ďťż
[Łowca] Ravandil


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Nazwa konta postaci: Ravandil_PL
- Nazwa postaci: Ravandil
- Płeć postaci: Mężczyzna
- Rasa postaci: Leśny elf
- Wiek postaci: 130 lat
- Wyznanie postaci: Shevarash
- Pochodzenie postaci: Wysoki Las

Wygląd: Średni wzrost.Elf o jasnej skórze, kontrastującej z zielonymi oczami.Włosy ciemne,spięte w koński ogon.Niezbyt dobrze zbudowany lecz poruszający się z elficką gracją. Twarz trójkątna, lekko skośne oczy.W głosie można wyczuć elficki akcent.

Historia: Ravandil mieszkał w małej wiosce znajdującej sie gdzieś w Wysokim Lesie.Nigdy nie sprawiał wiosce kłopotów, co wiecej zawsze był chętny do pomocy.Jego ojciec Ardhel zginął gdy Ravandil był jeszcze małym chłopcem.Po ojcu został mu tylko łuk i zamiłowanie do łowiectwa.Ojciec był łowcą, z czego Ravandil był nadzwyczaj dumny.Matka była kapłanką ciesząca się szacunkiem innych mieszkańców wioski.Stąd też wiara Ravandila w Sheverash`a.Kilka razy w roku elficką wioskę odwiedzał nieznany nikomu człowiek.Nie był groźny, co więcej wzbudzał zaufanie.Jak się okazało był to przyjaciel Ardhel`a.Jego wizyty miały na celu sprawdzenie czy Ravandil jest już gotów podjać naukę.Ojciec Ravandila umarł na rękach przyjaciela wypowiadając tylko słowa:”ucz mego syna,niech pójdzie w me ślady”.Nieznany łowca obiecawszy ojcu elfa dokonał obietnicy.Matka Ravandila zgodziła się wiedząc, iż bedzie to dobre dla jej syna.W 130 urodziny Ravandil opuszcza wraz z Łowcą rodzinną wioskę zmierzając do miasta Triboar.
***
Było południe,choć słońce przykrywała warstwa chmur.Po dość długiej wędrówce Ravandil ciągle miał mieszane odczucia.Z jednej strony opuszcza matkę,przyjaciół,rodzinną wioskę lecz z drugiej wie, iż otworzyła się w jego życiu jedyna szansa na zostanie kimś więcej niż strażnikiem małej osady.Nie mógłby liczyć na pomoc ojca ponieważ ten zmarł.Matka była jedyną wioskową kapłanką.Nawet gdyby chciał gdzieś wyruszyć musiałby iść sam,a to zawsze wiąże się z niebezpieczeństwem.Po chwili rozmyślań doszedł do wniosku,że dobrze zrobił opuszczając Wysoki Las.Jedynym jego zmartwieniem była teraz tylko 5 osobowa grupa zmierzająca w ich strone.

Nauczyłem Cię już podstaw,wiesz jak strzelać z łuku,znasz techniki walki mieczem – odezwał się łowca – jednak pamiętaj nigdy nie postępuj pochopnie.A teraz schowaj się za mną.
Dobrze – odpowiedział Ravandil zaniepokojony zbliżajacą się grupą.

Gdy byli już kilka stóp od nich,grupa zatrzymała się, nie wyglądali na dyplomatów.Drużyna składała się z czterech ludzi i półelfa.Ravandil wiedział już,że nie są oni mile nastawieni.Chwycił mocniej za rekojeść swojego krótkiego, lecz wykonanego z dobrej stali miecza.

Oddawajcie co macie to może pozwolimy wam ujść z życiem – oznajmił człowiek agresywnym tonem.
Spokojnie nie chcemy problemów – odpowiedział łowca lekko zdenerwowanym głosem.
A kogo tam tak chowasz, wojowniku – zaśmiał się niziołek,dając do zrozumienia,że mają duża przewagę.
Nie Twoja sprawa krasnalu – oznajmił łowca, czując,iż zaraz bedzie potrzebował swoich dwóch mieczy.Znał podstawy łucznictwa których nauczył Ravandila,ale jesli chodzi o walke dwiema brońmi był naprawde dobry.
Widzę,że jednak nie dojdziemy do porozumienie – odpowiedział człowiek,dając wyraxny znak do ataku.Nie wyglądali na silną grupę lecz sama przewaga liczebna była na ich korzyść.
Łowca wyciągając swe miecze dał znak Ravandilowi by ten uciekał.Ravandil zdejmując łuk z pleców posłuchał nauczyciela.Po kilku minutach ranny Łowca miał już na swoim koncie dwóch
oprychów.Reszta uciekła, zostawiając towarzyszy.Ravandil trafił jakiegoś w noge,ale nie był zadowolony widząc rannego nauczyciela.
Spokojnie nie denerwuj się,nic mi nie jest a do Triboar już niedaleko.
Mistrzu dasz radę iśc? - słowa łowcy nie zabardzo uspokoiły młodego elfa.

***
Po kilku dniach doszli do miasta.Ravandil zaopiekował się nauczycielem.Gdy ten był już w miare zdrowy nakazał elfowi ruszać.Niech zmierza do Neverwinter pomyślał.Elf posłuchał zabierając się z karwaną jako strażnik.Za otrzymane pieniądze postanawia wypłynąc pierwszym lepszym statkiem.I tak oto płynie na Aeris.

Juz wiem na czym polegał mój bład z bogiem.Silvanus to nie bóg elfów teraz to wiem.Zgodnie z prośbą Lythariego zmieniłem skład drużyny.Myśle ze teraz to czysta formalność

Pozdrawiam,

-Ravandil-


Kilka błędów, jak chociażby niziołek (który pojawia się znikąd) w drużynie 3 ludzi i 1 półelfa.

Akceptuję warunkowo.
Niczym nie uzasadniona wiara w Shevarasha. Jeśli matka była jedyną wioskową kapłanką, to hm... jeśli wychowała już syna na kogoś mającego szczególny szacunek dla jakiegoś członka elfiego panteonu, to raczej byłby to Corellon Larethian lub Labelas Enoreth.

Bardzo nieelfi ten nauczyciel - kompletny brak wyczucia obyczajów i zachowania elfów.

Naprawdę szkoda, że się uczepiłeś tego leśnego elfa - to całkiem niezła historia dla półelfiego lub ludzkiego łowcy.
Nazwa konta postaci: Ravandil_PL
- Nazwa postaci: Ravandil
- Płeć postaci: Mężczyzna
- Rasa postaci: Leśny elf
- Wiek postaci: 130 lat
- Wyznanie postaci: Shevarash
- Pochodzenie postaci: Wysoki Las

Wygląd: Średni wzrost.Elf o jasnej skórze, kontrastującej z zielonymi oczami.Włosy ciemne,spięte w koński ogon.Niezbyt dobrze zbudowany lecz poruszający się z elficką gracją. Twarz trójkątna, lekko skośne oczy.W głosie można wyczuć elficki akcent.

Historia: Ravandil mieszkał w małej wiosce znajdującej sie gdzieś w Wysokim Lesie.Nigdy nie sprawiał wiosce kłopotów, co wiecej zawsze był chętny do pomocy.Jego ojciec Ardhel zginął gdy Ravandil był jeszcze małym chłopcem.Po ojcu został mu tylko łuk i zamiłowanie do łowiectwa.Ojciec był łowcą, z czego Ravandil był nadzwyczaj dumny.Matka była kapłanką ciesząca się szacunkiem innych mieszkańców wioski.Stąd też wiara Ravandila w Sheverash`a.Kilka razy w roku elficką wioskę odwiedzał nieznany nikomu człowiek.Nie był groźny, co więcej wzbudzał zaufanie.Jak się okazało był to przyjaciel Ardhel`a.Jego wizyty miały na celu sprawdzenie czy Ravandil jest już gotów podjać naukę.Ojciec Ravandila umarł na rękach przyjaciela wypowiadając tylko słowa:”ucz mego syna,niech pójdzie w me ślady”.Nieznany łowca obiecawszy ojcu elfa dokonał obietnicy.Matka Ravandila zgodziła się wiedząc, iż bedzie to dobre dla jej syna.W 130 urodziny Ravandil opuszcza wraz z Łowcą rodzinną wioskę zmierzając do miasta Triboar.
***
Było południe,choć słońce przykrywała warstwa chmur.Po dość długiej wędrówce Ravandil ciągle miał mieszane odczucia.Z jednej strony opuszcza matkę,przyjaciół,rodzinną wioskę lecz z drugiej wie, iż otworzyła się w jego życiu jedyna szansa na zostanie kimś więcej niż strażnikiem małej osady.Nie mógłby liczyć na pomoc ojca ponieważ ten zmarł.Matka była jedyną wioskową kapłanką.Nawet gdyby chciał gdzieś wyruszyć musiałby iść sam,a to zawsze wiąże się z niebezpieczeństwem.Po chwili rozmyślań doszedł do wniosku,że dobrze zrobił opuszczając Wysoki Las.Jedynym jego zmartwieniem była teraz tylko 5 osobowa grupa zmierzająca w ich strone.

Nauczyłem Cię już podstaw,wiesz jak strzelać z łuku,znasz techniki walki mieczem – odezwał się łowca – jednak pamiętaj nigdy nie postępuj pochopnie.A teraz schowaj się za mną.
Dobrze – odpowiedział Ravandil zaniepokojony zbliżajacą się grupą.

Gdy byli już kilka stóp od nich,grupa zatrzymała się, nie wyglądali na dyplomatów.Drużyna składała się z czterech ludzi i półelfa.Ravandil wiedział już,że nie są oni mile nastawieni.Chwycił mocniej za rekojeść swojego krótkiego, lecz wykonanego z dobrej stali miecza.

Oddawajcie co macie to może pozwolimy wam ujść z życiem – oznajmił człowiek agresywnym tonem.
Spokojnie nie chcemy problemów – odpowiedział łowca lekko zdenerwowanym głosem.
A kogo tam tak chowasz, wojowniku – zaśmiał się półelf,dając do zrozumienia,że mają duża przewagę.
Nie Twoja sprawa – oznajmił łowca, czując,iż zaraz bedzie potrzebował swoich dwóch mieczy.Znał podstawy łucznictwa których nauczył Ravandila,ale jesli chodzi o walke dwiema brońmi był naprawde dobry.
Widzę,że jednak nie dojdziemy do porozumienie – odpowiedział człowiek,dając wyraźny znak do ataku.Nie wyglądali na silną grupę lecz sama przewaga liczebna była na ich korzyść.
Łowca wyciągając swe miecze dał znak Ravandilowi by ten uciekał.Ravandil zdejmując łuk z pleców posłuchał nauczyciela.Po kilku minutach ranny Łowca miał już na swoim koncie dwóch
oprychów.Reszta uciekła, zostawiając towarzyszy.Ravandil trafił jakiegoś w noge,ale nie był zadowolony widząc rannego nauczyciela.
Spokojnie nie denerwuj się,nic mi nie jest a do Triboar już niedaleko.
Mistrzu dasz radę iśc? - słowa łowcy nie zabardzo uspokoiły młodego elfa.

***
Po kilku dniach doszli do miasta.Ravandil zaopiekował się nauczycielem.Gdy ten był już w miare zdrowy nakazał elfowi ruszać.Niech zmierza do Neverwinter pomyślał.Elf posłuchał zabierając się z karwaną jako strażnik.Za otrzymane pieniądze postanawia wypłynąc pierwszym lepszym statkiem.I tak oto płynie na Aeris.

Poprawiłem te błędy z niziołkiem.Lyth już mi sie tak fajnie gra na serwerze 3 poziom mam nie każ mi zmieniać na półelfa czy człowieka.Warunkowo zaakceptuj

Pozdrawiam,

-Ravandil-


Dobrze, akceptuję warunkowo
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl