X
ďťż
"Kolejna historyjka do straszenia dzieci"


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Część pierwsza

Do pracowni wpadł zdyszany gnoll.
- Kończysz już? - spytał, lekko tylko poruszając wargami, jednak odsłaniając wilcze kły. Jego sierść była cała potargana, pysk poharatany.
- Właściwie ledwo zacząłem. To bardziej czasochłonne zadanie niż ci się wydaje. - odparł siedzący przy niewielkim, zawalonym różnymi papierami stoliku sidian. W całej tej norze była tylko jedna mała świeczka. Roztańczony na knocie płomień zalewał bladym światłem pokryte znakami najróżniejszych języków i szyfrów zwoje i odbijał się blaskiem na smoczych łuskach Atsu.
- Streszczaj się, za jakiś bliżej nieokreślony czas będziesz potrzebny. Jaya widziała parę ożywieńców, a ja musiałem biec parę minut za jakimś szczurem, który już mnie widział i biegł poinformować resztę hałastry o nas.
- Jeśli nie odczytam tych wiadomości, cały nasz wysiłek na nic. Dajcie mi czas, a wszystko będzie w jak najlepszym porządku. I powiedz Jayi żeby trzymała się bliżej kryjówki.
W tym momencie z góry wychyliła się kocia twarz felianki.
- Miałeś coś do przekazania? - powiedziała, zeskakując na dół. Wylądowała miękko i weszła do środka.
- Mówię tak głośno? - spytał
- Mam słyszeć wszystko nawet gdy coś jest ciche. Taka robota. - w jej tonie było coś jak użalanie się nad sobą, ale zarówno Atsu jak i Chordag wiedzieli, że Jaya nie ma nic przeciwko owej robocie. Po prostu lubiła to użalanie się - Jakby co ciągle jestem nad norą. - po tych słowach wyskoczyła ponad wejście do kryjówki i wciągnęła się zwinnie na górę. Sidian spuścił głowę, próbując się z powrotem skupić na pismach. Chordag wyszedł przed norę.
- Czekaj! - powiedział Atsu, jakby nagle doznał olśnienia - Podejdź tu.
Gnoll pokręcił głową zniechęcony i wrócił do biurka maga.
- Potrafisz to odczytać? - spytał, patrząc to na wilczy pysk, to na zwój na który wskazywał. Iarvińczyk pochylił się nad papierami, opierając się o stolik.
- Odczytać? To raczej jakiś nieudolnie zrobiony obrazek spleciony z nic nie znaczących liter, niż pismo... Zamek, jakiś kwiatek tu widzę... Jakieś piekielne bestie...
- Tak... Kwiatek! Bez ciebie nie zwróciłbym na to uwagi ale... takie kwiaty nie rosną na ziemi. To kwiat kaktusa unthalskiego. Z kolei na bramie... Te nieregularne linie z liter jako rysy i plamy udające przebarwienia papieru... Tworzą runy, które można by przetłumaczyć jako "dziewięć kwadratów".
- Sargand? - spytał zaciekawiony gnoll.
- Prawdopodobnie.
- A ten miecz leżący na murze? Ma jakieś znaczenie?
Sidian parę sekund poświęcił na wpatrywanie się na miejsce wskazane przez Chordaga - tak, gnoll był niezwykle doświadczony w znajdywaniu porzuconego uzbrojenia - aż w końcu dostrzegł specyficzne linie składające się na ostrze.
Atsu z wrażenia otworzył usta.
- Znam tą broń.
Gnoll uniósł krzaczastą brew.
- Zwą go różnie... Ma niewyobrażalne znaczenie. Miecz cieni, miecz piekielnych ogni, ostrze Harandoz, zguba ludów, pożeracz światów... A wśród ludów górskich gnolli znany jako...
- Kohgodoros... - dokończył za sidiana Chordag. Sidian pokiwał głową.
- Więc ta banda bezmózgich idiotów zamierza zaatakować klejnot pustyni dla zdobycia broni, którą szlachta wymyśliła żeby straszyć dzieci?
To Jaya znów zajrzała do góry nogami do nory.
- Ja widziałem ten miecz, Jaya. On istnieje.
- A może widziałeś miecz wzorowany na utartym wizerunku Harandoz? Może to był zwykły, groźnie wyglądający nie nadający się do niczego dwuręczniak?
- Hej, nie obrażaj dwuręczniaków! - warknął do kotki gnoll - Gdyby ktoś cię z takiego uderzył nie żyłabyś po jednym ciosie!
- Znam lepsze bronie zabijające po jednym ciosie, jak dobrze naostrzony sztylet albo szabla. Celny cios i nie żyjesz, bo takie ostrze nie wymaga masy żeby zabić. Dwuręczniaki są dla zakompleksionych wilczurów potrzebujących jak największej broni.
- Jak pies z kotem... - westchnął Atsu, nim gnoll zdążył się odgryźć.
- Mówisz tak bo jesteś sidianem, a powiedzenie "jak smok z behemotem" albo "jak smok z hydrą" brzmiałoby głupio. - odrzekła Jaya.
- Mam wrażenie, że rozmawiamy trochę za głośno - gnoll prawie krzyknął. Teraz to już nie robiło różnicy. W ich stronę biegł oddział złożony z paru szczuroludzi, ze dwóch koboldów, kilku nieumarłych, grupki osób przypominających ludzi, jednego gnolla i jednego ogra. Kilka sylwetek już z nadzwyczajną prędkością biegło w różne strony, prawdopodobnie mając zamiar ściągnąć kolejne bandy.
Sidian zerwał się z krzesła i złożył dłonie w jakiś magiczny gest. Chordag dobył miecza, felianka łuku.
- Mam plan. Wciągnijcie ich tutaj, do środka.
- Zwoje już nie są potrzebne, czy zamierzasz je w międzyczasie spakować? - ironicznym tonem rzekł gnoll, mierząc wzrokiem swojego rodaka stojącego po przeciwnej stronie w walce.
- Życie cenię trochę bardziej niż parę dodatkowych informacji, które moglibyśmy wycisnąć z tych listów. - warknął Atsu, wyciągając ręce w stronę ogra. Ten padł na kolana i ryknął z bólu. Błyskawicznie jego otwarte gardło przebiła strzała.
- Ożywić go, szybko, śmierć nie zwalnia ze służby prawdzie! - krzyknął ktoś. Sidian szybko omiótł wzrokiem wrogą grupę, szukając kogoś mamroczącego coś, wykonującego jakieś gesty albo robiącego cokolwiek, co mogło być związane z magią - na próżno. Truchło ogra błysnęło bladym fioletowym światłem i podniosło się na nogi.
W tym samym czasie Chordag już usiłował bronić się przed bezlitosnymi ciosami topora drugiego gnolla. Powoli się wycofywał, szybkimi machnięciami miecza nie dopuszczając do siebie bandy szczurów.
- Długo tak nie wytrzymam, Atsu!
- Załatwiam ci ochronę przed ich czarami, więcej dla ciebie na razie nie zrobię.
Jaya wskoczyło na drzewo, którego korzenie oplatały całą norę. Tam sięgnęła do pasa i wyciągnęła fiolkę pełną wściekle czerwonego płynu.
- Powiedzcie mi, w którego rzucać!
- W sam środek! - krzyknął sidian. Felianka wypełniła polecenie. W miejscu, gdzie rozbiła się buteleczka, powstała wielka kula ognia, pochłaniając każdego, kto stał w pobliżu. Z grupki strzelców przetrwał więc tylko jeden człowiek. Co najzabawniejsze, stojący w samym centrum wybuchu.
- Ten najżywotniejszy to mag! - wrzasnął Atsu, podchodząc pod ścianę kryjówki. Chordag stanął pod przeciwległą, wpuszczając do środka bandę szczuroludzi, wściekłego gnolla i nieumarłego ogra. - Z państwem się już pożegnamy. - szepnął sidian, dając znak towarzyszowi. Obaj szybko wyskoczyli z nory. Gnoll pomknął biegiem ku czarnoksiężnikowi, zaś Atsu wywołał potężną eksplozję w samym środku kryjówki, tak silnej, że cała jama się zapadła, zagrzebując martwych. Równolegle do huku wybuchu rozległ się ryk bólu nekromanty, w którego trzewiach znalazło się ostrze Chordaga.
- Wrócę silniejszy. - wydusił z siebie człek, padając na ziemię w kałuży krwi.
- Kolejny idiota, który uwierzył w obietnice nieśmiertelności i potęgi. - sidian był wyraźnie zniesmaczony. Na jego twarzy, a raczej smoczym pysku zagościł wyraz wyjątkowej dezaprobaty.
Jaya zeskoczyła z gałęzi na dymiący kopiec, stanowiący grób dla wrogiego oddziału.
- Powinniśmy się stąd wynosić. Zaraz przybiegnie więcej. - rozglądała się gorączkowo po okolicy.
Gnoll odpiął parę rzemyków i odrzucił wygięty od ciosu naramiennik.
- Zostawiasz ślady. - powiedział sidian - W gruncie rzeczy całkiem dobry pancerz, skoro wytrzymał cios oburęcznego topora.
- Nasze stopy też zostawiają ślady, wielki huk, spopielone trupy, kałuże krwi i wzbijający się dym i kurz to też ślady. Rozwalony kawałek pancerza niewiele tu zmienia.
Sidian westchnął i zaczął wzrokiem szukać jakiejś drogi ucieczki.


Cytatparę ożywieńców, a ja musiałem biec parę minut za jakimś szczurem
Powtórzenie.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl
  • Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.