ďťż
[ Bard ] Gallain Moraelauf Llundlar


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

- Nazwa konta postaci: Nesstren
- Nazwa postaci: Gallain Moraelauf Llundlar
- Płeć postaci: Mężczyzna
- Rasa postaci: Słoneczny elf
- Wiek postaci: 97 lat
- Wyznanie postaci: Corellon Larethian

Opis:
Spoglądasz na niewysokiego przedstawiciela elfiej rasy. Jego skóra o jasnobrązowym odcieniu silnie kontrastuje ze złoto-blond włosami upiętymi w praktyczną acz niebrzydką fryzurę. Twarz młodego mężczyzny nie posiada znamion walk w postaci blizn czy szram, a jej charakterystycznymi cechami są naprawdę duże głęboko osadzone oczy o barwie węgla oraz niewielki tatuaż przedstawiający słońce, umiejscowiony tuż za lewym uchem. Elf porusza się zwinnie i nadzwyczaj zręcznie, a jego żwawy chód pełen jest pewności siebie. Jego melodyjny głos zabarwiony jest silnym elfickim akcentem.

Historia:
Gallain Moraelauf urodził się jako czwarty syn głowy znamienitego rodu złotych elfów Leuthilspar – rodu Llundlar. Ze względu na jego dziedzictwo, już od najmłodszych lat traktowany był przez efly z pospólstwa i pośledniejszej szlachty z szacunkiem (często jednak niezasłużonym). Przez jego kolejność do sukcesji stanowiska po ojcu nie interesował się specjalnie sprawami rodzinnymi i polityką, całe lata spędzając na zabawie z licznym gronem przyjaciół i znajomych, przerywając ją jedynie od czasu do czasu na naukę.

Wielokrotnie wdawał się w konflikty z prawem, prawie zawsze jednak miało to na celu dobrą zabawę i zabłyśnięcie u przyjaciół nowym dowcipem. Zdarzało mu się także romansować z przelotnie poznanymi elfkami. Krótko mówiąc był typem lekkoducha. Jednak jego względne szczęście i spokój zostały w końcu zmącone pewną straszliwą wiadomością. Jego dawna przelotna miłostka – Elessa Hadrin, księżycowa elfka pochodząca z jednej z rodzin szlacheckich – spodziewała się dziecka! Dziecka Gallaina! Gdy prawda wyszła na jaw, ojciec młodego hulaki wpadł w furię. Nie dość, że dziecko było nieślubne to jeszcze spłodzone z szarą elfką! Takiej hańby nie można było nie napiętnować. Młodzian w ekspresowym tempie został wygnany z rodzinnego domu. Pozwolono mu zabrać jedynie trochę ubrań, biżuterii i lutnię, której muzyki i tak nikt nie mógł znieść. Niepocieszony Gallain udał się do przyjaciół, by prosić o tymczasowe schronienie i pomoc w ciężkiej sytuacji w jakiej przecież się znalazł. O dziwo, kiedy jego pozycja społeczna mocno ucierpiała (podobnie jak sakiewka nagle straciła na wadze) z naprawdę pokaźnego grona przyjaciół i znajomych nie pozostał właściwie nikt skory do udzielenia pomocy.

Młody elf, choć nie był przyzwyczajony do jakiejkolwiek pracy, szybko zrozumiał, w jak trudnej będzie sytuacji jeżeli nie znajdzie jakiegoś źródła dochodów. Dzięki starym kontaktom udało mu się załatwić stanowisko pomocnika czarodzieja u znamienitego maga z Wież. Czarodziej okazał się być całkiem miłym staruszkiem o świetnym poczuciu humoru. Po pewnym czasie Gallain zdążył nawet zapomnieć o dawnych porażkach i przez kilka kolejnych miesięcy pracował w pocie czoła (o dziwo, praca przy magicznych urządzeniach i miksturach bardzo mu się spodobała), by zarobić na utrzymanie. Stary Alquen w nagrodę za naprawdę sumiennie wykonywaną przez chłopca pracę, zauważając smykałkę młodziana do posługiwania się Splotem, nauczył go kilku podstawowych czarów, które odtąd ułatwiały Gallainowi wykonywanie obowiązków

Wyklęty dziedzic Llundlar starał się nie słuchać plotek o przyjściu na świat jego pierworodnej córki, o na nowo rozgorzałej wściekłości rodziny na niego i poszukujących go po całym mieście oprychach nasłanych przez ojca dawnej miłostki.

Jednak kiedy kilka dni później leżał w rynsztoku, przez tychże osobników dotkliwie pobity, powziął decyzję o rychłym wyjeździe. Wyjechać chciał gdziekolwiek, byleby dalej od tego miasta pełnego nieprzychylnych mu elfów, gdzie nie mógł osiągnąć już właściwie nic więcej oprócz zostania starszym pomocnikiem czarodzieja. Pożegnał się zatem z Alquenem i resztką wiernych przyjaciół, spakował manatki i wsiadł na pierwszy statek odpływający w stronę Faerunu.


Akceptuję

historia lekko zalatuje mi Elaine Cunningham
No może troszeczkę
Mały edit -> na Evermeet są wieże i mimo wszystko żaden czarnoksiężnik w nich nie mieszka.

Ok, przymykam oko, że Elves of Evermeet wymienia wszystkie szlachetne rody, przyjmując, że należysz do mniej szlachetnych, a też niepospolitych.

Historia bardzo mocno zalatuje Elaine Cunningham, ale to akurat wadą nie jest.

Akceptuję.


Odnośnie "zalatywania Elaine Cunningham" to zbieżność niektórych faktów może być całkowicie przypadkowa, jako że czytałem jedynie dwie książki tej pani (Evermeet i Cień Elfa).

A nazwisko Llundlar jest nazwiskiem jednego z rodów księżycowych elfów z Myth Drannor, które były w posiadaniu Księżycowej Klingi. Nazwa mi się spodobała, a poza tym uznałem, że przez wieki istnienia mógł powstac "złoty" odłam rodu
Rody są albo księżycowych, albo słonecznych.

Powiedzmy, że uważam, ż poprzedniego postu nie było.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl