ďťż
[Łowca] Seril Rasheid


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Nazwa konta:Arkanista
Nazwa postaci:Seril Rasheid
Płeć:Mężczyzna
Rasa postaci:Elf leśny
Klasa: Łowca
Wiek:140lat
Wyznawane Bóstwo:Mielikki
Pochodzenie postaci: Wysoki Las
Charakter postaci:Prawdziwie Neutralny

Opis postaci:Wysoki i szczupły,oczy piwne, włosy jasnobrązowe,ciemna karnacja skóry.

Seril Rasheid mieszkał ze swoją rodziną na południe od Wysokiego Lasu w drewnianej chacie. Wraz ojcem, Savilem, często wybierał się się do lasu, by poznawać roślinność, zwierzynę i sztukę przetrwania w dziczy. Matka Nisema, łowczyni, posiadała bardzo dużą wiedzę o bóstwach, ale nie wiadomo z jakiego powodu była bardzo tajemnicza i nie chciała rozmawiać o swoim bóstwie i wyznaniu. Siostra jego, Cevara, była bardzo mądra i chętnie rozmawiała o sprawach, które interesowały młodszego brata. Były to sprawy pokroju polowań i walki, jak i sensu życia i samej istoty elfa. Lubił słuchać o bogini Mielikki, która go szczególnie fascynowała. Był bardzo pogodnym, towarzyskim i wesołym chłopcem, szybko się uczył i nabywał nową wiedzę o polowaniach i walce.Lecz tak jak wszystko przemija, do czasu......
Pewnego spokojnego i cichego ranka Seril wybrał się do lasu by upolować jakieś zwierzę by wyżywić rodzinę. Był za młody na samotne wyprawy, a przede wszystkim - za słaby, lecz musiał zastąpić schorowanego ojca, którym matka i siostra się opiekowały.
Polowanie przebiegało zgodnie z planem, szybko i po cichu, by nie narobić alarmu wśród watahy wilków. Upolowawszy dwa młode wilki, które odłączyły się od stada Seril szczęśliwy wracał do domu, lecz to, co zobaczył po drodze przeraziło go straszliwie. Jego matka, Nisema leżała we krwi przy korzeniach ziół które zebrała dla chorego męża, i które nie mógłby już jej pomóc..... Na twarzy widać było ślady maczug z kolcami i sztyletów. Seril wiedział co to za istoty - gobliny. Nisema ostatnim tchnieniem powiedziała ,,Szkatułka'' i wyzionęła ducha.....
Seril zapłakany i wściekły biegł do domu, by zobaczyć, czy reszta jest bezpieczna. Dalej już było tylko gorzej... Wbiegając do chaty, zapłakanymi oczyma ujrzał kałuże krwi i zwłoki ojca i siostry. Zobaczył też ciało jednego goblina. Po śladach oparzeń poznał, że biedak próbować otworzyć magicznie chronioną szkatułkę. Wstrząśnięty i zapłakany pochował rodzinę, zabrał według rady matki złoto ze szkatułki i opuścił rodzinne strony.
Podróżował do miasta, o którym opowiadała mu siostra: Wrota Baldura. W czasie wędrówki natknął się na karawanę kupiecką, która podróżowała w tym samym kierunku.
Pewnego wietrznego dnia obudziły go odgłosy walki. Przestraszony wybiegł z wozu i to co zobaczył wstrząsnęło nim jeszcze bardziej niż śmierć rodziny. To znowu gobliny, napadły na karawanę by i tych zabić i złupić. Lecz tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Stosy goblińskich ciał leżały na ziemi w kałużach krwi. Doskonale wyszkoleni najemnicy i ich magowie błyskawicznie uporali się z hordą najeźdźców. Lecz efekt był przerażający... Mimo, że gobliny wymordowały całą jego rodzinę, nawet im tego nie życzył. Stosy ciał płonęły wszędzie dookoła. Zwęglone ciała goblinów wykrzywiały się od palących płomieni. Inne krzyczały, gdyż trafione zatrutymi strzałami zwijały się z bólu, inne jeszcze poszatkowane lub przecięte na dwie części leżały w plamach krwi.
Dalszą część podróży Seril przeżył spokojnie i bez niespodziewanych ataków, lecz szargany palącym go uczuciem strachu i bezsilności. Nie mógł się otrząsnąć po tej masakrze. Gdy dotarł do Wrót Baldura, jak najszybciej wypłynął do miasta Velen w poszukiwaniu lepszego życia i zrozumienia. W czasie żeglugi, około 10 mil na zachód od twierdzy Candlekeep dopadł ich wielki sztorm, statek został zniszczony, prawie cała załoga zginęła, a Seril na łodzi ratunkowej z niewielką załogą dotarł do najbliższej wyspy, w poszukiwaniu ratunku..........

To mój pierwszy post na tym forum, nie spodziewajcie się zbyt wiele.....
Jestem otwarty na krytykę, której na pewno dużo doświadczę......


Popełnione tu chyba zostały wszystkie grzechy, jakie można było popełnić.

Po prostu to jest historia człowieka, nie elfa.
A mógłbyś trochę mniej to uogólnić??
Stwierdzenie wszystkie grzechy pasuje bardziej do księdza niż do GM-a, a gdyby był to ksiądz, to bym wiedział jakie grzechy popełniłem......
Jak pozmieniam na Rasa : Człowiek, to będzie ci pasić??
To tylko początek. Po prostu napisać historię leśnego elfa to coś więcej niż prosta historyjka, jaką mamy okazję przeczytać powyżej. I tak, zmień na człowieka.

Dodatkowo, przejść samemu z Wysokiego Lasu do Wrót Baldura graniczy z cudem. I odległośc i niebezpieczeństwo na drodze, które ładnie opisałeś - ale bardziej prawdopodobnie dotyczyłoby jego samego

I dopłynięcie na wyspę. Postać powinna dopłynąć bezpiecznie na statku, nie na deskach, wpław, czy coś. Pociągnąłeś ze sobą niepotrzebnie kilka innych postaci, które równie dobrze mogłyby być potencjalnymi NPC na wyspie. Tak się nie robi..


Hmmmmm... no cóż ja się tam nie znam więc nie będę się kłócił......
Szczerze gdyby mi ktoś powiedział o drowie wyznającym Mielikki, też bym nie uwieżył, ale cóż........
Rasa:Człowiek
Wiek: 23 lata
Pochodzenie: Południowe obrzeża Wysokiego lasu
Bóstwo:(nie znam się, ale śmiem twierdzić że muszę teraz wybrać coś z innego panteonu) Lathander
Historia:(...) W czasie podróży, około 10 mil na zachód od twierdzy Candlekeep dopadł ich wielki sztorm, statek został mocno uszkodzony. Żeglarze szczęśliwie dopłynęli do pobliskiej wyspy, zwanej przez kupców Aeris. Serli nie czuł się dobrze na morzu, więc postanowił zostać na tej malowniczej wyspie.

Nie przyklejałem całego, żeby wam nie utrudniać sprawy w znajdowaniu następnych błędów
Nadal nie uwzględniłes zastrzeżenia co do odległości i podróżowania. Najlepiej zmodyfikuj całość, bo w tekscie są odniesienia do Mielikki. I uzasadnij też wybór takiego, a nie innego bóstwa. Zmiany w tekście najlepiej jakbyś po prostu pogrubił, a na pewni odnajdziemy i będziemy zadowoleni
Co do drowa wyznającego Mielikki - jeśli ktoś ładnie uzasadni taką historię, to również może przejść. Ale wymagałoby to naprawdę dobrego i oryginalnego uzasadnienia. Czyli bez powtórek z Drizzta.

I Lathander to ten sam panteon co Mielikki - ludzki
Ja właśnie mówiłem tylko o Drizzcie, nie cieszy mnie łażenie drowem i gadanie jaki to ja jestem dobry i jak mam w życiu źle, bo ludzie mnie nie lubią.....
Poza tym - czy kiedykolwiek coś powiedziałem, że Mielikki to panteon ,,nieludzki''
Uznałem, że nie ma sensu zmieniania bóstwa, nie będę kombinował i dalej sie pogrążał.....

Nazwa konta:Arkanista
Nazwa postaci:Seril Rasheid
Płeć:Mężczyzna
Rasa postaci:Człowiek
Klasa: Łowca
Wiek:26 lata
Wyznawane Bóstwo:Mielikki
Pochodzenie postaci:Południowo - zachodnie obrzeża Wysokiego Lasu
Charakter postaci:Prawdziwie Neutralny

Opis postaci:Wysoki i szczupły,oczy piwne, włosy jasnobrązowe,ciemna karnacja skóry.

Seril Rasheid mieszkał ze swoją rodziną na południowy - zachód od Wysokiego Lasu w drewnianej chacie. Wraz ojcem, Savilem, często wybierał się się do lasu, by poznawać roślinność, zwierzynę i sztukę przetrwania w dziczy. Matka Nisema, łowczyni, posiadała bardzo dużą wiedzę o bóstwach, ale nie wiadomo z jakiego powodu była bardzo tajemnicza i nie chciała rozmawiać o swoim bóstwie i wyznaniu. Siostra jego, Cevara, była bardzo mądra i chętnie rozmawiała o sprawach, które interesowały młodszego brata. Były to sprawy pokroju polowań i walki, jak i sensu życia i samej istoty elfa. Młody chłopak bardzo dużo rozmawiał z siostrą o bóstwach, o wyznaniach i o wyznawcach. Szczególnym uznaniem darzył bogini Mielikki, gdyż kochał las, leśne stworzenia i piękną jesień. Był bardzo pogodnym, towarzyskim i wesołym chłopcem, szybko się uczył i nabywał nową wiedzę o polowaniach i walce. Lecz tak jak wszystko przemija, do czasu......
Pewnego spokojnego i cichego ranka Seril wybrał się do lasu by upolować jakąś zwierzynę by wyżywić rodzinę. Był za młody na samotne wyprawy, a przede wszystkim - za słaby, lecz musiał zastąpić schorowanego ojca, którym matka i siostra się opiekowały.
Polowanie przebiegało zgodnie z planem, szybko i po cichu, by nie narobić alarmu wśród watahy wilków. Upolowawszy dwa młode wilki, które odłączyły się od stada Seril szczęśliwy wracał do domu, lecz to, co zobaczył po drodze przeraziło go straszliwie. Jego matka, Nisema leżała we krwi przy korzeniach ziół które zebrała dla chorego męża, i które nie mógłby już jej pomóc..... Na twarzy widać było ślady maczug z kolcami i sztyletów. Seril wiedział co to za istoty - gobliny. Nisema ostatnim tchnieniem powiedziała ,,Szkatułka'' i wyzionęła ducha.....
Seril zapłakany i wściekły biegł do domu, by zobaczyć, czy reszta jest bezpieczna. Dalej już było tylko gorzej... Wbiegając do chaty, zapłakanymi oczyma ujrzał kałuże krwi i zwłoki ojca i siostry. Zobaczył też ciało jednego goblina. Po śladach oparzeń poznał, że biedak probować otworzyć magicznie chronioną szkatułkę. Wstrząśnięty i zapłakany pochował rodzinę, zabrał według rady matki złoto ze szkatułki i opuścił rodzinne strony.
Podróżował do miasta, o którym opowiadała mu siostra: Waterdeep. W czasie wędrówki natknął się na karawenę kupiecką, która podróżowała w tym samym kierunku.
Pewnego wietrznego dnia obudziły go odgłosy walki. Przestraszony wybiegł z wozu i to co zobaczył wstrząsnęło nim jeszcze bardziej niż śmierć rodziny. To znowu gobliny, napadły na karawanę by i tych zabić i złupić. Lecz tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Stosy goblińskich ciał leżały na ziemi w kałużach krwi. Doskonale wyszkoleni najemnicy i ich magowie błyskawicznie uporali się z hordą najeźdźców. Lecz efekt był przerażający... Mimo, że gobliny wymordowały całą jego rodzinę, nawet im tego nie życzył. Stosy ciał płonęły wszędzie dookoła. Zwęglone ciała goblinów wykrzywiały się od palących płomieni. Inne krzyczały, gdyż trafione zatrutymi strzałami zwijały się z bólu, inne jeszcze poszatkowane lub przecięte na dwie części leżały w plamach krwi.
Dalszą część podróży Seril przeżył spokojnie i bez niespodziewanych ataków, lecz szargany palącym go uczuciem strachu i bezsilności. Nie mógł się otrząsnąć po tej masakrze. Gdy dotarł do Waterdeep, jak najszybciej wypłynął do miasta Velen w poszukiwaniu lepszego życia i zrozumienia. W czasie żeglugi, około 10 mil na zachód od twierdzy Candlekeep dopadł ich wielki sztorm, statek został mocno uszkodzony. Żeglarze szczęśliwie dopłynęli do pobliskiej wyspy, zwanej przez kupców Aeris. Serli nie czuł się dobrze na morzu, więc postanowił zostać na tej malowniczej wyspie.

Nie podkreślałem poprawionego, bo trochę tego było.......
Może ktoś by się pofatygował i ocenił.........
Byłbym zapomniał
(...)
Wygląd postaci: Wysoki, szczupły, oczy niebieskie, jasna karnacja, włosy blond.
Może ktoś by się w końcu pofatygował i ocenił, rozumiem że GM-owie sprawdzają w wolnym czasie, ale od ostatniej wypowiedzi jakiegokolwiek gm-a minęło 6 dni, więc nie chciałbym być upierdliwy, ale.......
Przepraszam, kopiowałem poprawki ze starej wersji.

Nazwa konta:Arkanista
Nazwa postaci:Seril Rasheid
Płeć:Mężczyzna
Rasa postaci:Człowiek
Klasa: Łowca
Wiek:26 lata
Wyznawane Bóstwo:Mielikki
Pochodzenie postaci:Południowo - zachodnie obrzeża Wysokiego Lasu
Charakter postaci:Prawdziwie Neutralny

Wygląd postaci: Wysoki, szczupły, oczy niebieskie, jasna karnacja, włosy blond.

Seril Rasheid mieszkał ze swoją rodziną na południowy - zachód od Wysokiego Lasu w drewnianej chacie. Wraz ojcem, Savilem, często wybierał się się do lasu, by poznawać roślinność, zwierzynę i sztukę przetrwania w dziczy. Matka Nisema, łowczyni, posiadała bardzo dużą wiedzę o bóstwach, i chętnie rozmawiała o swoim bóstwie i wyznaniu. Siostra jego, Cevara, była bardzo mądra i chętnie rozmawiała o sprawach, które interesowały młodszego brata. Siostra opowiadała mu czasami o rodzinie w Velen, z którą nie utrzymywali kontaktu, z powodu dawnej kłotni. Szczególnym uznaniem darzył bogini Mielikki, gdyż kochał las, leśne stworzenia i piękną jesień. Był bardzo pogodnym, towarzyskim i wesołym chłopcem, szybko się uczył i nabywał nową wiedzę o polowaniach i walce.
Pewnego spokojnego i cichego ranka Seril wybrał się do lasu by upolować jakąś zwierzynę by wyżywić rodzinę. Był za młody na samotne wyprawy, a przede wszystkim - za słaby, lecz musiał zastąpić schorowanego ojca, którym matka i siostra się opiekowały.
Polowanie przebiegało zgodnie z planem, szybko i po cichu, by nie narobić alarmu wśród watahy wilków. Upolowawszy młodego jelonka. Seril szczęśliwy wracał do domu, lecz to, co zobaczył po drodze przeraziło go straszliwie. Jego matka, Nisema leżała we krwi przy korzeniach ziół które zebrała dla chorego męża, i które nie mógłby już jej pomóc..... Na twarzy widać było ślady maczug z kolcami i sztyletów. Seril wiedział co to za istoty - gobliny. Nisema ostatnim tchnieniem powiedziała ,,Szkatułka'' i wyzionęła ducha.....
Seril zapłakany i wściekły biegł do domu, by zobaczyć, czy reszta jest bezpieczna. Dalej już było tylko gorzej... Wbiegając do chaty, zapłakanymi oczyma ujrzał kałuże krwi i zwłoki ojca i siostry. Zobaczył też ciało jednego goblina. Po śladach oparzeń poznał, że biedak probować otworzyć magicznie chronioną szkatułkę. Wstrząśnięty i zapłakany pochował rodzinę, zabrał według rady matki złoto ze szkatułki i opuścił rodzinne strony.
Podróżował do miasta, o którym opowiadała mu siostra: Waterdeep. W czasie wędrówki, w okolicach Secomber natknął się na karawanę kupiecką, która podróżowała w tym samym kierunku.
Pewnego wietrznego dnia obudziły go odgłosy walki. Przestraszony wybiegł z wozu i to co zobaczył wstrząsnęło nim jeszcze bardziej niż śmierć rodziny. To znowu gobliny, napadły na karawanę by i tych zabić i złupić. Lecz tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Stosy goblińskich ciał leżały na ziemi w kałużach krwi. Doskonale wyszkoleni najemnicy i ich magowie błyskawicznie uporali się z hordą najeźdźców. Lecz efekt był przerażający... Mimo, że gobliny wymordowały całą jego rodzinę, nawet im tego nie życzył. Stosy ciał płonęły wszędzie dookoła. Zwęglone ciała goblinów wykrzywiały się od palących płomieni. Inne krzyczały, gdyż trafione zatrutymi strzałami zwijały się z bólu, inne jeszcze poszatkowane lub przecięte na dwie części leżały w plamach krwi.
Dalszą część podróży Seril przeżył spokojnie i bez niespodziewanych ataków, lecz szargany palącym go uczuciem strachu i bezsilności. Nie mógł się otrząsnąć po tej masakrze. Gdy dotarł do Waterdeep, jak najszybciej wypłynął do miasta Velen w poszukiwaniu lepszego życia i zrozumienia. W czasie żeglugi, około 10 mil na zachód od twierdzy Candlekeep dopadł ich wielki sztorm, statek został mocno uszkodzony. Żeglarze szczęśliwie dopłynęli do pobliskiej wyspy, zwanej przez kupców Aeris. Serli nie czuł się dobrze na morzu, więc postanowił zostać na tej malowniczej wyspie.
Argh. Ja chyba się zdenerwuję.

Czy wy zdajecie sobie sprawę jak niebezpiecznym miejscem jest Wysoki Las? Nawet mimo powrotu elfów?

Czy zdajesz sobie sprawe, że Velen lezy hm.... o 4-5 miesięcy drogi?

Napisałem przecież że pochodził z obrzeży Wysokiego lasu, a poza tym przecież ,,pewne'' niebezpieczeństwo spotkało jego rodzinę.....
Nie orientuje się w FR tak mocny jak ty, więc za dużo nie wymagaj

Nazwa konta:Arkanista
Nazwa postaci:Seril Rasheid
Płeć:Mężczyzna
Rasa postaci:Człowiek
Klasa: Łowca
Wiek:26 lata
Wyznawane Bóstwo:Mielikki
Pochodzenie postaci:Południowo - zachodnie obrzeża Wysokiego Lasu
Charakter postaci:Prawdziwie Neutralny

Wygląd postaci: Wysoki, szczupły, oczy niebieskie, jasna karnacja, włosy blond.

Seril Rasheid mieszkał ze swoją rodziną na południowy - zachód od Wysokiego Lasu w drewnianej chacie. Wraz ojcem, Savilem, często wybierał się się do lasu, by poznawać roślinność, zwierzynę i sztukę przetrwania w dziczy. Matka Nisema, łowczyni, posiadała bardzo dużą wiedzę o bóstwach, i chętnie rozmawiała o swoim bóstwie i wyznaniu. Siostra jego, Cevara, była bardzo mądra i chętnie rozmawiała o sprawach, które interesowały młodszego brata. Siostra opowiadała mu czasami o rodzinie w Velen, z którą nie utrzymywali kontaktu, z powodu dawnej kłotni. Szczególnym uznaniem darzył bogini Mielikki, gdyż kochał las, leśne stworzenia i piękną jesień. Był bardzo pogodnym, towarzyskim i wesołym chłopcem, szybko się uczył i nabywał nową wiedzę o polowaniach i walce.
Pewnego spokojnego i cichego ranka Seril wybrał się do lasu by upolować jakąś zwierzynę by wyżywić rodzinę. Był za młody na samotne wyprawy, a przede wszystkim - za słaby, lecz musiał zastąpić schorowanego ojca, którym matka i siostra się opiekowały.
Polowanie przebiegało zgodnie z planem, szybko i po cichu, by nie narobić alarmu wśród watahy wilków. Upolowawszy młodego jelonka. Seril szczęśliwy wracał do domu, lecz to, co zobaczył po drodze przeraziło go straszliwie. Jego matka, Nisema leżała we krwi przy korzeniach ziół które zebrała dla chorego męża, i które nie mógłby już jej pomóc..... Na twarzy widać było ślady maczug z kolcami i sztyletów. Seril wiedział co to za istoty - gobliny. Nisema ostatnim tchnieniem powiedziała ,,Szkatułka'' i wyzionęła ducha.....
Seril zapłakany i wściekły biegł do domu, by zobaczyć, czy reszta jest bezpieczna. Dalej już było tylko gorzej... Wbiegając do chaty, zapłakanymi oczyma ujrzał kałuże krwi i zwłoki ojca i siostry. Zobaczył też ciało jednego goblina. Po śladach oparzeń poznał, że biedak probować otworzyć magicznie chronioną szkatułkę. Wstrząśnięty i zapłakany pochował rodzinę, zabrał według rady matki złoto ze szkatułki i opuścił rodzinne strony.
Podróżował do miasta, o którym opowiadała mu siostra: Waterdeep. Z opowiadań siostry zapamiętał, że znajduje się tam duży port.W czasie wędrówki, w okolicach Secomber natknął się na karawanę kupiecką, która podróżowała w tym samym kierunku.
Pewnego wietrznego dnia obudziły go odgłosy walki. Przestraszony wybiegł z wozu i to co zobaczył wstrząsnęło nim jeszcze bardziej niż śmierć rodziny. To znowu gobliny, napadły na karawanę by i tych zabić i złupić. Lecz tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Stosy goblińskich ciał leżały na ziemi w kałużach krwi. Doskonale wyszkoleni najemnicy i ich magowie błyskawicznie uporali się z hordą najeźdźców. Lecz efekt był przerażający... Mimo, że gobliny wymordowały całą jego rodzinę, nawet im tego nie życzył. Stosy ciał płonęły wszędzie dookoła. Zwęglone ciała goblinów wykrzywiały się od palących płomieni. Inne krzyczały, gdyż trafione zatrutymi strzałami zwijały się z bólu, inne jeszcze poszatkowane lub przecięte na dwie części leżały w plamach krwi.
Dalszą część podróży Seril przeżył spokojnie i bez niespodziewanych ataków, lecz szargany palącym go uczuciem strachu i bezsilności. Nie mógł się otrząsnąć po tej masakrze. Gdy dotarł do Waterdeep, jak najszybciej wypłynął do miasta Velen w poszukiwaniu lepszego życia i zrozumienia. Pamiętał że mieszka tam jego dawniej zapomniana rodzina. Wiedział, że podróż będzie bardzo długa i męcząca, lecz tak bardzo chciał zobaczyć się z rodziną, że gotów był przeżyć wszelkie niedogodności.
Na statku zaprzyjaźnił się z majtkiem, który pochodził z Velen. Często rozmawiali ze sobą o wielu sprawach. Seril opowiedział mu o wiosce, w której rzekomo mieszka jego rodzina, a żeglarzowi, który znał te okolice przypomniała się opowieść o wiosce, którą zgrabili i spalili piraci.
W czasie żeglugi, około 10 mil na zachód od twierdzy Candlekeep dopadł ich wielki sztorm, statek został mocno uszkodzony. Żeglarze szczęśliwie dopłynęli do pobliskiej wyspy, zwanej przez kupców Aeris. Serli nie czuł się dobrze na morzu, myślał że jego rodzina już nie żyje, więc postanowił zostać na tej malowniczej wyspie.
Na jaki mam zmienić charakter?
Historia podchodzi mi raczej pod neutralny dobry, na pewno łatwiej też by Ci było taki odgrywać.
(...)
Charakter postaci: Neutralny Dobry.
(...)
Warunkowo Akceptuję
Uzupełnij tylko w pełni wpis.
Niech zgadnę - mój post w temacie obrona OPS był trochę przekonujący - ale i był szczery - po tak długim oczekiwaniu już tydzień temu straciłem ochotę na granie na OPS-ie - mimo że chciałem nie zabijać lecz po prostu odgrywać. I akceptacje w stylu - Warunkowo akceptuje, ale zastrzegam sobie prawo do kas(tr)acji postaci - nie interesują mnie - będę szczery - temat do zamknięcia - historie napisałem w godzinę - czekałem między postami GM-ów nawet 5 dni - a napisał bym już z 5 historii.....
Tak więc jak wyżej <Closed>
Ja też mogę warunkowo akceptować.

Samo "warunkowo akceptuję" jest znakiem, że postać jest poprawnie napisana, ale zawiera elementy, co do których mamy drobne wątpliwości.

Nie oznacza (jeśli nie piszemy czegoś więcej), że będzie skasowana, raczej, że w razie zauważenia problemów z odgrywaniem - możemy mieć jakieś uwagi, wyciągnąć pomocną dłoń itp.
W pierwszych słowach tego posta chciałbym podziękować za otwarcie tego tematu, i za rozwiązanie rozterki.

Otóż miałem ostatnio przyjemność zobaczyć serwer jego mechanikę i ogólny zarys, i zmieniłem pochopnie podjęte zdania że ni będę grał.

Wprowadziłem pare poprawek. Miłego czytania.

Nazwa konta: Arkanista
Nazwa postaci: Seril Rasheid
Płeć:Mężczyzna
Rasa postaci: Człowiek
Klasa: Łowca
Wiek: 26 lat
Wyznawane Bóstwo: Mielikki
Pochodzenie postaci: Południowo - zachodnie obrzeża Wysokiego Lasu
Charakter postaci: Neutralny Dobry

Wygląd postaci: Wysoki, szczupły, oczy niebieskie, jasna karnacja, włosy blond.

Seril Rasheid mieszkał ze swoją rodziną na południowy - zachód od Wysokiego Lasu w drewnianej chacie. Wraz ojcem, Savilem, często wybierał się się do lasu, by poznawać roślinność, zwierzynę i sztukę przetrwania w dziczy. Matka Nisema, łowczyni, posiadała bardzo dużą wiedzę o bóstwach, i chętnie rozmawiała o swoim bóstwie i wyznaniu. Siostra jego, Cevara, była bardzo mądra i chętnie rozmawiała o sprawach, które interesowały młodszego brata. Siostra opowiadała mu czasami o rodzinie w Velen, z którą nie utrzymywali kontaktu, z powodu dawnej kłótni. Szczególnym uznaniem darzył bogini Mielikki, gdyż kochał las, leśne stworzenia i piękną jesień. Był bardzo pogodnym, towarzyskim i wesołym chłopcem, szybko się uczył i nabywał nową wiedzę o polowaniach i walce. Już od młodego wieku wyróżniał sie dużo mądrością i wiedzą.
Pewnego spokojnego i cichego ranka Seril wybrał się do lasu by upolować jakąś zwierzynę by wyżywić rodzinę. Był za młody na samotne wyprawy, a przede wszystkim - za słaby, lecz musiał zastąpić schorowanego ojca, którym matka i siostra się opiekowały.
Polowanie przebiegało zgodnie z planem, szybko i po cichu, by nie spłoszyć zwierzyny. Upolowawszy młodego jelonka, Seril szczęśliwy wracał do domu, lecz to, co zobaczył po drodze przeraziło go straszliwie. Jego matka, Nisema leżała we krwi przy korzeniach ziół które zebrała dla chorego męża, i które nie mógłby już jej pomóc..... Na twarzy widać było ślady maczug z kolcami i sztyletów. Seril wiedział co to za istoty - gobliny. Nisema ostatnim tchnieniem powiedziała ,,Szkatułka'' i wyzionęła ducha.....
Seril zapłakany i wściekły biegł do domu, by zobaczyć, czy reszta jest bezpieczna. Dalej już było tylko gorzej... Wbiegając do chaty, zapłakanymi oczyma ujrzał kałuże krwi i zwłoki ojca i siostry. Zobaczył też ciało jednego goblina. Po śladach oparzeń poznał, że biedak probować otworzyć magicznie chronioną szkatułkę. Wstrząśnięty i zapłakany pochował rodzinę, zabrał według rady matki złoto ze szkatułki i opuścił rodzinne strony.
Podróżował do miasta, o którym opowiadała mu siostra: Waterdeep. Z opowiadań siostry zapamiętał, że znajduje się tam duży port. W czasie wędrówki, w okolicach Secomber natknął się na karawanę kupiecką, która podróżowała w tym samym kierunku.
Pewnego wietrznego dnia obudziły go odgłosy walki. Przestraszony wybiegł z wozu i to co zobaczył wstrząsnęło nim jeszcze bardziej niż śmierć rodziny. To znowu gobliny, napadły na karawanę by i tych zabić i złupić. Lecz tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Stosy goblińskich ciał leżały na ziemi w kałużach krwi. Doskonale wyszkoleni najemnicy i ich magowie błyskawicznie uporali się z hordą najeźdźców. Lecz efekt był przerażający... Mimo, że gobliny wymordowały całą jego rodzinę, nawet im tego nie życzył. Stosy ciał płonęły wszędzie dookoła. Zwęglone ciała goblinów wykrzywiały się od palących płomieni. Inne krzyczały, gdyż trafione zatrutymi strzałami zwijały się z bólu, inne jeszcze poszatkowane lub przecięte na dwie części leżały w plamach krwi.
Dalszą część podróży Seril przeżył spokojnie i bez niespodziewanych ataków, lecz szargany palącym go uczuciem strachu i bezsilności. Nie mógł się otrząsnąć po tej masakrze. Gdy dotarł do Waterdeep, jak najszybciej wypłynął do miasta Velen w poszukiwaniu lepszego życia i zrozumienia. Pamiętał że mieszka tam jego dawniej zapomniana rodzina. Wiedział, że podróż będzie bardzo długa i męcząca, lecz tak bardzo chciał zobaczyć się z rodziną, że gotów był przeżyć wszelkie niedogodności.
Na statku zaprzyjaźnił się z majtkiem, który pochodził z Velen. Często rozmawiali ze sobą o wielu sprawach. Seril opowiedział mu o wiosce, w której rzekomo mieszka jego rodzina, a żeglarzowi, który znał te okolice przypomniała się opowieść o wiosce, którą zgrabili i spalili piraci.
W czasie żeglugi, około 10 mil na zachód od twierdzy Candlekeep dopadł ich wielki sztorm, statek został mocno uszkodzony. Żeglarze szczęśliwie dopłynęli do pobliskiej wyspy, zwanej przez kupców Aeris. Serli nie czuł się dobrze na morzu, myślał że jego rodzina już nie żyje, więc postanowił zostać na tej malowniczej wyspie.
Akceptuję.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl