości fabuły (!SPOILER! Jest jeden moment, kiedy nie mamy tego sprzętu. !KONIEC SPOILERA!) zrezygnowano ze skrótów klawiszowych zezwalających na błyskawiczne dostanie się do ekwipunku, statsów czy mapy (jakież życie byłoby prostsze z dostawaniem się do mapy przy wciśnięciu "M" czy do ekwipunku po "I"). A tak to trzeba się naklikać, by dotrzeć do pożądanego elementu tego komputera... I jeszcze jedna uwaga kosmetyczna - nie wiem co za [tu wstawić wystarczająco wulgarny epitet] wpadł na pomysł przymusowego wyposażenia naszej postaci w bezpalcową rękawicę na tej samej dłoni. PipBoy jest ok, ale ta rękawica woła o pomstę do nieba! Czy dostrzegacie nonsens w noszeniu jej w PEŁNYM PANCERZU WSPOMAGANYM? Ja tak...

Co do braków określonych przedmiotów z poprzednich części... powiem szczerze: podczas gry się tego nie odczuwa. Kiedy myśli się nad grą i porównuje ją z poprzednimi częściami - już tak. Człowiek zaczyna zastanawiać się kto wpadł na pomysł połączenia PipBoya z licznikiem Geigera, gdzie się podziały superstimpaki, dynamit, liny, antidotum na truciznę (gdzie w ogóle efekt zatrucia, bo coś radskorpiony nim nie częstują?), zestawy medyczne(!), czasopismo Kocia Łapka, prezerwatywy, wytrychy zamiast spinek, elektroniczne wytrychy, itd.? Tyle pomysłów na tym większe "ufalloutowienie" F3, wszystkie niewykorzystane...

Nie mogę się wypowiedzieć o broni - kierowany sugestiami Shinna wzmocniłem znacznie broń energetyczną za pośrednictwem edytora do gry i karabin plazmowy był dokładnie tym, czym w poprzednich częściach - narzędziem zadającej kozackie obrażenia zagłady. Zakładając, że trafiałem za każdym razem we wrogów (a przed rozwinięciem skilla było trochę pudeł), liczba strzałów potrzebnych do zamienienia antagonisty w kupkę zielonych glutów w 90% przypadków nie przekraczała jednego wejścia do systemu VATS przy pełnym zapasie PA. Bodaj najbardziej odpornym na ataki przy użyciu tej broni był robot bojowy (ten jeżdżący na trzech wyposażonych w koła "odnóżach") - jedna seria poprzez VATS-a nie odbierała mu więcej, jak 1/3 życia. Ale to odosobniony przypadek. W późniejszym etapie gry żołnierze Enklawy (latający w pancerzach wspomaganych, również przeze mnie wzmocnionych) padali aż miło.

Takoż i o power armorze niewiele mogę powiedzieć - kozacko wzmocniony i w dodatku w połączeniu z modem usuwającym psucie się osprzętu sprawiał, że naprawdę nieczęsto musiałem sięgać po stimpaki. Nawet dorobiony przeze mnie śpiwór, który wcześniej był dobrem niezbędnym, później stał się zupełnie zbędny, gdyż nawet z życiem obniżonym do 1/3 nie musiałem się zbytnio przejmować. Ale fakt, że pancerze Enklawy za bardzo są ztacticsowane. I nie wiem co za pacan przerobił pancerz Tesli (ongiś rodzaj pancerza metalowego, dość kiepskiego co więcej) na najlepszy pancerz wspomagany w grze, tzn. obok pancerza Enklawy. To jest kompletnie nieuzasadnione i BEZ SENSU...

Zgodzę się, że przeciwnicy są trochę mało różnorodni. I podzielę się pewnym (kolejnym) bezsensem, który mnie drażnił pod kątem fabularnym. Mianowicie działające i w pełni sprawne roboty spawnujące się od tak na środku Pustkowia. Jak już kiedyś wspominał Havoc, działająca elektronika powinna być czymś unikalnym i niesamowicie cennym. A takie roboty nie dość, że stoją w dość ostrej opozycji do takiego stanu rzeczy, to jeszcze są kompletnie od czapy, bo przecież skąd miałyby się znaleźć NA ŚRODKU PUSTKOWIA?

A co do podsumowania, podtrzymam je. F3 nie jest grą złą, ba - nawet całkiem niezłą, ciekawie podaną i posiadającą swoje, nieraz bardzo przyjemne, zalety. Ale do poprzedniczek mu daleko, zwłaszcza zważywszy na ukonsolowienie i casualizację. I zgodzę się, że jest ta gra tylko wariacją na temat tego czym powinien być F3 - bo następca toto nie jest, raczej gra opierająca się o poprzednie części. I już. Jest całkiem dobra. Ale nie jest następcą serii. Kropka.

Za nieco chaotyczny tekst przepraszam.

PS: Nie chciałem się rozpisywać i mi nie wyszło...
CytatMożliwe że spód Pip-Boya nie był wyścielany
Usunąłem rękawicę przy pomocy kodu (player.removeitem 25b83) i nie uświadczyłem żadnych takich usterek.

Zu, poczytaj sobie ten artykuł z The Vault, bo cześć twoich zarzutów wynika z nieznajomości falloutowych realiów.
Hm, tak jakoś myślałem, że Fallouty są być może osadzone w alternatywnej rzeczywistości na nieco zmienionych zasadach, ale nie miałem co do tego pewności. Dziękuję za doinformowanie.

Właśnie się spostrzegłem... czy ktokolwiek z Was zauważył na pudełku, przy "Fallout 3" brak napisu "A Post Nuclear Role Playing Game"?

Zupełnie jakby Bethesda chciała w ten sposób podkreślić, że właśnie tą "Post-Nuklearną Grą W Odgrywanie Ról" Fallout 3 nie jest.
Teraz tylko czekać, aż ktoś stworzy bardziej dopracowaną wersję.
Mam pytanie. Czy da się połączyć F3 z Windows Live? Wiem, że Polska jest 'not supported'. Czy można zdobywać achievmenty i za te punkty kupować DLC?
Wspomniał ktoś o beznadziejnych Power Armorach? nie dość że mając 10 siły nic nie dają to jeszcze zabierają ZR.

... w poprzednich Faloutach Dragami możnało zwiększać Atrybuty ponad 10... w F3 Z rękawicy uderzeniowej zrobili wspomaganą... szybko się osiąga 20 lvl i 100 prawie wszystkich skilli ... nie można mieć skilli ponad 100... procentowe skille z poprzednich falloutów były dużo lepsze ... Tag Skille w F3 to kpina

http://www.gram.pl/news_8...go_Fallout.html

*Wylewa z siebie kilka wiader solidnych bluzgów pod adresem Bethesdy, będąc zbyt wściekłym, by się normalnie wypowiedzieć*
CytatJa bym się bardziej wnerwiał na to, że jeszcze nie wydano w Polsce DLC, których liczba sięgnęła już... 5?
Mam jakieś przeczucie, że Cenega czeka, aż przestaną DLC wydawać i wtedy za jednym zamachem wypuści wszystkie w cenie nowej gry.
Dodatki jakie są takie są, ale i tak mam straszną chęć zagrać (podobno ten na bagnach ma klimacik)
W f2 od połowy gry (tj. zdobycia bozara) gra też była strasznie łatwa
CytatW f2 od połowy gry (tj. zdobycia bozara) gra też była strasznie łatwa

Jakiego bozara, ja zamieniam się w armię pancerną po zdobyciu combat shotgun'a No i kończę z kosmicznym zapasem amunicji rozwalając wszystko na headshoty z odległości nieświeżego oddechu (Mój kumpel wypracował sobie system system jaskiniowca - dużo AP, skradanie i młot wspomagany, trzeba przyznać, że daje satysfakcję )

Limit 100 punktów rzeczywiście potrafi wkurzyć. Zwłaszcza, kiedy wymaksuje się jakąs zdolność, a dopiero później znajdzie figurkę - 15 punktów diabli wzięli
Go, Interplay, go!

Czyli jednak istnieje pewna sprawiedliwość. Póki co.
A ja powiem inaczej - kto pierwszy zbezcześcił sagę (tworząc konsolową gniot-strzelankę) ?

To Interplay wypuścił Brotherhood of Steel...

A MMO w świecie Fallout to jednak MMO, a biorąc pod uwagę to jak różni gracze się w nich zachowują - klimatu może to nie mieć.

W tej chwili mam większe nadzieje wobec Obsidianu i New Vegas. Oby tylko dostali dość wolności twórczej ...
Shinn, Beth niestety.

Konsolowa wersja Fallouta (BoS) byłą totalną klapą, więc historia o tej rzeczy zapomni bardzo szybko.
Natomiast F3... ten ból głowy, który sprzedał się dobrze, będzie zapamiętany poprzez grono Oblivionowe (modderzy). To jest zbezczeszczona saga. Gra która miała być sequelem, a wyszła na gniot.

EDIT dla bunia: Nie, nie ma.
A mi się fallout 3 podobał. Choć fakt. Mogli go zrobić o niebo lepiej (naprawy broni, system walki) mimo to klimat jak najbardziej był.
może dlatego, że to inna gra..?
i mi się podobała najlepsza część Obliviona! ;F
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl