ďťż
[Czarnoksiężnik] Nadril Vilo


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Dziękuję za wyjaśnienia. Trochę jeszcze na ten temat poczytałem i miałeś rację. Proszę o zmianę mojego opisu i bóstwa przy najbliższej możliwej okazji (ech, teraz dopiero się zacznie prawdziwa nienawiść do drowów). Mam nadzieję, że teraz wszystko jest dobrze.

[ Dodano: Sob Lip 07, 2007 7:15 pm ]
Konto: xx391
Nazwa postaci: Nadril Vilo
Rasa postaci: Księżycowy elf
Płeć postaci: Mężczyzna
Klasa postaci: Czarnoksiężnik
Charakter postaci: Chaotyczny neutralny
Wiek postaci: 80
Wyznanie postaci: Corellon Larethian
Pochodzenie postaci: Neverwinter

Opis: Widzisz przed sobą niewyróżniającego się księżycowego elfa. Patrząc na jego twarz w kolorze błękitu i długie niebieskie włosy, można wziąć go za osobę sędziwą. Jednak po dłuższej obserwacji dostrzegasz, że jest on dosyć młody, a jego oczy czujnie obserwują każdy ruch dookoła niego.

Odkąd pamiętam mieszkałem ze swoim ojcem w Neverwinter. Był on jednym ze średniozamożnych kupców. Nigdy jednak nie chciał mówić o swojej przeszłość, ani o mojej matce. Przez wiele lat starałem się zebrać trochę informacji na temat jego wcześniejszego życia, jednak moje próby zawsze kończyły się fiaskiem. Dowiedziałem się jedynie, że w przeszłości bardzo dużo podróżował. Pewien bardzo sędziwy człowiek powiedział mi kiedyś, że mój ojciec podróżował pomiędzy sferami. Ja jednak wyśmiałem go i już więcej się nie spotkaliśmy. Moje życie polegało prawie wyłącznie na pomaganiu mojemu ojcu. Było bardzo spokojne i chciałem, żeby takie pozostało.
Pewnego dnia jednak, zdarzyło się coś co odmieniło moje życie. Wracając późno w nocy, niedaleko mojego domu zaczepił mnie pijany mężczyzna. Zaczął mi grozić i żądać moich pieniędzy. Gdy odmówiłem, ten zaczął mnie dusić. Nie mogąc się wyswobodzić z silnego uścisku, powoli traciłem przytomność. Nagle stało się coś niespodziewanego. Zobaczyłem jak przez mgłę, że z moich rąk wystrzelił w kierunku napastnika promień energii. Gdy doszedłem do siebie leżał on martwy na ziemi. Uciekłem w stronę domu, nie oglądając się nawet za siebie.
Zdarzenie tamtej nocy starałem zachować w tajemnicy, ponieważ jedyną rzeczą jaką pragnąłem było spokojne życie. Niedługo potem na ulicach w naszej dzielnicy, zaczęły pojawiać się tajemnicze, zakapturzone postacie. Nie wiedziałem wtedy, kim byli, ani czy ich obecność związana jest ze mną, jednak zaniepokojony postanowiłem powiedzieć o wszystkim ojcu. Ten po usłyszeniu mojej historii nic nie powiedział, tylko pobladł i wyszedł z pokoju. Nazajutrz był on bardzo markotny i małomówny, a towary z jego sklepu w bardzo szybkim tempie były wyprzedawane.
Gdy zaczęło się ściemniać, ktoś zapukał do naszych drzwi. Ojciec cały blady odwrócił się do mnie i kazał mi natychmiast zanieść złożoną kartkę papieru pod wskazany adres. Wypuścił mnie tylnymi drzwiami, a ja przyzwyczajony do takich zadań od razu wyruszyłem. Będąc w dosyć dużej odległości od domu usłyszałem w oddali za moimi plecami dziwne dźwięki. Mając złe przeczucia ruszyłem biegiem z powrotem. W domu nikogo nie było. W pewnym momencie biegnąc z jednego pokoju do drugiego potknąłem się o coś. Ku mojemu największemu przerażeniu było to martwe ciało mojego ojca. W tym momencie zrozumiałem, że kazał mi opuścić dom tylko po to, aby mnie uratować. Na wręczonej przez niego kartce widniało pięć słów, zapisanych w pośpiechu: „twój talent”, „niebezpieczeństwo”, „uciekaj”, „Aeris”. Pod wpływem impulsu, kierowany ogromnym przerażeniem, zabrałem z mojego domu sakiewkę pieniędzy i wsiadłem na pierwszy statek odpływający na tę tajemniczą dla mnie wyspę. Może tam znajdę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania…


Nastoletni ten elf, ale ok.

Warunkowo akceptuję

Kolejny punkcik dla Shina.
Tak, tak! *Zapisuje w swoim notesiku*
Kolejny uciekinier, do tego sierotka!

Akceptuję.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl