ďťż
[Czarodziej] Murezor Anskuld


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Klepsydra
Konto: Kanczug
Nazwa postaci: Murezor Anskuld
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Thay, tharch - Priador, okolice miasta Bezantur
Wiek: 21
Bóstwo: Kossuth
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Praworządny Zły
Klasa: Czarodziej
Specjalizacja:Wywołania
Chowaniec: Nietoperz - Aldar

Murezor urodził się w dość dużej posiadłości kilkanaście mil od metropolii Bezanthur. Posiadłość znajdywała się w lesie i okoliczni mieszkańcy bali się tego miejsca, mieli do tego powód mieszkał tam Ahmalar czerwony czarodziej który miał zatargi z tharchionem tego regionu co oznaczało że jest wystarczająco silny aby nie dać się pokonać...

Ahmalar miał trójkę dzieci starszą córkę Rabbi i dwoje młodszych pociech : Murezora i Nulare.
Niestety w wyniku nieszczęśliwego wypadku Rabbi zginęła podczas nauki, Murezor nigdy nie dowiedział się dlaczego, wiedział tylko że Murezor ze spokojem na twarzy postanowił że będzie go szkolił razem z Nulare aby takie marnotrawstwo czasu już się nie powtórzyło.

Murezor był niesamowicie inteligentnym chłopcem i nauka magii nie sprawiała mu trudności, jednak Ahmalar poświęcał dwójce bardzo niewiele czasu, zajmowali się głównie sprzątaniem i porządkowaniem rezydencji, gdy mieli szczęście mogli sprzątać bibliotekę mistrza gdzie zachłannie gromadzili strzępki wiedzy...
Mistrz Ahmalar wydawał polecenia tak aby w razie niepowodzenia oszustwa lub jakiegokolwiek nieposłuszeństwa drugie z rodzeństwa mu o tym donosiło, za wszelkie błędy i pomyłki zadawał okrutne cielesne kary które musiało wykonywać drugie z rodzeństwa, wzbudził w nich rywalizację i nieufność miedzy sobą, zrobił to umyślnie aby mieć pełną kontrole nad uczniami.

Pewnej nocy kilka dni przed oficjalnym przystąpieniem Mistrza do czerwonych czarodziei i rytualnego wytatuowania głowy w laboratorium mistrza zdarzył się niespodziewany wypadek, Murezor widział tylko kupę dymu i jego matkę rozerwaną na strzępy...
Był przerażony i nie wiedział co zrobić, chciał rzucić się na ojca ale jego inteligencja mu na to nie pozwoliła...
Matka Muzeroza nie była czarodziejką byłą prostą kobietą, posłuszną...bezbronną...
Była to jedyna chwila gdy Mistrz okazał jakiekolwiek uczucie, pobladł i niepewnym głosem powiedział tylko jedno słowo: N-Naprawie to.

Od tamtego dnia w posiadłości zaszły wielkie zmiany...
Zamiast zniewolonych gnolli, w domu zaczęło pojawiać się coraz więcej bezrozumnych szkieletów i zombie.
Mistrz coraz dłużej przesiadywał w laboratorium, zaczął sprowadzać dziesiątki niewolników, zerwał kontakty ze światem,rezydencja opustoszała, od czasu do czasu można było trafić tylko na nieumarłych.
Najgorsze było to że czas jaki poświęcał swoim uczniom zmniejszył się jeszcze bardziej a zadania stawały się niemożliwe: przebywanie w pomieszczeniach z jakimiś trującymi oparami albo wśród gnijącego mięsa nieżywych niewolników.

Wtedy Murezor i Nulare zrozumieli że muszą połączyć swe siły aby przetrwać, skończyło się donoszenie na siebię, co najwyżej pozorne aby Mistrz niczego nie podejrzewał ale jego już nie obchodzili dawni uczniowie, był zafascynowany walającymi się ciałami i szkieletami.
Widząc słabość mistrza Murezor i Nulare zaczęli spiskować, na początku połączyli swoje siły tylko aby pokonać potężnego Ahmalara, gdy ma się wspólnego wroga zapomina się o dawnych niesnaskach, jednak po jakimś czasie między nimi wytworzyło się zaufanie, tak pogardzane przez czarodziejów.Może to dzięki genom matki która była normalną osobą...

Murezor byl inteligentnym człowiekiem i bardzo szybko spostrzegł brak jakiejkolwiek szansy na pokonanie mistrza, może był pochłonięty swoimi badaniami i stał się szalony ale nadal był czerwonym czarodziejem...
Razem z Nulare zaczęli przygotowywać plan ucieczki.. Murezor przez kilka miesięcy o ile to możliwe starał się być blisko mistrza aby zabrać jak najwięcej informacji i znaleźć jakieś przydatne rzeczy...
Młody czarodziej był niezwykle błyskotliwy i zapamiętał gdzie znajdują się księgi które niebyły zabezpieczone przed kradzieżą, zaczął gromadzić zwoje i pieniądze, trwało to kilkanaście tygodni aby nie wzbudzać żadnych choćby nawet najmniejszych podejrzeń w innym wypadku skończyło by się to natychmiastową śmiercią...
Murezor wykorzystywał swoją inteligencje i zapamiętywał najważniejsze informacje rozmieszczenia pomieszczeń w posiadłości i drogę do miasta...
Brakowało mu jednej rzeczy... Murezor cierpliwie czekał na dogodny moment.

Pewnego dnia mistrz z niewiadomych powodów zaczął uzbrajać szkielety, Nulare która z niewiadomych powodów miała odrobinę więcej swobody przekazała mu plotki o nadchodzącej wojnie,..
To był odpowiedni czas aby uciec...
Muzeroz zgromadził wszytko potrzebował tylko czegoś co pozwoli mu stać się potężniejszym i pozwolić przeżyć..
Na początku myślał o księdze zaklęć mistrza jednak to było by szaleństwo, potem pomyślał o wielkiej księdze mistrza w której notował swoje wszelkie postępy w jego badaniach...Wiedział że ta leząca w bibliotece była tylko iluzja a prawdziwa znajduje się w laboratorium, jednak był rozsądny i również wiedział że nie jest w stanie obejść pułapek jakimi na pewno jest zabezpieczona ta księga..
Wybrał więc pamiętnik mistrza, oczywiście on także miał pułapki jednak dawno je zauważył a przez tak wiele lat mechanizm pułapki już dawno skorodował.
Oczywiście to było by zbyt proste, księga miała w sobie jeszcze jedną pułapkę uaktywniającą się po otwarciu, Murezor nie był głupi to także podejrzewał, ostrożnie wyjął księgę z szuflady omijając starą pułapkę i zapakował księgę do plecaka...
Na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech który szybko zszedł z jego twarzy gdy przybiegła jego siostra i powiedziała mu że włączył alarm...

Mimo jego inteligencji nie przewidział jednej rzeczy została jeszcze jedna pułapka był to prosty alarm który został założony lata temu, umieszczony został przed biurkiem dlatego Murezor go nie usłyszał, alarm był skonstruowany tak że rozlegał się w sąsiednich pomieszczeniach jednak w pomieszczeniu w którym pułapka została uaktywniona panowała cisza..
Przytulił mocno siostrę ciesząc się z jej pomocy, nawet nie sprawdził czy ma przy sobie sztylet który mogła wbić w jego plecy, bezgranicznie jej zaufał.

Pułapka była przemyślnie zaprojektowana ale nie doskonała bezrozumnie nieumarli nie zareagowali na dźwięk pułapki która powstała dawno jeszcze za czasów żywych sług w posiadłości.Mistrz prowadził badania i widocznie tego nie zauważył .

Razem z siostrą uciekli do miasta. Bezantur było ogromną metropolią największym miastem w Thay i płynęły stąd statki do prawie każdego miejsca graniczącego z morzem wewnętrznym, no może oprócz Aglarondu...

Murezor wraz z siostrą popłynęli do smoczego wybrzeża, ubrani się w podróżne szaty i nie ośmielili się wykorzystywać czarodziejskich mocy ani nawet uczyć się zaklęć, bali się gniewu mistrza, który nigdy nie używał zaklęć ze szkół wieszczenia, ale na pewno miał sposoby aby ich znaleźć, przynajmniej tak sadzili.
Dlatego drogę do smoczego wybrzeża spędzili jako zwykli podróżnicy po raz pierwszy w życiu Murezor mógł poraz pierwszy szczerze porozmawiać z siostrą rozmawiali przez wiele dni, i myśleli nad ich dalszym losem, starali się poznać też kulture innych państw co na statku było dość ograniczone.

W końcu dotarli na smocze wybrzeże, wydatki czarodziejów były wysokie i musieli marnować czas potrzebny do nauki na tworzenie zwojów by się z czegoś utrzymać, potrzebne były też pieniądze za zdjęcie pułapki z pamiętnika mistrza, gdy wreszcie księga została otwarta Murezor ze smutkiem odkrył że jest w stanie zrozumieć i odcyfrować tylko cześć zapisków potrzebę jest jeszcze co najmniej kilka miesięcy aby zrozumieć całą wiedzę zawartą w tym cennym pamiętniku., smocze wybrzeże było w pewnym stopniu podobne do Thay ale, różniło się jedną istotną rzeczą- czarodzieje nie mieli tutaj aż takiej władzy i ani czerwone szaty ani tatuaż na głowię na nie wiele się zdały.
Pewnego dnia doszło do sprzeczki między rodzeństwem a jakimiś pijanym złodziejem w karczmie..
Gdy Murezor ocenił że te dwie dziury w podbrzuszu nie dają żadnych szans przeżycia postanowił wraz z siostrą wyruszyć dalej na zachód.

Kolejny raz jego ostrożność kazała mu ponownie tworzyć zwoje aby podróżować razem z doskonale uzbrojoną karawaną, dzięki temu unikał on walki jednak, nie miał zbyt wiele czasu na naukę.Gdy przebył wszerz zachodnie ziemię, poznał nieco mentalność ludzi ich zwyczaje, religie i.. stosunek do Czarodziei z Thay dlatego wraz z siostrą udał się na statek ze Wrotach Baldura i popłynął na niesamowicie tolerancyjną j wyspę ... Aeris

* Powiedzcie mi czy są jakieś szanse na klasę prestiżową czerwony czarodziej (przynajmniej mechanicznie) jeśli mam pamiętnik z dokładnymi zapiskami i gdy opanuje pewien stopień Czaroznastwa lub Wiedzy (fabularnie odcyfrowania zapisków).
Chodzi mi głównie o zdolność większej specjalizacji, abym mógł w niej odrzucić jeszcze nekromancję, czy dało by wziąć tą klasę prestiżową nie należąc do organizacji albo tworząc kolejną zbuntowaną enklawę lub przyłączając się do takiej po osiągnięciu pewnego poziomu mocy.(spełnieniu wymagań)

Statystyki:



Minęły już 3 dni, ale nie musicie się za bardzo spieszyć..

Dodam jeszcze języki o których zapomniałem:

Języki: mulhorandzki, wspólny, piekielny, damarski, chondathski*

* nie jest to język premiowy w Thay, lecz postać spędziła dość dużo czasu na smoczym wybrzeżu aby się go nauczyć.
Uwagi od cerbin:

Cytat-W Thay dzieci obdarzone magicznym talentem zabiera się od rodziców. Powinien podać powód, dla którego ta trójka wychowywała się w domu.

Wiem o tym, ale skoro jego ojciec (Ahmalar) był czarodziejem to chyba mógł uczyć się w domu. Nikt nie zabierał by potomstwa z talentem magicznym od innego czarodzieja.



Klepsydra
Konto: Kanczug
Nazwa postaci: Murezor Anskuld
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Thay, tharch - Priador, okolice miasta Bezantur
Wiek: 21
Bóstwo: Kossuth
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Praworządny Zły
Klasa: Czarodziej
Specjalizacja:Wywołania
Chowaniec: Nietoperz - Aldar
Języki: mulhorandzki, wspólny, piekielny, damarski, chondathski*

* nie jest to język premiowy w Thay, lecz postać spędziła dość dużo czasu na smoczym wybrzeżu aby się go nauczyć.

Ahmalar miał trójkę dzieci starszą córkę Rabbi i dwoje młodszych pociech : Murezora i Nulare.
Niestety w wyniku nieszczęśliwego wypadku Rabbi zginęła podczas nauki, Murezor nigdy nie dowiedział się dlaczego, wiedział tylko że Murezor ze spokojem na twarzy postanowił że będzie go szkolił razem z Nulare aby takie marnotrawstwo czasu już się nie powtórzyło.

Murezor był niesamowicie inteligentnym chłopcem i nauka magii nie sprawiała mu trudności, jednak Ahmalar poświęcał dwójce bardzo niewiele czasu, zajmowali się głównie sprzątaniem i porządkowaniem rezydencji, gdy mieli szczęście mogli sprzątać bibliotekę mistrza gdzie zachłannie gromadzili strzępki wiedzy...
Mistrz Ahmalar wydawał polecenia tak aby w razie niepowodzenia oszustwa lub jakiegokolwiek nieposłuszeństwa drugie z rodzeństwa mu o tym donosiło, za wszelkie błędy i pomyłki zadawał okrutne cielesne kary które musiało wykonywać drugie z rodzeństwa, wzbudził w nich rywalizację i nieufność miedzy sobą, zrobił to umyślnie aby mieć pełną kontrole nad uczniami.

Pewnej nocy kilka dni przed oficjalnym przystąpieniem Mistrza do czerwonych czarodziei i rytualnego wytatuowania głowy w laboratorium mistrza zdarzył się niespodziewany wypadek, Murezor widział tylko kupę dymu i jego matkę rozerwaną na strzępy...
Był przerażony i nie wiedział co zrobić, chciał rzucić się na ojca ale jego inteligencja mu na to nie pozwoliła...
Matka Muzeroza nie była czarodziejką byłą prostą kobietą, posłuszną...bezbronną...
Była to jedyna chwila gdy Mistrz okazał jakiekolwiek uczucie, pobladł i niepewnym głosem powiedział tylko jedno słowo: N-Naprawie to.

Od tamtego dnia w posiadłości zaszły wielkie zmiany...
Zamiast zniewolonych gnolli, w domu zaczęło pojawiać się coraz więcej bezrozumnych szkieletów i zombie.
Mistrz coraz dłużej przesiadywał w laboratorium, zaczął sprowadzać dziesiątki niewolników, zerwał kontakty ze światem,rezydencja opustoszała, od czasu do czasu można było trafić tylko na nieumarłych.
Najgorsze było to że czas jaki poświęcał swoim uczniom zmniejszył się jeszcze bardziej a zadania stawały się niemożliwe: przebywanie w pomieszczeniach z jakimiś trującymi oparami albo wśród gnijącego mięsa nieżywych niewolników.

Wtedy Murezor i Nulare zrozumieli że muszą połączyć swe siły aby przetrwać, skończyło się donoszenie na siebie, co najwyżej pozorne aby Mistrz niczego nie podejrzewał ale jego już nie obchodzili dawni uczniowie, był zafascynowany walającymi się ciałami i szkieletami.
Widząc słabość mistrza Murezor i Nulare zaczęli spiskować, na początku połączyli swoje siły tylko aby pokonać potężnego Ahmalara, gdy ma się wspólnego wroga zapomina się o dawnych niesnaskach, jednak po jakimś czasie między nimi wytworzyło się zaufanie, tak pogardzane przez czarodziejów.Może to dzięki genom matki która była normalną osobą...

Murezor byl inteligentnym człowiekiem i bardzo szybko spostrzegł brak jakiejkolwiek szansy na pokonanie mistrza, może był pochłonięty swoimi badaniami i stał się szalony ale nadal był czerwonym czarodziejem...
Razem z Nulare zaczęli przygotowywać plan ucieczki.. Murezor przez kilka miesięcy o ile to możliwe starał się być blisko mistrza aby zabrać jak najwięcej informacji i znaleźć jakieś przydatne rzeczy...
Młody czarodziej był niezwykle błyskotliwy i zapamiętał gdzie znajdują się księgi które niebyły zabezpieczone przed kradzieżą, zaczął gromadzić zwoje i pieniądze, trwało to kilkanaście tygodni aby nie wzbudzać żadnych choćby nawet najmniejszych podejrzeń w innym wypadku skończyło by się to natychmiastową śmiercią...
Murezor wykorzystywał swoją inteligencje i zapamiętywał najważniejsze informacje rozmieszczenia pomieszczeń w posiadłości i drogę do miasta...
Brakowało mu jednej rzeczy... Murezor cierpliwie czekał na dogodny moment.

Pewnego dnia mistrz z niewiadomych powodów zaczął uzbrajać szkielety, Nulare która z niewiadomych powodów miała odrobinę więcej swobody przekazała mu plotki o nadchodzącej wojnie,..
To był odpowiedni czas aby uciec...
Muzeroz zgromadził wszytko potrzebował tylko czegoś co pozwoli mu stać się potężniejszym i pozwolić przeżyć..
Na początku myślał o księdze zaklęć mistrza jednak to było by szaleństwo, potem pomyślał o wielkiej księdze mistrza w której notował swoje wszelkie postępy w jego badaniach...Wiedział że ta leząca w bibliotece była tylko iluzja a prawdziwa znajduje się w laboratorium, jednak był rozsądny i również wiedział że nie jest w stanie obejść pułapek jakimi na pewno jest zabezpieczona ta księga..
Wybrał więc pamiętnik mistrza, oczywiście on także miał pułapki jednak dawno je zauważył a przez tak wiele lat mechanizm pułapki już dawno skorodował.
Oczywiście to było by zbyt proste, księga miała w sobie jeszcze jedną pułapkę uaktywniającą się po otwarciu, Murezor nie był głupi to także podejrzewał, ostrożnie wyjął księgę z szuflady omijając starą pułapkę i zapakował księgę do plecaka...
Na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech który szybko zszedł z jego twarzy gdy przybiegła jego siostra i powiedziała mu że włączył alarm...

Mimo jego inteligencji nie przewidział jednej rzeczy została jeszcze jedna pułapka był to prosty alarm który został założony lata temu, umieszczony został przed biurkiem dlatego Murezor go nie usłyszał, alarm był skonstruowany tak że rozlegał się w sąsiednich pomieszczeniach jednak w pomieszczeniu w którym pułapka została uaktywniona panowała cisza..
Przytulił mocno siostrę ciesząc się z jej pomocy, nawet nie sprawdził czy ma przy sobie sztylet który mogła wbić w jego plecy, bezgranicznie jej zaufał.

Pułapka była przemyślnie zaprojektowana ale nie doskonała bezrozumnie nieumarli nie zareagowali na dźwięk pułapki która powstała dawno jeszcze za czasów żywych sług w posiadłości.Mistrz prowadził badania i widocznie tego nie zauważył .

Razem z siostrą uciekli do miasta. Bezantur było ogromną metropolią największym miastem w Thay i płynęły stąd statki do prawie każdego miejsca graniczącego z morzem wewnętrznym, no może oprócz Aglarondu...

Murezor wraz z siostrą popłynęli do smoczego wybrzeża, ubrani się w podróżne szaty i nie ośmielili się wykorzystywać czarodziejskich mocy ani nawet uczyć się zaklęć, bali się gniewu mistrza, który nigdy nie używał zaklęć ze szkół wieszczenia, ale na pewno miał sposoby aby ich znaleźć, przynajmniej tak sadzili.
Dlatego drogę do smoczego wybrzeża spędzili jako zwykli podróżnicy po raz pierwszy w życiu Murezor mógł po raz pierwszy szczerze porozmawiać z siostrą rozmawiali przez wiele dni, i myśleli nad ich dalszym losem, starali się poznać też kulturę innych państw co na statku było dość ograniczone.

W końcu dotarli na smocze wybrzeże, wydatki czarodziejów były wysokie i musieli marnować czas potrzebny do nauki na tworzenie zwojów by się z czegoś utrzymać, potrzebne były też pieniądze za zdjęcie pułapki z pamiętnika mistrza, gdy wreszcie księga została otwarta Murezor ze smutkiem odkrył że jest w stanie zrozumieć i odcyfrować tylko cześć zapisków potrzebę jest jeszcze co najmniej kilka miesięcy aby zrozumieć całą wiedzę zawartą w tym cennym pamiętniku., smocze wybrzeże było w pewnym stopniu podobne do Thay ale, różniło się jedną istotną rzeczą- czarodzieje nie mieli tutaj aż takiej władzy i ani czerwone szaty ani tatuaż na głowię na nie wiele się zdały.
Pewnego dnia doszło do sprzeczki między rodzeństwem a jakimiś pijanym złodziejem w karczmie..
Murezor razem z siostrą pokonali złodzieja i opuścili smocze wybrzeże udając się na zachód.

Kolejny raz jego ostrożność kazała mu ponownie tworzyć zwoje aby podróżować razem z doskonale uzbrojoną karawaną, dzięki temu unikał on walki jednak, nie miał zbyt wiele czasu na naukę.Gdy przebył wszerz zachodnie ziemię, poznał nieco mentalność ludzi ich zwyczaje, religie i.. stosunek do Czarodziei z Thay dlatego wraz z siostrą udał się na statek ze Wrotach Baldura i popłynął na niesamowicie tolerancyjną j wyspę ... Aeris

* Powiedzcie mi czy są jakieś szanse na klasę prestiżową czerwony czarodziej (przynajmniej mechanicznie) jeśli mam pamiętnik z dokładnymi zapiskami i gdy opanuje pewien stopień Czaroznastwa lub Wiedzy (fabularnie odcyfrowania zapisków).
Chodzi mi głównie o zdolność większej specjalizacji, abym mógł w niej odrzucić jeszcze nekromancję, czy dało by wziąć tą klasę prestiżową nie należąc do organizacji albo tworząc kolejną zbuntowaną enklawę lub przyłączając się do takiej po osiągnięciu pewnego poziomu mocy.(spełnieniu wymagań)

Statystyki:

Minęło kilka dni, przypominam o sobie aby temat nie wygasł.
Kolejne uwagi od cerbin:

Poprawiłem uwagi od Cebrin, dodałem jeszcze kosmetyczne poprawki.
Ważniejsze fragment o szkole magii pogrubiłem.

Co do imienia i nazwiska to szczerze mówiąc wolałbym zmienić imię w ostateczności powiedzmy na "Muresor", jeśli chodzi o nazwisko bo też widziałem na ten temat jakieś uwagi to znajduje się na liście przykładowych nazwisk w Opisie Świata i takie samo zostało już zaakceptowane.

Klepsydra
Konto: Kanczug
Nazwa postaci: Murezor Anskuld
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Thay, tharch - Priador, okolice miasta Bezantur
Wiek: 21
Bóstwo: Kossuth
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Praworządny Zły
Klasa: Czarodziej
Specjalizacja:Wywołania
Chowaniec: Nietoperz - Aldar
Języki: mulhorandzki, wspólny, piekielny, damarski, chondathski*

* nie jest to język premiowy w Thay, lecz postać spędziła dość dużo czasu na smoczym wybrzeżu aby się go nauczyć.

Ahmalar był czerwonym czarodziejem miał trójkę dzieci starszą córkę Rabbi i dwoje młodszych pociech : Murezora i Nulare.
Niestety w wyniku nieszczęśliwego wypadku Rabbi zginęła podczas nauki, Murezor nigdy nie dowiedział się dlaczego, wiedział tylko że Murezor ze spokojem na twarzy postanowił że o ile przeżyje, w przyszłości będzie go szkolił razem z Nularą aby takie marnotrawstwo czasu już się nie powtórzyło.

Murezor był niesamowicie inteligentnym chłopcem i nauka magii nie sprawiała mu trudności wraz z siostrą uczęszczał w akademii magicznej gdzie nauczył się też wielu praktycznych umiejętności potrzebnych czarodziejowi oraz języków.
W szkole nauczył się też dbać o swoje bezpieczeństwo, znalazły się osoby które były zazdrosne o jego ponad przeciętną inteligencje i łatwość z jaką przyswajał sobie wiedzę dlatego stał się bardzo ostrożny i podejrzliwy. W szkole wybrał tez specjalizacje w której chciał być szkolony, wywołania wydawały mu się bardzo obiecującą szkołą.
Podczas zajęć nie miał zbyt wiele czasu na kontakty z innymi uczniami nawet swoją siostrą, wolał poświęcić czas na zdobywanie wiedzy.


Gdy poznał podstawy magii wraz z siostrą wrócił do domu gdzie konstytuował naukę o swojego ojca a właściwie mistrza Ahmalara jednak poświęcał on dwójce bardzo niewiele czasu, zajmowali się głównie sprzątaniem i porządkowaniem rezydencji, gdy mieli szczęście mogli sprzątać bibliotekę mistrza gdzie zachłannie gromadzili strzępki wiedzy...
Mistrz Ahmalar wydawał polecenia tak aby w razie niepowodzenia oszustwa lub jakiegokolwiek nieposłuszeństwa drugie z rodzeństwa mu o tym donosiło, za wszelkie błędy i pomyłki zadawał okrutne cielesne kary które musiało wykonywać drugie z rodzeństwa, wzbudził w nich rywalizację i nieufność miedzy sobą, zrobił to umyślnie aby mieć pełną kontrole nad uczniami.

Pewnej burzliwej nocy w laboratorium mistrza zdarzył nie szczęsliwy wypadek, Murezor widział tylko kupę dymu i jego matkę rozerwaną na strzępy...
Był przerażony i nie wiedział co zrobić, chciał rzucić się na ojca ale jego inteligencja mu na to nie pozwoliła...
Matka Murezora nie była czarodziejką byłą prostą kobietą, posłuszną...bezbronną...
Była to jedyna chwila gdy Mistrz okazał jakiekolwiek uczucie, pobladł i niepewnym głosem powiedział tylko jedno słowo: N-Naprawie to.

Od tamtego dnia w posiadłości zaszły wielkie zmiany...
Zamiast zniewolonych gnolli, w domu zaczęło pojawiać się coraz więcej bezrozumnych szkieletów i zombie.
Mistrz coraz dłużej przesiadywał w laboratorium, zaczął sprowadzać dziesiątki niewolników, zerwał kontakty ze światem,rezydencja opustoszała, od czasu do czasu można było trafić tylko na nieumarłych.
Najgorsze było to że czas jaki poświęcał swoim uczniom zmniejszył się jeszcze bardziej a zadania stawały się niemożliwe: przebywanie w pomieszczeniach z jakimiś trującymi oparami albo wśród gnijącego mięsa nieżywych niewolników.

Wtedy Murezor i Nulare zrozumieli że muszą połączyć swe siły aby przetrwać, skończyło się donoszenie na siebie, co najwyżej pozorne aby Mistrz niczego nie podejrzewał ale jego już nie obchodzili dawni uczniowie, był zafascynowany walającymi się ciałami i szkieletami.
Widząc słabość mistrza Murezor i Nulare zaczęli spiskować, na początku połączyli swoje siły tylko aby pokonać potężnego Ahmalara, gdy ma się wspólnego wroga zapomina się o dawnych niesnaskach, jednak po jakimś czasie między nimi wytworzyło się zaufanie, tak pogardzane przez czarodziejów.Może to dzięki genom matki która była normalną osobą...

Murezor byl inteligentnym człowiekiem i bardzo szybko spostrzegł brak jakiejkolwiek szansy na pokonanie mistrza, może był pochłonięty swoimi badaniami i stał się szalony ale nadal był czerwonym czarodziejem...
Razem z Nulare zaczęli przygotowywać plan ucieczki.. Murezor przez kilka miesięcy o ile to możliwe starał się być blisko mistrza aby zabrać jak najwięcej informacji i znaleźć jakieś przydatne rzeczy...
Młody czarodziej był niezwykle błyskotliwy i zapamiętał gdzie znajdują się księgi które niebyły zabezpieczone przed kradzieżą, zaczął gromadzić zwoje i pieniądze, trwało to kilkanaście tygodni aby nie wzbudzać żadnych choćby nawet najmniejszych podejrzeń w innym wypadku skończyło by się to natychmiastową śmiercią...
Murezor wykorzystywał swoją inteligencje i zapamiętywał najważniejsze informacje rozmieszczenia pomieszczeń w posiadłości i drogę do miasta...
Brakowało mu jednej rzeczy... Murezor cierpliwie czekał na dogodny moment.

Pewnego dnia mistrz z niewiadomych powodów zaczął uzbrajać szkielety, Nulare która z niewiadomych powodów miała odrobinę więcej swobody przekazała mu plotki o nadchodzącej wojnie,..
To był odpowiedni czas aby uciec...
Muzeroz zgromadził wszytko potrzebował tylko czegoś co pozwoli mu stać się potężniejszym i pozwolić przeżyć..
Na początku myślał o księdze zaklęć mistrza jednak to było by szaleństwo, potem pomyślał o wielkiej księdze mistrza w której notował swoje wszelkie postępy w jego badaniach...Wiedział że ta leząca w bibliotece była tylko iluzja a prawdziwa znajduje się w laboratorium, jednak był rozsądny i również wiedział że nie jest w stanie obejść pułapek jakimi na pewno jest zabezpieczona ta księga..
Wybrał więc pamiętnik mistrza, oczywiście on także miał pułapki jednak dawno je zauważył a przez tak wiele lat mechanizm pułapki już dawno skorodował.
Oczywiście to było by zbyt proste, księga miała w sobie jeszcze jedną pułapkę uaktywniającą się po otwarciu, Murezor nie był głupi to także podejrzewał, ostrożnie wyjął księgę z szuflady omijając starą pułapkę i zapakował księgę do plecaka...
Na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech który szybko zszedł z jego twarzy gdy przybiegła jego siostra i powiedziała mu że włączył alarm...

Mimo jego inteligencji nie przewidział jednej rzeczy została jeszcze jedna pułapka był to prosty alarm który został założony lata temu, umieszczony został przed biurkiem dlatego Murezor go nie usłyszał, alarm był skonstruowany tak że rozlegał się w sąsiednich pomieszczeniach jednak w pomieszczeniu w którym pułapka została uaktywniona panowała cisza..
Przytulił mocno siostrę ciesząc się z jej pomocy, nawet nie sprawdził czy ma przy sobie sztylet który mogła wbić w jego plecy, bezgranicznie jej zaufał.

Pułapka była przemyślnie zaprojektowana ale nie doskonała bezrozumnie nieumarli nie zareagowali na dźwięk pułapki która powstała dawno jeszcze za czasów żywych sług w posiadłości.Mistrz prowadził badania i widocznie tego nie zauważył .

Razem z siostrą uciekli do miasta. Bezantur było ogromną metropolią największym miastem w Thay i płynęły stąd statki do prawie każdego miejsca graniczącego z morzem wewnętrznym, no może oprócz Aglarondu...

Murezor wraz z siostrą popłynęli do smoczego wybrzeża, ubrani się w podróżne szaty i nie ośmielili się wykorzystywać czarodziejskich mocy ani nawet uczyć się zaklęć, bali się gniewu mistrza, który nigdy nie używał zaklęć ze szkół wieszczenia, ale na pewno miał sposoby aby ich znaleźć, przynajmniej tak sadzili.
Dlatego drogę do smoczego wybrzeża spędzili jako zwykli podróżnicy po raz pierwszy w życiu Murezor mógł po raz pierwszy szczerze porozmawiać z siostrą rozmawiali przez wiele dni, i myśleli nad ich dalszym losem, starali się poznać też kulturę innych państw co na statku było dość ograniczone.

W końcu dotarli na smocze wybrzeże, wydatki czarodziejów były wysokie i musieli marnować czas potrzebny do nauki na tworzenie zwojów by się z czegoś utrzymać, potrzebne były też pieniądze za zdjęcie pułapki z pamiętnika mistrza, gdy wreszcie księga została otwarta Murezor ze smutkiem odkrył że jest w stanie zrozumieć i odcyfrować tylko cześć zapisków potrzebę jest jeszcze co najmniej kilka miesięcy aby zrozumieć całą wiedzę zawartą w tym cennym pamiętniku., smocze wybrzeże było w pewnym stopniu podobne do Thay ale, różniło się jedną istotną rzeczą- czarodzieje nie mieli tutaj aż takiej władzy i ani czerwone szaty ani tatuaż na głowię na nie wiele się zdały.
Pewnego dnia doszło do sprzeczki między rodzeństwem a jakimiś pijanym złodziejem w karczmie..
Murezor razem z siostrą pokonali złodzieja i opuścili smocze wybrzeże udając się na zachód.

Kolejny raz jego ostrożność kazała mu ponownie tworzyć zwoje aby podróżować razem z doskonale uzbrojoną karawaną, dzięki temu unikał on walki jednak, nie miał zbyt wiele czasu na naukę.Gdy przebył wszerz zachodnie ziemię, poznał nieco mentalność ludzi ich zwyczaje, religie i.. stosunek do Czarodziei z Thay dlatego wraz z siostrą udał się na statek ze Wrotach Baldura i popłynął na niesamowicie tolerancyjną j wyspę ... Aeris

* Powiedzcie mi czy są jakieś szanse na klasę prestiżową czerwony czarodziej (przynajmniej mechanicznie) jeśli mam pamiętnik z dokładnymi zapiskami i gdy opanuje pewien stopień Czaroznastwa lub Wiedzy (fabularnie odcyfrowania zapisków).
Chodzi mi głównie o zdolność większej specjalizacji, abym mógł w niej odrzucić jeszcze nekromancję, czy dało by wziąć tą klasę prestiżową nie należąc do organizacji albo tworząc kolejną zbuntowaną enklawę lub przyłączając się do takiej po osiągnięciu pewnego poziomu mocy.(spełnieniu wymagań)

Statystyki:

*zerka*
hmm szczerze mówiąc nie przemawia do mnie ta historia, ale niech będzie

Warunkowo Akceptuję
Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.

Warunkowo Akceptuję
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl