Bo czĹowiek gĹupi jest tak bez przyczyny
konto-MiKiPL32
imię-Wanenen Fruo
rasa-Człowiek
klasa-Łowca
Bóstwo-Mielikki
pochodzenie-okolice Wrót Baldura
wiek- 19 lat
charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma mniej więcej 190 cm wzrostu,ma brązowe krótko ostrzyżone włosy,niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta podrapaniami i paroma bliznami.Jest mocno umięśniony ,ale porusza się lekko i pewnie.Ma na sobie zbroje ze skóry wilka jest uzbrojony w miecz,sztylet i łuk
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura ,matka zmarła parę lat po porodzie,a ojciec uciekł,więc wychowywał mnie dziadek który nazywał się Thoy,mieszkał na skraju lasu Cloak Wood i był znanym tropicielem we Wrotach Baldura.W wolnym czasie uczył mnie walki i opowiadał o bogini lasu Mielikki.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których uczyłem sie też dużo przydatnych rzeczy.Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem się na stoisku niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris i zacząłem marzyć o tym jak ja jestem na Aeris i walczę z tymi potworami ,spotykam się z ludźmi o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody.
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni będę chciał wyruszyć na Aeris ,na co dziadek tylko się uśmiechnął i poklepał mnie po ramieniu.
****
Przez następne 4 lata trenowałem bardzo dużo i zarobiłem trochę pieniędzy,za które chciałem kupić bilet na statek.Poczekałem więc do wiosny i rano przy śniadaniu zacząłem rozmowę z dziadkiem.
-Cześć dziadku-przywitałem się gdy wszedłem do małej kuchni.
Dziadek kiwnął tylko głowa ze smutkiem bo chyba już wiedział o czym chce z nim porozmawiać.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie,i chyba wiesz już o co chodzi-powiedziałem.
-A więc nadszedł ten dzień,kiedy będziesz chciał mnie opuścić.-zapytał Thoy
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek dał mi łuk.Chciałem podziękować ,ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura , już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakiś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku u którego wynająłem sobie miejsce i który płynął na Aeris.
Następnego dnia rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
konto-MiKiPL32
imie-Wanenen
rasa-Człowiek
klasa-Łowca
Bóstwo-Mielikki
pochodzenie-okolice Wrót Baldura
wiek- 19 lat
charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy,niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony ,ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura ,matka zmarła parę lat po porodzie,a ojciec uciekł,więc wychowywał mnie dziadek ,który nazywał się Thoy,mieszkał na skraju lasu Kniei Otulisko i był znanym tropicielem we Wrotach Baldura.W wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogini lasu Mielikki.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem sie też dużo przydatnych rzeczy.Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z jaszczuroludźmi ,wilkami i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris ,na co dziadek tylko się uśmiechnął i poklepał mnie po ramieniu.
****
Przez następne 4 lata bardzo dużo trenowałem i zarobiłem też trochę pieniędzy,za które chciałem kupić bilet na statek.Pod koniec lata , rano przy śniadaniu zacząłem rozmowę z dziadkiem.
-Cześć dziadku-przywitałem się gdy wszedłem do małej kuchni.
Dziadek kiwnął tylko głowa ze smutkiem bo chyba już wiedział o czym chce z nim porozmawiać.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie,i chyba wiesz już o co chodzi-powiedziałem.
-A więc nadszedł ten dzień,kiedy będziesz chciał mnie opuścić?.-zapytał Thoy
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek dał mi łuk.Chciałem podziękować ,ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura , już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce, i który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
1. Nie mogli opowiadać o jaszczuroludziach /nie wiem nic o żadnych na Aeris /
2. Popraw proszę ortografię, interpunkcję i styl - bo twoje zdania kiepsko się czyta.
3. Nie zmieniaj formy historii w jej połowie.
4.
To jakie są potwory na Aeris??
Najczęściej spotykane? Gobliny, gnolle, orki.
trolle, żywiołaki, ogry, orkliny, koboldy, demony, diabły, drzewce, smoki, lisz, szkielety, ghule, zombie, wampiry, (czasem) wyverny i gnomy...
Przechodząc do dialogu.
konto-MiKiPL32
imię-Wanenen
rasa-Człowiek
klasa-Łowca
Bóstwo-Mielikki
pochodzenie-okolice Wrót Baldura
wiek- 19 lat
charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy,niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony ,ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura ,matka zmarła parę lat po porodzie z powodu śmiertelnej choroby i wtedy też uciekł mój ojciec, z niewiadomych powodów ,ale myślę że się przestraszył samotnego rodzicielstwa,więc wychowywał mnie dziadek ,który nazywał się Thoy,mieszkał on na skraju lasu Kniei Otulisko i był znanym tropicielem we Wrotach Baldura.W wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogini lasu Mielikki.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem sie też dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris ,na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski ,chciałem wyruszyć na Aeris ,ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek dał mi łuk.Chciałem podziękować ,ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura , już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce, i który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
Wciąż nie uwzględnione są wszystkie moje powyższe uwagi. Przykład - pierwsze zdanie historii powinno zostać rozbite na co najmniej 4-5 zdań.
Matka zmarła z powodu śmiertelnej choroby - a co na to kapłani? I ojciec? We Wrotach jest co najmniej kilka świątyń, które mogły pomóc.
konto-MiKiPL32
imię-Wanenen Fruo
rasa-Człowiek
klasa-Łowca
Bóstwo-Mielikki
pochodzenie-okolice Wrót Baldura
wiek- 19 lat
charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy,niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony ,ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura ,matka zmarła parę lat po porodzie z powodu śmiertelnej choroby(kapłani nie chcieli się nią zająć),a ojciec wcale się mną nie zajmował.Po jakimś czasie zniknął bez śladu i nikt nie chciał zająć się szukaniem go.
Musiałem więc zamieszkać z dziadkiem ,który mnie wychowywał.Nazywał się Thoy,mieszkał on na skraju lasu Kniei Otulisko.Był znanym tropicielem we Wrotach Baldura.W wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogini lasu Mielikki.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem sie też dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris ,na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski ,chciałem wyruszyć na Aeris ,ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek dał mi łuk.Chciałem podziękować ,ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura , już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce oraz który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
Powyższe uwagi /z dwóch postów/ wciąż w mocy.
Możesz mi napisać co jeszcze mam źle (będzie mi łatwiej poprawić)??
CytatUrodziłem się we Wrotach Baldura ,matka zmarła parę lat po porodzie z powodu śmiertelnej choroby(kapłani nie chcieli się nią zająć),a ojciec wcale się mną nie zajmował.
To powinny być dwa zdania. Dlaczego kapłani nie chcieli się nią zająć? Nawet Ilmatera?
Dlaczego ojciec tak sie zachowywal? Ile lat miała postać? Swoją drogą - ładniej brzmiałoby "Matka zmarła gdy miałem xxx lat."
oki dzięki sprobuje wszystko poprawić
A mnie zastanawia kwestia Mielikki i Knei Otulisko. Odrobinę mnie to drażni, zwłaszcza, że las ten raczej nie pasuje do wyznawców Leśnej Pani.
to jakie bóstwo proponujesz ??
może Chauntea albo Lathander chociaż wolałbym tą pierwszą
Jeśli postać ma być PN to proponowałbym jednak Silvanusa.
konto-MiKiPL32
imię-Wanenen Fruo
rasa-Człowiek
klasa-Łowca
Bóstwo-Silvanus
pochodzenie-okolice Wrót Baldura
wiek- 19 lat
charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy,niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony ,ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura ,matka zmarła gdy miałem 9 lat , jej twarz była pokryta bąblami i krostami i z tego powodu kapłani bali się nią zająć.Ojciec wcale nie chciał się mną zajmować wszystkie pieniądze ,które ja albo on zarobił wydawał na alkohol,więc większość czasu spędzałem u dziadka nazywał się Thoy,był ojcem mojej matki , po jej śmierci wyprowadził się do swojego domku na skraju lasu Kniei Otulisko .
Po jakimś czasie ojciec zniknął bez śladu i nikt nie chciał się zająć szukaniem, ja myślę że przestraszył się rodzicielstwa i wyjechał do innego miasta.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Silvanusie.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem sie też dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris ,na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski ,chciałem wyruszyć na Aeris ,ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek dał mi łuk.Chciałem podziękować ,ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura , już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce oraz który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
poprawiłem chyba wszystko
Może ktoś teraz ocenić??
Może ktoś teraz ocenić?? bo czekam już dość długo.
Skoro ojciec i tak się nim nie zajmował, wcale mu na tym nie zależało - dlaczego miałby się przestraszyć rodzicielstwa po kilku latach?
Ale ja nie wiem czy on się przestraszył.
Napisałem ,że myślę że się przestraszył rodzicielstwa ale jak było na prawdę to nie wiem
Mogę napisać ,że wyjechał z miasta bo narobił sobie długów i że każdy chcę go zabić.
Nadal zdania są zbyt długie. Popraw też proszę interpunkcję - spacje powinny być po znakach interpunkcyjnych, nie przed nimi.
Co do ojca - może narobił sobie długów wydając pieniądze na pomoc matce? I wyjechał by zebrać pieniądze na spłatę, a dziecko zostawił u dziadka? Dużo prawdopodobniejsze.
Konto-MiKiPL32
Imię-Wanenen Fruo
Rasa-Człowiek
Klasa-Łowca
Bóstwo-Sylvanus
Pochodzenie-okolice Wrót Baldura
Wiek- 19 lat
Charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy, niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony, ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura, matka zmarła gdy miałem 9 lat.Miała twarz pokrytą bąblami i krostami i z tego powodu kapłani bali się nią zając.Ojciec chciał
pomóc zbierając pieniądze na leczenie, ale tylko narobił sobie długów.
W końcu musiał opuścić miasto i wyjechać do innego miasta, do pracy.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Sylvanusie.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem się dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris, na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski, chciałem wyruszyć na Aeris, ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek mi go dał.Chciałem podziękować, ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura.
Już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce oraz który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
Jeszcze jedna poprawka postać nazywa się Wananen a nie Wanenen.
Konto-MiKiPL32
Imię-Wananen Fruo
Rasa-Człowiek
Klasa-Łowca
Bóstwo-Sylvanus
Pochodzenie-okolice Wrót Baldura
Wiek- 19 lat
Charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy, niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony, ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura, matka zmarła gdy miałem 9 lat.Miała twarz pokrytą bąblami i krostami i z tego powodu kapłani bali się nią zajać.Ojciec chciał
pomóc zbierając pieniądze na leczenie, ale tylko narobił sobie długów.
W końcu musiał opuścić miasto i wyjechać do innego miasta, do pracy.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Sylvanusie.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem się dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris, na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski, chciałem wyruszyć na Aeris, ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek mi go dał.Chciałem podziękować, ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura.
Już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce oraz który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
CytatUrodziłem się we Wrotach Baldura, matka zmarła gdy miałem 9 lat.Miała twarz pokrytą bąblami i krostami i z tego powodu kapłani bali się nią zajać.Ojciec chciał
pomóc zbierając pieniądze na leczenie, ale tylko narobił sobie długów.
W końcu musiał opuścić miasto i wyjechać do innego miasta, do pracy.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Sylvanusie.
Przeczytaj proszę ten fragment raz jeszcze. Podziel go prawidłowo na zdania. I przeczytaj uważnie moje powyższe uwagi, bo wciaż nie wszystkie tu uwzględniłeś.
Konto-MiKiPL32
Imie-Wananen Fruo
Rasa-Człowiek
Klasa-Łowca
Bóstwo-Sylvanus
Pochodzenie-okolice Wrót Baldura
Wiek- 19 lat
Charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy, niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony, ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura.Matka zmarła gdy miałem 9 lat, jej twarz pokryta była bąblami i krostami, z tego powodu kapłani bali się nią zajać.Ojciec
pomagał matce zbierając pieniądze na leczenie(ale było za późno żeby jej pomóc) i tylko narobił sobie długów.W końcu musiał opuścić miasto i wyjechać do pracy.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Sylvanusie.Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem się dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris, na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski, chciałem wyruszyć na Aeris, ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek mi go dał.Chciałem podziękować, ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura.
Już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce oraz który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
Czemu dziadek wyznawał Silvanusa ? Kim on był ?
Ojciec nie mógł znaleźć pracy we Wrotach Baldura ?!
Kapłani nie chcieli się zająć chora matką ? Hmm byli to kapłani Malara czy jak ?
Z jakich pobudek chłopak zapragnął zostać wojownikiem ? Tak nudne było dla niego hm kupiectwo ? I skąd miał skóry ?
I na prawdę dlaczego Aeris ? Przecież w Faerunie jest wiele miejsc gdzie się można tłuc z orkami, goblinami czy zombie.
Na pierwsze wprowadzam poprawki.
Konto-MiKiPL32
Imie-Wananen Fruo
Rasa-Człowiek
Klasa-Łowca
Bóstwo-Sylvanus
Pochodzenie-okolice Wrót Baldura
Wiek- 19 lat
Charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy, niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony, ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura.Matka zmarła gdy miałem 9 lat, jej twarz pokryta była bąblami i krostami, z tego powodu kapłani bali się nią zając.
Ojciec pomagał matce zbierając pieniądze na leczenie(ale było za późno żeby jej pomóc) i tylko narobił sobie długów.W końcu musiał opuścić miasto i wyjechać do pracy.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Sylvanusie.Opowiadał mi o tym jak w dzieciństwie poznał pewnego kapłana Sylvanusa.Kord bo tak nazywał się ów kapłan zaczął mu opowiadać o tym bogu, mój dziadek tak sie tym zafascynował ,że postanowił zostać jego wyznawcą.Od tego spotkania dziadek duzo czytał na temat Sylvanusa,jego kapłanów i wielu wyznawców.
Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem się dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 14 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 4 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris, na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Gdy koniec lata był już bliski, chciałem wyruszyć na Aeris, ale najpierw musiałem o tym pomówić z Thoyem.
Wchodząc do kuchni przywitałem się i usiadłem do stołu.
-Muszę z tobą porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.-zacząłem trudną dla mnie rozmowę
-O co chodzi?Czy właśnie nadszedł ten dzień kiedy chcesz mnie opuścić?-zapytał dziadek z markotną miną.
-Tak, dziadku chcę dziś wypłynąć na Aeris.-przyznałem rację dziadkowi
-A więc muszę ci coś dać-powiedział dziadek wstając od stołu i podchodząc do kufra przy oknie z którego wyjął piękny łuk.
Zaniemówiłem gdy dziadek mi go dał.Chciałem podziękować, ale nie mogłem wykrztusić słowa.
Wreszcie cicho powiedziałem "dziękuje" i się uśmiechnąłem.
****
W południe tego samego dnia, uzbrojony i spakowany pożegnałem się z Thoyem i wyruszyłem w stronę Wrót Baldura.
Już myśląc o czekającej mnie przygodzie.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku, u którego wynająłem sobie miejsce oraz który płynął na Aeris.
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku i patrzyłem na oddalające się miasto.
przypominam o sobie zno
*znowu
Cytatwyjechać do pracy.
Chyba szukać pracy?
Mam też wątpliwości, czy 19-latek zostawiłby dziadka-opiekuna samego sobie na rzecz ryzykowania życia w walce z goblinami i orkami. I czy w ogóle nastolatek może pozostać wierny dość dziecinnym marzeniom...
Będzie brzmieć wiarygodniej, jeśli wiek 14 lat zmienisz na 18, a w tym roku dziadka uśmiercisz.
Oczywiście niczego nie narzucam; powiedzmy, że w tej formie też mógłbym zaakceptować.
dobrze zmienię (pierwszy raz pisze historie i wszystkie rady, słowa krytyki itp są mile widziane)
Konto-MiKiPL32
Imie-Wananen Fruo
Rasa-Człowiek
Klasa-Łowca
Bóstwo-Sylvanus
Pochodzenie-okolice Wrót Baldura
Wiek- 19 lat
Charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy, niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony, ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura.Matka zmarła gdy miałem 9 lat, jej twarz pokryta była bąblami i krostami, z tego powodu kapłani bali się nią zając.
Ojciec pomagał matce zbierając pieniądze na leczenie(ale było za późno żeby jej pomóc) i tylko narobił sobie długów.W końcu musiał opuścić miasto i szukać pracy w innym.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Sylvanusie.Opowiadał mi o tym jak w dzieciństwie poznał pewnego kapłana Sylvanusa.Kord bo tak nazywał się ów kapłan zaczął mu opowiadać o tym bogu, mój dziadek tak sie tym zafascynował ,że postanowił zostać jego wyznawcą.Od tego spotkania dziadek dużo czytał na temat Sylvanusa, jego kapłanów i wielu wyznawców.
Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem się dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 18 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 2 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris, na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Niestety gdy koniec lata był już bliski, mój dziadek zmarł.Ja nie wiedząc czy ojciec kiedykolwiek do mnie wróci, postanowiłem najpierw pochować dziadka obok domu, sprawiło mi to wiele przykrości i przysporzyło wielu łez, a wczesnej jesieni niemogąc mieszkać w domu w którym zmarł mój dziadek postanowiłem wcześniej wyruszyć na Aeris.
Następnego dnia wyruszyłem w stronę Wrót Baldura czasami odwracając się w stronę domku.Po jakichś 3 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku dobrze znającego mojego dziadka, który za to że będę u niego pracować przewiezie mnie na Aeris
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku,myśląc o dziadku i chwilach z nim przeżytych, patrzyłem na oddalające się miasto.
Warunkowo akceptuję
Konto-MiKiPL32
Imie-Wananen Fruo
Rasa-Człowiek
Klasa-Łowca
Bóstwo-Silvanus
Pochodzenie-okolice Wrót Baldura
Wiek- 19 lat
Charakter-Praworządny Neutralny
Wygląd:
Jest to wysoki człowiek ma ok. 190 cm wzrostu, brązowe krótko ostrzyżone włosy, niebieskie oczy.Jego twarz jest pokryta zadrapaniami i kilkoma bliznami.Jest mocno umięśniony, ale porusza się lekko i pewnie.
Historia:
Urodziłem się we Wrotach Baldura.Matka zmarła gdy miałem 9 lat, jej twarz pokryta była bąblami i krostami, z tego powodu kapłani bali się nią zajać.Ojciec
pomagał matce zbierając pieniądze na leczenie(ale było za późno żeby jej pomóc) i tylko narobił sobie długów.W końcu musiał opuścić miasto i szukac pracy w innym mieście.
Ja zamieszkałem z dziadkiem,który w wolnym czasie uczył mnie walki oraz opowiadał o bogu Silvanusie.Opowiadał mi o tym jak w dzieciństwie poznał pewnego kapłana Silvanusa.Kord bo tak nazywał się ów kapłan zaczął mu opowiadać o tym bogu, mój dziadek tak sie tym zafascynował ,że postanowił zostać jego wyznawcą.Od tego spotkania dziadek dożo czytał na temat Silvanusa, jego kapłanów i wielu wyznawców.
Czasami chodziłem z nim na polowania, na których nauczyłem się dużo pożytecznych rzeczy.
Gdy miałem 18 lat dziadek wysłał mnie na targ we Wrotach Baldura, na którym miałem sprzedać futra.Gdy rozkładałem stoisko, niechcący podsłuchałem rozmowę dwóch podróżników o wyspie Aeris... wtedy to zacząłem marzyć o byciu wojownikiem i walkach z goblinami, gnollami, orkami,zombie i innymi potworami o których mówili,wtedy zapragnąłem przygody!
Wieczorem wróciłem do domu i opowiedziałem dziadkowi co usłyszałem od podróżników na targu i oznajmiłem że za 2 wiosny gdy będę pełnoletni wyruszę na Aeris, na co dziadek uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
****
Niestety gdy koniec lata był już bliski, mój dziadek zmarł.Ja nie wiedząc czy ojciec kiedykolwiek do mnie wróci, postanowiłem najpierw pochować dziadka obok domu, sprawiło mi to wiele przykrości i przysporzyło wielu łez, a wczesnej jesieni niemogąc mieszkać w domu w którym zmarł mój dziadek postanowiłem wcześniej wyruszyć na Aeris.
Następnego dnia wyruszyłem w stronę Wrót Baldura czasami odwracając się w stronę domku.Po jakichś 2 godzinach byłem w porcie i rozmawiałem z kapitanem statku dobrze znającego mojego dziadka, który za to że będę u niego pracować przewiezie mnie na Aeris
Następnego dnia, rankiem byłem już na statku,myśląc o dziadku i chwilach z nim przeżytych, patrzyłem na oddalające się miasto.
Warunkowo akceptuję
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL