ďťż
[ Wojownik ] Soran Ironbender


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

- Nazwa konta postaci: Nekrundek321
- Nazwa postaci: Soran Spearbender
- Płeć postaci: Mężczyzna
- Rasa postaci: Genasi Ziemi
- Klasa postaci: Bard
- Wiek postaci: 25
- Wyznanie postaci: Eldath
- Pochodzenie Postaci: Dolina Lodowego Wichru - Targos
- Charakter postaci: Neutralny Dobry

Wygląd: Soran jest wysoki i barczysty jak większość Genasi Ziemi. Nie jest to oczywiście jedyna cecha która wskazuje na jego pochodzenie: Zamiast włosów głowę jego pokrywają czarne kryształy z wewnętrznym czerwonym płomykiem. Oczy natomiast zdają się być jak dwa rubiny. Ostre rysy twarzy wydają się lekko złagodzone co odziedziczył po ludzkiej matce. Na szyi nosi kawałek grotu włóczni jego ojca jako pamiątka.

Historia: Soran urodził się w nieślubnym związku pomiędzy guwernantką wysoko postawionej rodziny szlacheckiej, a przemytnikiem Genasim. Ani ojciec, ani matka nigdy nie opowiedzieli mu jak doszło do takiego mezaliansu. Jego matka musiała ukrywać go przed swymi chlebodawcami gdyż nie byli oni przychylni wszelkim odmieńcom, a jej rodzina mieszkała w Waterdeep, więc zakwaterowanie miała w domu swych panów. Ojciec zaś potajemnie odwiedzał ich kiedy tylko mógł.
Tak upłynęło siedem lat życia Sorana. Jego matka w przerwach miedzy zajmowaniem się rozpieszczonymi dziećmi szlachty przekazywała mu wiedze o krainach, magii, o jej wspaniałej bogini Eldath niosącej spokój. Ojciec natomiast kiedy tylko nadążała się okazja uczył go podstaw niezbędnych do przetrwana w okrutnym świecie (czyli, władania bronią, targowania się etc.). Pewnego dnia stał się coś co nietypowa rodzina przeczuwała od dawana. Najmłodsze z dzieci weszło ukradkiem do pokoju gdy Soran słuchał opowieści matki i z krzykiem pobiegło do rodziców. Jak przez mgłę pamięta tę noc. Bogato ubrany mężczyzna wrzeszczący coś aby pamiętała o nieuleczalnie chorej matce, jego ojca wściekłego że dosłownie zdawał się wyglądać jak żywy wulkan którego dzieliły minuty od erupcji, gorączkowa rozmowa ich rodziców. Ich pożegnanie. Pamięta też jak szlachta targos goniła ich przez miasto niczym wilkołaki albo wampiry. Reszta raczej nie z uprzedzeń lecz ze skandalu i udziału przemytników. Jakby sami mieli czyste ręce. Nie mogli wrócić do reszty ziomków jego ojca gdyż przez ta żwawe zostali odkryci.
Brnęli przez Tundry i góry Dolin by dostać się na Marchie. Do Silverymoon gdzie mieli nadzieje na azyl i możliwość podjęcia kontaktu z pozostawioną w Targos matką Sorana. Marzenia zostały jednak brutalnie przerwane. U stóp gór niedaleko Mirabaru napadł ich oddział orków. Powód był prosty: rabunek. Niby nie posiadali nic cennego ale dla orków ich oczy przypominające drogocenne kamienie były wystarczające. Ojciec polecił mu uciekać w góry podczas kiedy sam zdjął z pleców swą włócznie i stawił czoło orkom aby dać synowi czas na ucieczkę. Serce wrzeszczało aby odwrócić się i pomóc ojcu nawet jakby oznaczało to śmierć ale strach był silniejszy. Usłyszał krzyk, potem kolejny tym razem tak głośny że myślał iż jego ciało rozpadnie się na kawałki wraz z otaczającymi go głazami, potem znowu tym razem gardłowy i jakby pare razy powielony. Powoli odwrócił się i to co zobaczył sprawiło iż padł na kolana. Smok. Autentyczny smok jak z opowieści matki. Wielki jak dwa domy w Targos, czerwony jak krew, z parą buchającą z nozdrzy. Pod nim zwęgleni orkowie i ciało jego ojca. Myślał że przebiegł słuszny kawałek ale przy wielkości jaszczura nie miało to większego znaczenia. Smok nachylił się nad nim ale dzieciak zrobił to co mu pozostało. Wykorzystał to co pozostawili mu jego rodzice. Wciąż na klęczkach, nie okazując strachu, skłonił się i… podziękował za pozbycie ścigających go orków, oddając wszelkie honory porównując go do legendarnych smoków z bajek matki. Smok cofną nieco szyję. Urzekła go odwaga chłopca, jego sposób mowy i wiedza o legendach jak na tak młody wiek, a także jego niezwykła przynależność rasowa. Zaproponował mu zostanie jego podopiecznym a Soran nie mając większego wyboru zgodził się. Zanim za nim poszedł cofną się do zwłok swgo ojca zabrał otrzaskany grot włóczni i za zgodą nowego mistrza pochował go.
Na usługach smoka spędził dziesięć lat, zazwyczaj zabawiając go pieśniami, powieściami (które sam zaczął tworzyć kiedy skończył się repertuar wyuczony przez matkę) i jako chłopiec na posyłki czasem zapuszczając się w miasta. Nadał mu nazwisko, właściwie przydomek Spearbender gdyż nigdy nie rozstawał się z kawałkiem grotu ojca, a ten z kolei nie miał nazwiska. Od czasu do czasu mistrz-jaszczór dzielił się z nim prastarą wiedzą jako nagroda za służbę. Nie było Soranowi źle na usługach smoka jednak i ten rozdział jego życia został gwałtowanie przerwany przez najazd krasnoludów z Cytadeli Abdar. Z ostatniego rozkazu mistrza opuścił miejsce bitwy i rozpoczną życie na własną rękę.
Przez sześć lat imał się wielu zajęć głównie jako najemnik bądź wykorzystywał swe zdolności trubadura jako egzotyczna atrakcja na dworach wybrzeża mieczy. Pewnego dnia spotkał na swej drodze starszą kobietę na wozie otoczoną przez zgraje rabusiów. Nie przejął by się tym zbytni gdyż zmierzał właśnie wykonać zadanie w Waterdeep. Jednak zatrzymał się gdyż jeden mały szczegół przyciągną jego uwagę. Namalowany wodospad na szacie kobiety. Symbol Eldath, bogini jego matki. Odarte i brudne rzezimieszki nie były problemem dla niego. Właściwie uciekali praktycznie na sam jego widok. Okazało się że kobieta jest ślepa i że jest kapłanką Eldath. Opowiedział jej o jego matce i wszystkim co zdarzyło się w jego życiu. Porzucił najemnictwo i przez dwa lata uczył się i pomagał kapłance. Ta uczyła go jak odnaleźć spokój którego tak mu w życiu brakowało. W dniu jego dwudziestych piątych urodzin powiedziała mu żeby odnalazł jego własne miejsce gdzie zazna spokoju. Soran niezwłocznie zaczął wertować mapy i wykorzystywać własną wiedzę geograficzną. W końcu po tygodniu przemyśleń, medytacji i pogryzdaniu siedmiu map znalazł. Aeris. Wyspa na morzu mieczy daleko od Dolin, Marchii i zgiełku Waterdeep. Z map i ksiąg wiedział że i tam zdarzają się niecodzienne rzeczy, ale czy nie w całym Farunie? Coś mu jednak podpowiadało że tam może znaleźć swój azyl. Droga będzie długa i ciężka (Bo przednim mile marszu i dwu miesięczny rejs) ale był zdeterminowany i uparty. Pożegnał kapłankę, zabrał swój glejt i ruszył w drogę. A na szyi błyszczał strzaskany grot włóczni jego ojca

Uh ale żem się rozpisał, wybaczcie język jakim pisze ale nie mam talentu

PS. Historia jest wstępem do ogólnego konceptu postaci czyli Bard/Wojownik/Uczeń Czerwonego smoka/Mistrz Broni (włócznia oczywiście )

Dziękuje za lekturę, pozdrawiam i czekam na odpowiedź


CytatHistoria jest wstępem do ogólnego konceptu postaci czyli Bard/Wojownik/Uczeń Czerwonego smoka/Mistrz Broni (włócznia oczywiście )
Taka kombinacja jest wykluczona, vide regulamin i poradnik. Można mieć tylko jedną klasę prestiżową. Ucznia Czerwonego Smoka może wybrać tylko czysty bard/czarownik. I powtarzając za Lytharim - proszę nie tworzyć buildów na genasich.

Jak się ma pomysł na wojownika, do wyznawania pacyfistycznej bogini?

Poproszę o usunięcie bzdur z historii. Zaczyna sie w Waterdeep czy Targos? Bez względu na to czy jest to jedno czy drugie miejsce - i tu i tu genasi znajdzie dla siebie miejsce.

Proszę o wyjasnienie. Jak można jechać z Doliny Lodowego Wichru, przez Doliny, do Silverymoon? To tak, jakby jechać samochodem z Warszawy do Moskwy przez Pekin. Nie mówiac już o tym, że w Dolinach nie ma gór i tundry - są one porośnięte lasami.

Jeśli postać przez X lat imała się róznych zajęć - to naprawdę nie jest już 1-poziomowa. Z historii oceniam ją na 6-7 poziom, z 1 poziomem Ucznia Czerwonego Smoka.

Ostatnia sprawa - jak dla mnie UCS genasi jest... czymś mocno nieprawdopodobnym. Oznacza to bowem podwójne skażenie krwi, krwią dżinów oraz smoków...
A no fakt, no nic będzie trzeba zmienić ogólny koncept postaci.
Co do nie spójności wynika to chyba ze sposobu mojego pisania :S
Przez doliny rozumiałem doliny lodowego wichru, a konkretnie okolice grzbietu świata (tak jak napisałem "u stóp gór niedaleko Mirabaru" czyli do Lasu Czat mieli jeszcze trochę).
Ale owszem pewne szczegóły są dość nie spójne.

Tak czy inaczej dziękuje za korektę i zabieram się za zmiany
Zastanów sie jeszcze nad nazwiskiem - Spearbender znaczy "Zginający Włócznie".


Wiem o to mi chodziło miałem tu na myśli jego styl walki i historie jego ojca.

Tak czy inaczej nowa wersja:

- Nazwa konta postaci: Nekrundek321
- Nazwa postaci: Soran Ironbender (zmienione z powodu zmiany historii)
- Płeć postaci: Mężczyzna
- Rasa postaci: Genasi Ziemi
- Klasa postaci: Wojownik
- Wiek postaci: 25
- Wyznanie postaci: Gond (jednak składa też hołd Tempusowi i Oghmie z racji przymierza tych kościołów oraz swych zawodów)
- Pochodzenie Postaci: Dolina Lodowego Wichru - Targos
- Charakter postaci: Neutralny Dobry
Wygląd: Soran jest wysoki i barczysty jak większość Genasi Ziemi. Nie jest to oczywiście jedyna cecha która wskazuje na jego pochodzenie: Zamiast włosów głowę jego pokrywają czarne kryształy z wewnętrznym czerwonym płomykiem. Oczy natomiast zdają się być jak dwa rubiny.

Osobowość: Głównie spokojny i miły, staje się równie groźny jak jego wygląd głónie kiedy broni czyjegoś życia bądź jest zmuszony do walki. Nie lubi walczyć za miasta, wyższą sprawę czy pieniądze chyba że zmusza go do tego sytuacja, własne powódki czy prośby bliskich. Para się kowalstwem a konkretni wyrobem broni oraz szlifowaniem swych zdolności bojowych (po opuszczniu Targos). Lubi wszelkie sztuki i jest otwarty na wiedzę. Celem pobytu na Aeris jest założenie własnego zakładu oraz rozpoczęcie nowego życia.

Historia: Soran był synem rzemieślnika genasiego i ludzkiej chłopki z Targos. Miał również dwóch młodszych braci. Dzieciństwo spędził dość spokojnie na pomaganiu w pracowni ojca, matce na polu, bawiąc się z braćmi. Pozostałe dzieci nie były skore do zabawy z racji ich nietypowego wyglądu. Wyjątkiem jednak była córka również rzemieślnika z tego samego cechu co ich ojciec.
Mijały lata a wraz z wiekiem postępowały zdolności Sorana w wytapianiu oręża jak i znajomość z kompanką zabaw z dzieciństwa przeradzając się w znacznie głębsze uczucie dla którego dziedzictwo młodzieńca przestało mieć znaczenie. Kiedy ukończył on dwudziesty czwarty rok życia do miasta zaczął od czasu do czasu bard który raczył tłumy swymi pieśniami, opowieściami a także edukował lokalną młodzież. Soran był oczarowany powieściami o poszukiwaczach przygód i dalekich krainach, co nie podobało się ojcu gdyż bał się że pudzie w tym właśnie kierunku miast przejąć po nim rodzinny interes.
Pewnej nocy Sorana ze snu wyrwało walenie do drzwi. Była to jego ukochana całą w siniakach i podartym ubraniu. Lokalnemu, przeklinanemu przez mieszkańców, rzezimieszkowi bardzo się spodobała i siłą wziąć to co chciał. Na szczęście udało się jej uciec. Krew zagotowała się w chłopaku niczym magma pod skorupą ziemską. Nie myślał. Chwycił tylko najostrzejszy przedmiot jaki znajdował się najbliżej, a była to kosa. Nigdy czegoś takiego niecił, zawsze był spokojny i miły. Ruszył przez miasto w poszukiwaniu draba mimo okrzyków protestu za jego plecami.
Łotrzyk akurat wychodził z karczmy i kierował się w stronę zaułka gdzie zwykł się odlewać. Tam właśnie dopadł go Soran. Zobaczył ogromnego humanoida który zdawał się wyrastać z ziemi, z gniewnym grymasem, rubinami miast oczu świecącymi złowrogo w świetle księżyca, nadającym jeszcze większej groteskowości błotnistym łzom desperacji i kosą trzymaną przed sobą. Zlał się na miejscu, nie miał czasu nawet wrzasnąć ani uciec. Soran przepołowił go jednym potężnym zamachem ochlapując krwią ścianę karczmy. Poruszył się gwałtownie gdyż zdawało mu się iż ktoś go widział, nie upewniał się i po prostu pobiegł przed siebie.
Kiedy dobiegł do domu słyszał za sobą gwar ludzi i komendy straży. Wiedział co może go spotkać za samosąd. A nie miał dowodów ani światków co do jego powszednich zbrodni. Przed domem stali jego przerażeni bliscy i… bard który uczył go o krainach z nieco spokojniejszą miną. Po zażartej dyskusji uznali że musi uciekać z Dekapolis i to jak najdalej. Nie uśmiechało mu się to gdyż prawie nigdy się nie zapuszczał się poza Targos, ani tak naprawdę nie chciał opuszczać bliskich zwłaszcza swej ukochanej. Bard jednak położył mu uspokajająco dłoń na ramieniu i powiedział że mu pomoże. Soran pożegnał się z rodziną i swą wybranką serca dają świadectwo szczerej nadziei że się znowu spotkają.
Pognał za bardem jego ścieżkami. Nie mogli uciec statkiem gdyż nie mieli na to ani czasu, ani znajomości. Powiedział że muszą się jak najprędzej dostać do Waterdeep z racji zbliżającej się zimy, gdzie przesiądzie się na statek do miejsca gdzie w taki sam sposób kiedyś jego elfi brat zawędrował. Który i go również wyratował z podobnej sytuacji. Miejsce to Aeris, wyspa na Morzu Mieczy między Twierdzą Candelkeep, a Moonshae. Czemu tam? Pytał Soran. Czemu nie zostać w Waterdeep albo Neverwinter? Bo tam nie tylko będziesz mógł zacząć od zera ale i będziesz miał szanse stać się częścią opowieści! Odpowiedział mu enigmatycznie Bard kiedy ukrywali się w karawanie.

Uhu mam nadzieje że jest teraz trochę lepiej

Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.
Uh ah szkoda że nie ma opcji edytuj bo widzę parę zjedzonych wyrazów literek :S
Poproszę tylko o współczynniki w tagu [ hide].
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Wiadomo?? ukryta / Hidden messageWiadomość została ukryta, aby ją przeczytać należy odpowiedzieć w temacie.
Akceptuje
Jeszcze raz dzięki wielkie i pozdrawiam
Male nie domówienie. I matka i ojciec pochodzą z Targos.
Małą przypominajka bo z tego co wiem trza dwóch dm'ów aby zaakceptować postać. Nie żeby teraz zaraz, kiedy będzie czas i chęci (bo domyślam się że czytanie tego wszystkiego to masakra :S ). Pisze bo na serwie jest bardzo miło a nie chciał aby mi postać po pewnym czasie zniknęła

Pozdrawiam

PS. Jeśli można też zerknąć na moją drugą postać Dresmera Maurmerila

Z góry dzięki
Khem... Doliny to jednak nie jest to miejsce, które przychodzi na myśl, gdy mówimy "genasi". Z tego co pamiętam, w pobliżu Grzbietu Świata można spotkać dżiny - ale prosiłbym o opisanie jego przodków nieco dokładniej.
Cóż jak już mówiłem przez Doliny miałem na myśli Doliny Lodowego Wichru czyli okolice grzbietu świata, fakt błąd który w wypadku Zapomnianych Krain jest dość poważny. Co do dalszych przodków, ze strony matki rodzina jej od trzech pokoleń mieszka w dekapolis. Ojciec jego, genasi rzemieślnik, członek cechu, mieszkający w targos. Babka jego, a prababka Sorana była czarodziejką uwiedzioną przez przybysza z planu ziemi, z tego perwersyjnego związku narodził się dziadek Sorana. Jako, że traktowała go raczej jak królika doświadczalnego a nie syna ucieka od niej. Zaszywa się w targos gdzie zaprzyjaźnia się z krasnoludem który uczy go płatnerstwa. Przystępuje on do cechu gdzie poznaje swą przyszłą ludzką żonę. Z tego związku rodzi się ojciec Sorana który dorasta i poznaje swoją wybrankę w podobny sposób co jego syn.

Ale sie zastanawiam... czy nie będzie to zbytnie rozrzedzenie krwi.

PS. Przez jakiś czas niestety grać nie będę bo przerzuciłem sie na maka a mój windows buntuje się z aktywacją
Nie, nie jest to zbytnie rozrzedzenie krwi. Warunkowo akceptuję, ale proszę jeszcze o jeden akcept Xaya bo miał wątpliwości.
Akceptuje
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl