ďťż
[ Czarodziej ] Saeval z domu Noirwen


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Nazwa konta postaci: Noirwen
Nazwa postaci: Saeval Noirwen
Płeć postaci: mężczyzna
Rasa postaci: elf księżycowy
Wiek postaci: 114
Wyznanie postaci: Corellon Larethian

1. Opis postaci:
Saeval jest młodym elfem, o szczupłej budowie ciała. Co prawda przerasta trochę zwykłego elfa księżycowego, to poza tym faktem w jego wyglądzie nie ma niczego niezwykłego. Włosy poprzecinane białymi pasemkami nosi związane za pomocą czarnej wstążki. Spod białych brwii spoglądają zielone oczy. Saeval porusza się pewnie i z dużą gracją. Jego głos jest zaś ciepły, miły i przepełniony spokojem.
Jako że niezbyt często wcześniej posługiwał się wspólną mową, czasami wpada w zamyślenie szukając odpowiednich słów. Zdarza mu się również wplatać słowa z języka elfów.
2. Historia postaci:
Saeval urodził się na Evermeet w miasteczku Nimlith. Rodzice jego byli zwykłymi rybakami. Jednak praca na łodzi nie była przeznaczona dla Saevala. Pewnego dnia będąc już młodzieńcem, udał się na jarmark by zobaczyć fajerwerki puszczane przez młodego iluzjonistę. Tam zaciekawiony zaczął naśladować jego niezbyt skomplikowane słowa i gesty. Gdy prawie udało mu się wypuścić racę, obecny na jarmarku opiekun iluzjonisty, rozpoznał ukryty w nim talent. Mistrz Naraldir Lithysvaryn (gdyż on był tym opiekunem) wziął Saevala od rodziców i zaczął go nauczać magii. W czasie inwazji zaś ochronił ucznia i jego rodziców ukrywając w głębi wyspy, podczas gdy sam stanął przeciw najeżdżcom. Wtedy też dostrzegając że minął czas spokoju, zdecydował nauczyć chłopca podstaw szermierki i łucznictwa.
Po kilku latach żmudnych i ciężkich studiów Mistrz opuścił swego ucznia i wyjechał by spotkać się w Waterdeep ze swoim dawnym znajomym. Saeval zaś powrócił do swych rodziców.
Przez dłuższy czas brak było jednak jakichkolwiek wieści od Mistrza. W wyniku tego Saeval zdecydował się wyruszyć by go odnależć.Wsiadł więc na statek płynący na wyspę Aeris, o której wiedział, iż służy ona elfom za ważny punkt przesiadkowy w drodze na kontynent, by tam rozpocząć swe poszukiwania.


Warunkowo akceptuję
Saeval zna następujące języki:
elfi, wspólny, chondathski, niebiański, powietrzny, drakoniczny, elfi rytualny (częściowo), drowi
Ujdzie, nie jest zła, ale perfekcyjna też nie.
Akceptuję.


*w pomieszczeniu panuje lekki półmrok, w blasku świec widać elfa pochylonego nad kilkoma zwojami, w pewnym momencie sięga do swej podniszczonej torby podróżnej i z zaskoczeniem wyciąga niewielką zwiniętą w rulonik kartke pergaminu. Jego oczy zaczynają wodzić po kartce lekki uśmiech wykwita zaś na twarzy*
*zapisane starannym pismem w elfim języku* Oto przybyłem na Aeris. Nad wyspą unoszą się ponure burzowe chmury deszcz zaś siecze mą twarz, jakże odmienne to miejsce w stosunku do wspaniałego Evermeet. Od razu ruszyłem w strone karczmy niestety oberżysta nic nie słyszał o mym Mistrzu, przepytywanie mieszkańców również nie pomaga. Udaje mi się jednakże poznać pewnego dziwnego gnoma i diablice o ciętym języku zwaną Keishą cóż za dziwna wyspa* "oh często jeszcze będę to powtarzał *wyszeptał Saeval i powrócił do lektury * Niesamowite spotkałem tutaj również pare członków przeklętego ludu Illythir, na Seldarin to miejsce zaczyna mnie zatrważać jak również jego dziwne prawo zwane prawem azylu kupieckiego. Przy wyjściu z miasta czają się bestie, jedynie dzięki pomocy mego wspaniałego pobratymca Dahrem zwanego udało mi się dotrzeć do Aulos jednak wieści żadnych nie zyskałem. *tekst jest nieco zamazany, widać na kartce pare oleistych plam, palec Saevala idzie dalej* Dziś miałem zaszczyt eskortować Jej Ekscelencje Emisariuszke Królowej Evermeet, na szczęście przeciwników spotkaliśmy niewielu, Jej Ekscelencja zaś zechciała nas obdarzyć niezwykłymi podarkami. *tekst się kończy Saeval odnajduje jednak w torbie kolejną lużną kartkę i kontynuje lekture* Cóż to za niebezpieczne miejsce ledwo odparliśmy szturm goblinoidów i sami przypuściliśmy atak na ich fort co skończyło się dla części z nas tragicznie gdyż zamiast goblinoidów natkneliśmy się na potężnych nieumarłych,a musieliśmy wracać w pośpiechu do Silwood celem pokonania naszej zdardzieckiej sojuszniczki która okazała się wampirem. Na Seldarin to miejsce skrywa niezwykle mroczne tajemnice *tekst się urywa, Saeval cicho wzdycha i starannie wkłada kartki w swą księge zaklęć, *a więc tutaj zagubiły się me notatki *mruczy*
.................................................................................................................................
[ Dodano: Czw Paź 18, 2007 10:08 am ]
*płomień świecy lekko migocząc oświetla niewielkie biurko zawalone różnymi księgami i zwojami, nad biurkiem zaś pochyla się księżycowy elf i cicho skrzypiąc piórem zapisuje coś na kartce pergaminu*
Silwood 18 Flamerule 1375 roku powstania elfiego rodu
*w elfim* Witaj Czcigodny Ojcze oraz Ty moja Czcigodna Matko, niech łaska Corellona Larethiana nad wami spoczywa.
Zechciejcie prosze wybaczyć tak długi brak wieści ode mnie lecz dopiero teraz poznałem pewną potężną czarodziejkę, czcigodną członkinie Czarodziejów Kręgu posiadającą łączność z Evermeet.
Niestety niose złe wieści, mój Mistrz poległ w walce z potężnym czarnoksiężnikiem. Zgodnie z naszą tradycją pochowałem i pomściłem mego Pana, niech dusza jego znajdzie spoczynek w Arvandorze. Jako że moc moja znacznie wzrosła i zbliżona już jest do potęgi mego Pana postanowiłem sam zrealizować pewne idee bliskie Jego sercu, tutaj na tej wyspie. Założyłem miejscową organizacje magiczną zwaną Konwentem Wiedzy Mistycznej oraz sam rozpocząłem nauczanie magii. Pustke samotności i żałobe zaś rozproszyli moi wierni towarzysze. Mam nadzieje iż będzie Wam dane moi Rodziciele poznać te wspaniałe osoby, potężnego gnomiego czarownika Biago, uroczą kapłanke Sharess Elline czy też zawsze poważnego i rozsądnego czarodzieja Irasiela oraz wiele innych osób które wspierają mnie w mych działaniach na Aeris. Nie wiem kiedy będzie mi dane powrócić do Nimlith, być może nastąpi to dopiero za pare lat, jednakże starać się będę jak najczęściej wysyłać Wam wieści ode mnie. Niech Wam Corellon Larethian błogosławi.
Podpisano Mistrz Saeval z rodu Noirwen Wasz syn*
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
*na zwiniętej nadpalonej nieco kartce, nieco chaotycznie zapisane w elfim*
Projekt Pierwszy
*zaczyna się dłuższym tekstem opisujący kolejne teorie Saevala dotyczące sposobów rozdzielania energii magicznej*
Udało mi się osiągnąć rozdzielenie energii ognia. Przeistoczyłem kule ognia w kilka mniejszych. Należy najpierw rozdzielać energie a dopiero potem nadawać jej ceche konkretnego żywiołu.
Dalsze kroki: kontynuować badania tym razem z kulą błyskawic
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
*kolejna kartka, tym razem zapisana eleganckim równym pismem*
Projekt Drugi
Próba utworzenia pojemnika zatrzymującego energię negatywną.
*dalej opisuje kolejne nieudane próby*
Podsumowanie. Dotychczasowe badania nie wykazały żadnych efektów.
Uzyskałem pułapkę wyzwalającą energię pozytywną. Dalsze badania wymagają pomocy kapłana.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
*kolejna kartka zapisana w elfim*

Projekt Trzeci
Próba wzmocnienia władzy nad umysłem ofiary.
Przeprowadziłem próbe wzmocnienia zaklęcia zauroczenia na podstawie wiadomości uzyskanych z księgi Panowania nad myślą. Przy odpowiednim ukształtowaniu zaklęcia, udało mi się zdominować cel badania. *dalej rozwodzi się nad hipotezami wpływu zaklęcia na procesy mentalne ofiary*

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
*krótka notatka w elfim*
Sinzyne uważa że nagłe zmiany pogody wynikają z obecności mythalu. Teoria dość odważna jednak interesująca. Drowce nie należy ufać lecz warto podjąć stosowne badania.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
*dość spora kartka, zapisana w elfim*

Projekt Czwarty
Zapoznałem się z ciekawą teorią pierwotnego żywiołu. Trzeba rozpocząć badania nad modyfikacją żywiołu zaklęcia. *tutaj następuje obszerny fragment tyczący się informacji na temat magów zdolnych w kilku słowach zmienić energie żywiołu, samej teorii, twierdzeń jej przeciwników oraz zwolenników*
Zaklęcia kuli ognia i błyskawic wskazują że inkantacja składa się z dwóch elementów: jednego określającego kształt i drugiego żywioł. Badanie: spróbować utworzyć kule kwasu.
*póżniejszy dopisek* Badanie zakończyło się sukcesem.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Projekt Piąty
Wydobycie płynów ustrojowych i ukształtowanie żywiołaka wody.
Na podstawie zebranych danych dowiedziałem się że większosć istot żywych w znacznej części składa się z wody. Rodzi to pytanie o kwestie wydobycia płynów ustrojowych oraz ewentualne przetworzenie ich w żywiołaka. Na podstawie eksperymentów przeprowadzonych na chwastach wydobyłem z rośliny wodę. Jednakże ukształtowanie żywiołaka wymaga znacznie większej ilości płynów ustrojowych. Z uwagi na poważne wątpliwości etyczne co do dalszych badań następuje ich zawieszenie. Sporządziłem projekt zaklęcia umożliwiającego uzyskanie pożądanych efektów.
...................................................................................................................................

Projekt szósty
Struktura materii.
Na podstawie przeprowadzonych ostatnio badań, postanowiłem sformułować dość odważną tezę.

...................................................................................................................................
*dostrzegasz w Skryptorium młodego elfa księżycowego, którego sylwetka nieco niknie wśród otaczających go ksiąg. Co ciekawe, obecnie żadnej nie czyta, zaś od strony stołu dochodzi pracowite skrzypienie pióra*
*kartka zapisana eleganckim elfim pismem*
28 Marpentoth 1375 roku powstania elfiego rodu
Drowy, illythiri, przeklęci jakże ich nienawidzimy, gdyż obrazują najgorsze cechy naszego Ludu, stanowiąc nasze mroczne odbicie. Nasza nienawiść jest tak wielka że zaślepia nas i nie pozwala ujrzeć tych illythiri którzy odrzucili ścieżkę swego Ludu. Ah jakże wielka jest łaska Corellona, że umożliwił mi dojrzenie prawdy. Drowy których tak nienawidziłem uratowały me nędzne życie. Drowka zaś, którą pogardzałem okazała mi uczucie? Tak pragnę wierzyć że uczucie.
Teraz wraz z Nią opiekuję się ludzką dziewczynką. Teraz dostrzegam w Niej zamiast upiora niechlubnej przeszłości i bolesnej terażniejszości, Kobietę obdarzoną niezwykłą mądrością, intelektem oraz...urodą. Czy tylko me ciało Jej pragnie czy również serce pożąda? Czy znów popełnie błąd, taki jaki uczyniłem pokładając nazbyt duże nadzieje w relacji z Thallią? Ah jakże pragnę uzyskać odpowiedzi na te pytania. Wielka szkoda że nie mogę się w tej kwestii poradzić ani mego kapłana ani Was moi rodziciele. Mam nadzieje że kiedyś będzie Wam dane ujrzeć Ją oraz zrozumieć ten związek a co więcej zaakceptować go. Narazie pozostaje mi słanie żarliwych modłów do Corellona celem oświecenia mego umysłu.
Galeria.

Saeval z Nerthysem


Saeval knujący
obrazek by pollyboffin



Dziękuje za pomoc Xayaziemu Thingowi oraz Zielowi.
*zwykła, dość gruba koperta*
Port Aulos 1 Kythorn 1376 roku

Witajcie Czcigodni Rodziciele
Wybaczcie proszę brak wiadomości, jednak w związku z otrzymanym stanowiskiem spadło na mnie wiele obowiązków. Zapewne dawno otrzymaliście już wiadomość o zaszczycie jaki zechciała uczynić naszemu rodowi Najjaśniejsza Pani Królowa Evermeet nadając mej skromnej osobie tytuł lorda i ambasadora. Niestety nawet nie mam możliwości ujrzeć nadanych posiadłości, pokornie zatem proszę o Wasz opis. Mam nadzieję że pozostajecie w zdrowiu i pełni sił. Więcej wiadomości zapewne przekaże Wam Faeraln gdyż powrócił już na wyspę.

Z wyrazami szacunku
Wasz syn
Saeval

*pod listem, w ukrytej części znajduje się kolejna wiadomość*

Obrazy Saevala



Most w Aluor nocą



Dym nad Aluor



Krwawy świt na ziemiach Tel'Quessir



Rzeźba planetara spowita światłem



Leśny staw
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
*Niedaleko miasteczka Nimlith stoi siedziba domu Noirwen. Składa się ona z przestrzennego dwupiętrowego domostwa ukrytego wśród otaczających drzew. Obok do domu przylega smukła wieża obserwacyjna. Za domem rozlega się niewielki, zadbany ogród*

Widok siedziby w okolicach Nimlith (oczywiście bez otaczających gór)


Herb rodu Noirwen

Lekko się wzdrygnął przechodząc przez ściany. Cóż psychologiczna reakcja *wymruczał*
Wokół otaczała go mgła oraz szarość planu eterycznego. Elf z uwagą obserwował napastników zgromadzonych w sali lekcyjnej, po czym powrócił do strażnika przebywającego koło okna.
Nagle został jakby wyrwany z planu, świat nabrał realistycznych kształtów. Mag szybko schował się za barykadą, strażnik nie dostrzegł go. Cicho zaczął snuć inkantacje zaklęcia. Strażnik otrząsnął się i zaczął rozglądać. Elf cicho zaklął po czym zaintonował kolejne czary.
Za późno. Przestraszony strażnik zaczął wzywać towarzyszy, po chwili głos jego się urwał wraz z ulatującą duszą. Elf szybko podbiegł i otworzył okno a następnie ruszył ku drzwiom. Nie zdążył ich zamknąć. Oto wpadli kolejni porywacze. Elf szybko inkantował kolejne mordercze zaklęcia. Pomieszczenie wypełniła mgła która szybko oszołomiła napastników, oddając ich w ramiona czarnych macek, które wysunęły się z podłogi. Kolejni przeciwnicy padali pod zaklęciami maga, gdy przybył przywódca. Nim elf się zorientował, poczuł jak jego dusza wyrywana jest z ciała. Zapadła ciemność.
Słowa kapłana dotarły do Arvandoru. Jego dusza napełniła swą ziemską powłokę. Jasność dnia, smród dymu, krzyki przerażonych rodziców. Elf zataczając się, dotarł do wieży Konwentu Wiedzy Mistycznej. Wiedział co uczynić. Przekazał jednej ze strażniczek niemal cały swój majątek. Po czym sporządził rezygnację z zajmowanego stanowiska Radnego Konwentu. Słowa inkantacji wypełniły pokoje Konwentu. Po chwili ściany ustąpiły miejsca drzewom. Aluor *wyszeptał elf*
Powoli zanurzył się w stawie, uniósł dłonie.
Shevarashu, proszę, poprowadź me ostrze w skutecznej zemście
Hanali, proszę, naucz rodziców miłości wobec przyszłych swych potomków.
Aerdie, proszę, uwolnij ich od cierpienia.
Sehanine, proszę, prowadź dusze dzieci ku ich przeznaczeniu.
Corellonie, Ojcze Nasz daj mi siłę bym nie zawiódł ponownie w obronie tego co ochraniam.
Seldarine, śmiem prosić o Wasze wybaczenie i wsparcie w odkupieniu mej winy.
Raczcie wysłuchać swego dziecka!

*zwykła, dość gruba koperta*
Obóz Uchodżców, 10 Tarsakh 1377 RD

Witajcie Czcigodni Rodziciele
Wybaczcie proszę brak wiadomości, jednak ostatnio na wyspie miała miejsce wojna z dwoma potężnymi smokami. Wróg został pokonany, jednak zwycięstwo zostało drogo okupione. Oto zagłada spotkała wielu mieszkańców spadła na miasta Silwood oraz Aulos. Na szczęście wybranka mego serca ocalała, sam zaś za niedługo spodziewam się potomka. Liczę, że niedługo dane nam będzie wszystkim się spotkać.

Z wyrazami szacunku
Wasz syn
Saeval

*pod listem, w ukrytej części znajduje się kolejna wiadomość*


Autor obrazka: ~boxx2genetica

„Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają.”

We mgle wyłoniła się sylwetka smukłego elfa odzianego w długie, białe szaty. Postać powoli kroczyła między kwiatami Aluor, aż dotarła na środek ogrodu. Gdy dłonie maga unosiły się ku górze, wokół zapadała coraz głębsza cisza i wyczekiwanie. Lekki wiatr ustał, okolica zastygła w bezruchu. Pająk plugawy pomiot Lolth zawisł na swej nitce, obdarzając elfa czujnym spojrzeniem swoich ośmiu ślepi.

Palce elfa schwyciły niewidzialne nici splotu, tkając z nich zaklęcie niczym wspaniałą szatę. Dłonie wznosiły się i opadały zakreślając coraz to bardziej skomplikowane wzory. Mythal słysząc zew maga pulsował coraz większą mocą, jakby chcąc ochronić elfie dziecię przed nieszczęściem, które zapoczątkowywało.

Śpiew spokojny wyrażał jednak głęboko skrytą rozpacz i desperacje. Kolejne zwrotki wymawiane w starożytnym elfickim, języku zapomnianym nawet przez Lud Seldarine powoli układały się w najpotężniejsze znane magowi zaklęcie. Czar który zamiast ratunkiem stał się przekleństwem.

Myśli w głowie maga przemykały jedna po drugiej. Wyobraźnia tworzyła coraz to koszmarniejsze wizje tego co się działo z jego Ukochaną. Gdy zawiodły wszelkie próby odnalezienia Jej, wyrwania z jarzma niewoli pozostała ostatnia, najbardziej rozpaczliwa deska ratunku. Tak wahał się, świetnie wiedział na jakie ryzyko naraża siebie i innych. Przez ostatnie noce nie zapadł w Zadumę rozważając wszelkie za i przeciw oraz formułując treść zaklęcia. Gdy jednak pewnej nocy obudziło go kwilenie cudzego dziecka, łzy same napłynęły mu pod powieki. Czara rozpaczy została przechylona, elf szybko ruszył ku jedynemu miejscu, w którym mógł rozstrzygnąć swój los. I oto właśnie stał pośrodku wspaniałego Aluor, licząc po cichu że mythal osłoni pozostałe elfy, jeżeli zaklęcie się nie powiedzie bądź przybędą ONI.

Postać elfa rozjarzyła błękitna poświata, świat wokół zdawał się jakby nierealny, oto bowiem mag zaczął kształtować otaczającą go rzeczywistość.

Ciało maga poleciało bezgłośnie do tyłu, jakby wyrzucone w powietrze niewidzialną ręką zostawiając za sobą błękitno-fioletową smugę. Dopiero po chwili przetoczył się ryk wydzieranej z maga mocy. Uderzyło z cichym łupnięciem o pień starożytnego drzewa. Z ust, nosa, oczu oraz spod dłoni wypływały strużki krwi oraz mocy. Białe szaty splugawiły rozszerzające się ciemne plamy. Jaśniejąca wśród nocy krew powoli wsiąkała w ziemie. Sieć mythalu oplotła jego ciało, które rozjarzyło się łagodnym blaskiem. Drobne, białe żyłki zatrzymywały uciekające życie, rany powoli się goiły.

Kropla wody rozbiła się o czoło, rozłożonego pod drzewem maga. Elf powoli otworzył oczy. Wiedział już że zawiódł. Nieistotne czy sam źle sformułował zaklęcie czy też moc wroga odparła jego czar. Po raz kolejny zawiódł. Ją oraz innych. Sam chyba tylko cudem danym przez Seldarine przeżył, a może to była zbawienna moc mythalu? Nie wiedział, zamierzał jednak godnie wykorzystać daną mu szansę i pomimo że znacznie został osłabiony nie ustanie w swych staraniach i uratuje Sinzyne.

Ogród powrócił do życia. W końcu odwieczny rytm przyrody, może zostać jedynie na chwilę zawieszony, ale nie przerwany. Biała sylwetka maga powoli znikała wśród mgły, kierując się tylko w sobie znanym kierunku.

Corellon Larethian w Arvandorze nieznacznie się uśmiechnął. Czyżby z aprobatą? Kto wie, może to tylko zwykły zbieg okoliczności.



Drzwi rozpadły się od potężnego ciosu, na maga wybiegł potężny lodowy gigant. Z licznych punktów na jego ciele spływała ciepła jeszcze posoka. Za gigantem powoli podążał przyczajony człowiek. Olbrzym nie zdążył zadać ciosu. Gdy tylko uniósł swój monstrualny topór, wiązka zielonych promieni trafiła w jego napierśnik, obracając monstrum w pył. Elfi mag bez słowa skinął głową, po czym wraz ze swym towarzyszem ruszyli dalej w głąb niekończącego się labiryntu korytarzy. Słyszeli jak zaczęły bić gongi zhenckiej straży, wkrótce czarodziej ujrzał nacierającą elitarną straż Zhentarimów. Potyczka była krótka, wycieńczony po licznych zasadzkach i starciach mag uległ napastnikom (a może chciał ulec?). Wkrótce wrogowie zaprowadzili go przed oblicze swoich oficerów, nie wiedząc że tuż za nimi w cieniu kroczy pewien człowiek.

Posadzka w dotyku była lodowata. Kopany mag zacisnął tylko usta czekając na to co musiało nastąpić. Szczęki pułapki powoli się zamykały.

Z ust żołnierzy wyrwał się krzyk zaskoczenia zmieszanego ze strachem. Oto jeden oficer głucho padł na ziemię z czaszką roztrzaskaną przez bełt. Chwilę potem drugi opadł ze sztyletem wbitym w pierś. Dogorywający zdaje się zaś mag, szybko od turlał się w bok i wyinkantował zaklęcie po czym pozostałych żołnierzy spowił ogień, szybko spopielając na miejscu. Elf szybko poderwał się na nogi. Kolejne zaklęcie przemieniło go w stalowe monstrum dzierżące potężny miecz. Chwilę później kolejni zhentcy żołnierze przebiegający przez portal poznali jego smak. Mag przy wyjściu z portalu, szybko przywołał też straszliwe czarne macki, które szybko unieruchomiły i rozerwały kolejnych napastników. W całej twierdzy zadźwięczały dzwony, rogi. Przerażeni Zhentarimowie, pewni nagłej inwazji pospiesznie zbierali siły, biegli na mury zamku.

Człowiek w milczeniu odrąbał głowy oficerów Twierdzy Zhentil. Po chwili wraz z magiem zniknął, pozostawiając po sobie masakryczną scenerię.

Zimny wiatr owiewał ich oblicza łagodząc nieco ból. Krew wypływająca z ran powoli krzepła. Oboje cicho dyskutowali z potężną istotą spowitą cieniami. Po chwili na drewniany podest mostu ze stukotem wysypały się głowy. Krwawa umowa została wypełniona.

Kilka dni później, wciąż obolały i pokryty licznymi opatrunkami Ambasador Saeval z domu Noirwen z wielką radością powitał swoją Ukochaną wraz z dziećmi. Lord Namiestnik Nowego Aulos w tym czasie zaś spędzał szczęśliwe chwile ze swoją małżonką, Lenyą Calantar. Radość Ambasadora nieco osłabiało tylko smutne przeczucie, że znów napotka cienie Netherilu, tym razem w lasach Cormanthoru. Wie, że wtedy nie będzie to pokojowe spotkanie. I znów przeleje ich krew, jak to już czynił. Kto wie, może znów coś wyśle do Thultanthar.


Obrazek autorstwa amex91

Mag i Artysta
Musi Pan mocniej nacisnąć pędzel przy mieszaniu tych kolorów. Dzięki temu uzyska Pan lepszy światłocień.
Rozumiem Mistrzu Sentinie
*odparł pokornie elf*
Godzinę póżniej rolę się zmieniły i elf cierpliwie tłumaczył diabelstwu zasadę podziału i modyfikacji zaklęć, na przykładzie znaku ognia. Była to jedna z licznych lekcji jakie nawzajem sobie udzielali Mag i Artysta. Wzajemnie uzupełniali i wzbogacali swą wiedzę. Malarz wprowadził elfa w świat impresjonizmu oraz realizmu. Pokazał również różne sztuczki malarskie, swoistą iluzję. Mag z kolei omawiał z artystą szereg zaklęć, rozwijał ich teorię, uczył inkantacji oraz zakreślania tajemnych symboli. Podzielił się z nim także swą wiedzą na temat podstaw metamagii. Tak upływały kolejne dni, klątwa zaś się umacniała w ciele elfa.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
*Zagryzł wargę, ze zgrozą spoglądał na rozświetlający okolicę blask magii, unoszące się trujące dymy, dźwięk kolejnych skandowanych inkantacji ranił jego uszy. Spojrzał z wyrzutem na grupę odzianych w szaty magów Konwentu zabijających morderczymi czarami kolejnego sługę malarza. Z bólem uświadamiał sobie, iż to przez własną nierozwagę ich sprowadził, ufny w słowa swych towarzyszy. Teraz wszystko zaprzepaścili, rozwarły się wrota wzajemnych uprzedzeń, nienawiści, rozmowy zakończyły się zagładą, on zaś nie tylko złamał zaufanie jakim obdarzył go jego uczeń, lecz ponadto spadał w przepaść klątwy jaką przed nim otworzyli jego towarzysze. Ostatnia deska ratunku odpływała w dal. Jakimże głupcem byłem - wyszeptał elf - obdarzając zaufaniem ludzi i bastarda. *
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl