Bo czĹowiek gĹupi jest tak bez przyczyny
- Nazwa konta postaci: Harrgrim
- Nazwa postaci: Errien Darren
- Płeć postaci: Kobieta
- Rasa postaci: Człowiek
- Wiek postaci: 23 lata
- Charakter postaci: Chaotyczny Neutralny
- Wyznanie: Tymora
- Pochodzenie postaci: Tilverton, Cormyr
- Znane języki: chondathański, damarański, elfi, wspólny
Urodzona i wychowana w Tilverton Errien już od najmłodszych lat wykazywała dziwne zdolności. Zaczęło się dość niewinnie, od zmiany koloru rodzinnego tressyma na zielono, co zostało przez domowników uznane za jeden z przejawów dzikiej magii szalejącej podczas Czasu Niepokoju. Jednak po zakończeniu tego zamieszania podobnych incydentów było więcej, a zaniepokojeni rodzice zaczeli szukać pomocy, którą znaleźli u Filanasa z Tantras. Ten po przeprowadzeniu kilku sprawdzianów stwierdził u dziewczyny silną, naturalną więź ze Splotem. Zaintrygował go ten związek, jednak nie omieszkał ostrzec rodziców przed konsekwencjami zaniedbania takiego daru. Zaproponował przyjęcie jej w termin gdy trochę podrośnie, a do tego czasu zobowiązał się mieć na nią oko. Rodzice, pomimo zdziwienia i niepewności, zgodzili się. W ciągu kilku najbliższych lat talent jakby przycichł, jednak od czasu do czasu, zwłaszcza w stresujących sytuacjach, dawał o sobie znać. Z czasem wiele rzeczy zaczęła widzieć w kategoriach szczęścia i pecha – dwóch przeciwieństw, sióstr Tymory i Basheby. W końcu, zawsze pełna optymizmu, na swoją patronkę wybrała Panią Losu – Tymore.
Pewnego wieczora, 13 Mirtula, w dniu 14 urodzin, rozległo się pukanie do drzwi kamienicy państwa Daaren. Errien, która otworzyła drzwi zobaczyła czarodzieja, którego znała jako Wuja Fila. Grzecznie zaprosiła go do domu, a następnie zaprowadziła do matki i ojca. Wprawdzie rodzice wspominali czasem, że pewnego dnia chcą ją wysłać na nauki do Filanasa, jednak ta chwila zawsze wydawała się dziewczynie dość odległa. Jak się okazało nadszedł czas rozstania, a po krótkim pożegnaniu mistrz i jego przyszła uczennica ruszyli w podróż do rezydencji czarodzieja.
Nauka, chodź momentami żmudna, przychodziła jednak z łatwością, a postępy dziewczyny momentami zadziwiały nawet jej nauczyciela. Poza nauką Errien była wprowadzana w tajemnice drugiego fachu Filanasa – zbieranie i handel informacjami, co później nie raz przydawało jej się w samodzielnym życiu, zwłaszcza umiejętności blefowania i wyciągania od ludzi tego czego chciała. Najwięcej problemów sprawiało Errien zachowanie koncentracji na tym co robi - jej niespokojny i chaotyczny duch z łatwością dokonywał spontanicznych pokazów mocy, jednak zakucie go w kajdany woli sprawiało sporo trudności. Przez kilka lat opanowała większość wiedzy przeznaczonej dla uczniów, zaczęła nawet powoli przyswajać bardziej zaawansowane arkana Sztuki. I w końcu nadszedł ten dzień, kiedy wieczorną porą, zaraz po kolacji przyszedł do niej Fil i oświadczył jej, że nadszedł już czas aby wyruszyć w wędrówkę czeladniczą. Z jednej strony zaniepokojona, z drugiej podekscytowana, pobiegła do swojego pokoju na piętrze i zaczęła się pakować. Nazajutrz była gotowa do drogi i tak oto rozpoczęła się jej przygoda. Z czasem jednak motywy jakimi kierował się stary czarodziej stały się dla niej jasne… Jednak nie była w stanie już nic z tym zrobić.
Pierwszym celem podróży młodej zaklinaczki było Arabel, gdzie po kilku dniach udało się jej znaleźć karawanę zmierzającą w stronę portowego miasta Suzail. Tam, dzięki swym umiejętnościom przekonywania i blefowania udało jej się zdobyć zatrudnienie jako ochroniarz karawany. Tak rozpoczął się kolejny etap jej podróży, a po dwóch dziesięciodniach dotarła razem z towarzyszami do miasta i już nieco bogatsza, opłaciła swoją podróż na statku płynącym do Wrót Zachodu. Tam, dzięki kolejnemu szczęśliwemu zbiegowi okoliczności udało się jej znaleźć prace u półelfiego aptekarza Aruna Feralna.
Kilka tygodni później dotarły do niej informacje o całkowitym zniszczeniu Tilverton… jedynego domu jaki kiedykolwiek miała… Na skutek tych wieści jej optymizm został mocno nadszarpnięty, w rozpaczy zaś przeklęła imię swej patronki. Jak na złość, okazało się, iż to nie koniec jej pecha - widać Basheba zwróciła na nią swój wzrok. Przez kilka następnych dziesięciodni obroty w aptece zaczęły powoli spadać, a to za sprawą dziwnych, nieszczęśliwych zdarzeń. Niezwykle rzadkie i cenne odczynniki zaczęły się psuć, naczynia z gotowymi miksturami wylatywały wszystkim z rąk, a do tego w ścianach zalęgły się termity. Pech, cóż poradzić. Jednak zwieńczeniem tego ciągu nieszczęśliwych wypadków było przybycie do apteki 9 zamaskowanych postaci żądając pieniędzy za ‘ochronę’. Półelf, wiedząc że nie uda mu się spełnić żądań Nocnych Masek nakazał Errien uciekać przez okno na pierwszym piętrze. Opierała się przez chwile, jednak po tym jak do środka zaczeły wpadać płonące butelki z oliwą spanikowała i zaczęła swoją ucieczke w ciemność. Nad ranem obudziła się w jakimś zaułku, jednak szczęśliwym trafem nikt jej nie okradł. Po chwili uderzyła ją myśl, że straciła swój nowy dom… A nigdy wcześniej tak o Aptece nie myślała. Zasmucona, ruszyła przed siebie. Nie myśląc zbyt wiele chodziła po mieście cały dzień. W pewnym momencie podniosła wzrok, a jej oczom ukazała się niewielka kapliczka poświęcona Tymorze. Nie myśląc co robi, weszła do środka i usiadła na ławie przeznaczonej dla wiernych. Siedziała tak przez jakiś czas, dopóki ciszy kaplicy nie zmącił jakiś mężczyzna. Dosiadł się, zapytał o imię, w zamian podając swoje – Vagnar Dalesman. Po krótkiej rozmowie dziewczyna nie wytrzymała i wypłakała się w ramie nowoprzybyłego. Ten w zamian opisał jej kilka swoich przygód i zaproponował, aby przyłączyła się do niego. Zagubiona, acz czująca się lepiej zaklinaczka nie myśląc długo, zgodziła się. Vagnar – poszukiwacz przygód i wędrowny kapłan Tymory, w nadchodzącym roku pokazał Errien kawał świata, aż w końcu razem dotarli do Miasta Wspaniałości – Waterdeep. Tam kleryk usłyszał o znajdującym się na wyspie Aeris Konwencie Wiedzy Mistycznej, stowarzyszeniu osób uprawiających i rozwijających Sztukę, posiadających także sporą bibliotekę. Zainteresował się tym tematem, jednak wkrótce dowiedział się, iż wstęp mają tylko osoby parające się mistyczną stroną Sztuki. Zaproponował Errien, aby wyruszyła na wyspę i postarała się znaleźć jakieś informacje o pladze, która spadła w zeszłym roku na Faerun – Szale Smoków. Dziewczyna, czując, że jest to coś wielkiego, na co czekała od dawna, ruszyła z samego rana do portu znaleźć jakiś statek płynący w stronę wyspy – i tutaj znowu uśmiechnęło się do niej szczęście – pierwszy statek do którego podeszła był statkiem płynącym do upatrzonego miejsca.
Opis zewnętrzny:
Errien jest dość wysoką kobietą, mającą niecałe 175 centymetrów wzrostu. Jej skóra, mająca jasnobrązowy kolor, mieni się dziwnym ognistym refleksem, co dodaje jej ciemnorudym włosom spływającym po plecach dodatkowego uroku. Jej twarz jest pokryta gdzieniegdzie drobnymi piegami, często się uśmiecha, a w jej głębokich, bursztynowych oczach często odbijaja się żar jej ognistego temperamentu.
Akceptuje
Dzieki . To teraz prosze o jeszcze 2 akceptacje...
A ja odrzucam. To nie jest historia czarownika. Nie jest to też historia postaci pierwszopoziomowej.
Własciwie to jets historia postaci wieloklasowej.
@Srebrny Cieniu
Coz, to napisze nowa, skoro ta nie pasuje.
Co do Latajacego Kotka... Tam jest gdzies napisane, ze to chowaniec? Bo z tego co wiem, to jest to zwierze natywne dla Faerunu... Chyba, ze masz inne zdanie i potrafisz podac źródła.
Co do wyznania - a co to ma do rzeczy, czy byli mile widziani? To wybor Errien, a nie środowiska w którym dorastała. Mógłbyś podać kanoniczne źródło tej niechęci? Bo w tej chwili nie kojarze, choć może masz racje.
A co jest zlego w charakterze Chaotycznym Neutralnym? Moja postac zachowuje sie zmiennie i kieruje sie emocjami, a przynajmniej tak staram sie ten charakter odgrywac. Jest Impulsywna i zmienna.
Postaram sie poprawic historie zgodnie z zaleceniami.
Było by miło, gdybyś się ustosunkował do tego co napisałem powyżej.
- Nazwa konta postaci: Harrgrim
- Nazwa postaci: Errien Darren
- Płeć postaci: Kobieta
- Rasa postaci: Człowiek
- Wiek postaci: 23 lata
- Charakter postaci: Chaotyczny Neutralny
- Wyznanie: Tymora
- Pochodzenie postaci: Waterdeep, Miasto Wspaniałości
- Znane języki: chondathański, illuskański, elfi, wspólny
Urodzona i wychowana w Waterdeep Errien już od najmłodszych lat wykazywała dziwne zdolności. Zaczęło się dość niewinnie, od zmiany koloru rodzinnego kota na zielono, co zostało przez domowników uznane za jeden z przejawów dzikiej magii szalejącej podczas Czasu Niepokoju. Jednak po zakończeniu tego zamieszania podobnych incydentów było więcej, a zaniepokojeni rodzice zaczęli szukać pomocy. Po kilku dniach ojcu udało się umówić na spotkanie z Sydonem Gundwyndem, członkiem Akademii Czarnokija. Ten po przeprowadzeniu kilku sprawdzianów stwierdził u dziewczyny silną, naturalną więź ze Splotem. Zaintrygował go ten związek, jednak nie omieszkał ostrzec rodziców przed konsekwencjami zaniedbania takiego daru. Zaproponował rodzicom, aby oddali dziewczynę na nauki do Akademii gdy ta trochę podrośnie, a do tego czasu zobowiązał się mieć na nią oko. Rodzice, pomimo zdziwienia i niepewności, zgodzili się. W ciągu kilku najbliższych lat talent jakby przycichł, jednak od czasu do czasu, zwłaszcza w stresujących sytuacjach, dawał o sobie znać. Czas ten Errien spędziła na rozwijaniu swoich zainteresowań i nauce podstawowych rzeczy, jak chociażby czytanie i pisanie. Przez cały ten okres starała się gromadzić i czytać wszystkie książki jakie udało się jej znaleźć i zakupić dotyczące jednego tematu – żuków, jej wielkiej pasji. Z czasem także wiele rzeczy zaczęła widzieć w kategoriach szczęścia i pecha – dwóch przeciwieństw, sióstr Tymory i Basheby. W końcu, aby znaleźć niektóre rzadkie miejskie okazy potrzeba wiele szczęścia, a ucieczkę wspaniałego egzemplarze trzeba na coś zwalić. Odnosząc więcej sukcesów niż porażek na swoją patronke wybrała Tymore – Panią Szczęścia.
Pewnego wieczora, 13 Mirtula, w dniu 16 urodzin, rozległo się pukanie do drzwi kamienicy państwa Daaren. Errien, która otworzyła drzwi zobaczyła czarodzieja, którego znała jako Wuja Syda. Grzecznie zaprosiła go do domu, a następnie zaprowadziła do matki i ojca. Wprawdzie rodzice wspominali czasem, że pewnego dnia chcą ją wysłać na nauki do Akademii Czarnokija, jednak ta chwila zawsze wydawała się dziewczynie dość odległa. Jak się okazało nadszedł czas rozstania, a po krótkim obydwoje ruszyli w stronę Wieży Czarnokija.
Nauka, chodź momentami żmudna, przychodziła jednak z łatwością, a postępy dziewczyny momentami zadziwiały nawet jej nauczycieli. Poza nauką Errien znajdowała czas na rozwijanie swojej pasji, a nowo poznawane umiejętności okazywały się bardzo przydatne – chociażby czary Światło pozwalające mieć obie ręce wolne, lub Promień Mrozu dający szanse doścignięcia najszybszych okazów. Najwięcej problemów sprawiało Errien zachowanie koncentracji na tym co robi - jej niespokojny i chaotyczny duch z łatwością dokonywał spontanicznych pokazów mocy, jednak zakucie go w kajdany woli sprawiało sporo trudności. Przez kilka lat opanowała większość wiedzy przeznaczonej dla uczniów, zaczęła nawet powoli przyswajać bardziej zaawansowane arkana Sztuki. Nadszedł czas egzaminów końcowych, znów dały się we znaki problemy z koncentracją, jednak pomimo wszystko udało się jej w końcu wszystkie zaliczyć. I w końcu nadszedł ten dzień, gdy wieczorną porą sam Khelben Czarnokij rozdał dyplomy tej garstce uczniów, którzy wykazali się wystarczającym samozaparciem lub talentem aby ukończyć szkołę. Młoda zaklinaczka przez jakiś czas chodziła na wykłady jako wolna słuchaczka i pomagała w prowadzeniu badań, jednak okazało się, że ma zbyt wiele wolnego czasu, a nie ma co z nim robić. Jeszcze raz zagłębiła się w swe księgi, aż znalazł wzmiankę o wyspie Aeris, ponoć posiadającej bardzo dużą populacje różnorakich żuków, część z nich jeszcze nie opisana. Nie myśląc długo, postanowiła się spakować, pożegnała się i ruszyła do portu szukać jakiegoś statku zmierzającego w tamtą stronę i tutaj znowu uśmiechnęło się do niej szczęście – pierwszy statek do którego podeszła był statkiem płynącym do upatrzonego miejsca.
@Srebrzysty Cieniu
Co do kota - chociażby w Szafirowym Półksiężycu był Kotem, który nie był chowańcem niczim, a nikogo nie zjadł. Ma charaktrer CD i jest inteligętny, więc nie widze powodu dlaczego nie mógłby mieszkać z kimś w domu. Mógłbyś podać źródła swojego 'tylko czarodzieje'?
Co do Tilverton, to już nie ważne, acz nie przypominam sobie, żeby w Cormyrze były wzmianki o jakiejś niechęci religijnej. Cienistą Doline czytałem dość dawno temu, pamiętam tylko, że ktoś Adona oszpecił.
Charakter - znowu, jakie masz źródła? Bo z moich wynika, ze Kler ma charaktery CD, CN, ND, a wyznawcy mogą być charakteru dowolnego. Źródła to Faiths and Avatars do 2 ed i Wyznania i Panteony do edycji trzeciej.
Tak. Ale to jest charakter klerkow, ja jestem wyznawca tylko. Ze wszystkich charakterow grupa nr 2 jest zara za CD.
Czarnokij i jego ucnziowie kształcą praktycznie tylko i wyłącznie czarodziejów. Na dodatek chaotyczny neutralny to jeden z ostatnich charakterów osób, które zostałyby przyjete do domu Czarnokija na naukę.
Czy istnieje zatem mozliwosc zmienienia charakteru postaci na serwerze na Neutralny? Co do szkolenia to Spoiler: nowy Czarnokij jest zaklinaczem... A że szkolą jest wyraźnie napisane w City of Splendors: Waterdeep do edycji 3.5. Czekam na odpowiedź .
Ale Tsarra z całą pewnością nie szkoliła Twojej postaci. Ponadto nie ma czegoś takiego jak Akademia Czarnokija.
Owszem ok. 50 uczniów było związanych z Wieżą Czarnokija, wśród nich nie było jednak z całą pewnością osobników chaotycznych neutralnych z prostej przyczyny, w związku z historią Aznara Thrula, Khelben zdecydowanie uważniej prowadził proces selekcji uczniów.
Po drugie, Sydon Gundwynd nie jest osobą, która mogła spowodować przyjęcie twojej postaci do Wieży. Tymi osobami były wyłącznie Khelben, Laeral oraz Maresta Rhanbuck.
Po trzecie, nie przyjmuje się do niej zwykle postaci pierwszopoziomowych, Tamar Harpell Wands jest wyjątkiem ze względu na koligacje rodzinne.
Po czwarte, ze względów fabularnych - nie zaakceptuję żadnej postaci, która miałaby związki z Wieżą.
Wiec co do istnienia Akademi Czarnokija - w City of Splendors jest to wlasnie tak nazwane, a jest to mozliwie najnowasza pozycja opisująca to miejsce.
Co do charakteru CN już się nie upieram, bo widze, że masz awersje, stąd moje pytanie czy istnieje możliwość zmiany jego na prawdziwie neutralny i czy masz co do takiego charakteru zastrzeżenia.
W takim razie czy miałbyś jakieś obiekcje co do kształcenia mojej postaci w Eltorchul Academy? (jak to jest po polsku? Akademia Eltorchula?).
Czekam na odpowiedź.
Mam awersję, ponieważ tak naprawdę, widzę, że z całej masy postaci, tylko jedna lub dwie są dobrze odgrywane.
Co do City of Splendors, zdaję sobie z tego sprawę, ale formalnie (o czym można się przekonac m.in. w ksiażkach i opowiadaniach) nie ma ona nazwa. Co do Akademii Eltorchula, nie ma przeciwskazań. Jedynym wskazaniem byłyby pewne wątpliwośic, co do reputacji rodziny, związane z kulami snów, ale jeśli nie znasz tej historii -> GG.
Poza tym jest całkiem nieźle.
Rozumiem awersje, jeśli Ci to przeszkadza moge byc postacia neutralna. W City of Splendors jest cos wspomniane o problemach, ale jak tylko wroce dzisiaj do domu to sie odezwe i wysle poprawiona wersje historii. Pozdrawiam.
- Nazwa konta postaci: Harrgrim
- Nazwa postaci: Errien Darren
- Płeć postaci: Kobieta
- Rasa postaci: Człowiek
- Wiek postaci: 23 lata
- Charakter postaci: Prawdziwie Neutralny
- Wyznanie: Mystra
- Pochodzenie postaci: Waterdeep, Miasto Wspaniałości
- Znane języki: chondathański, illuskański, elfi, wspólny
Urodzona i wychowana w Waterdeep Errien już od najmłodszych lat wykazywała dziwne zdolności. Zaczęło się dość niewinnie, od zmiany koloru rodzinnego kota na zielono, co zostało przez domowników uznane za jeden z przejawów dzikiej magii szalejącej podczas Czasu Niepokoju. Jednak po zakończeniu tego zamieszania podobnych incydentów było więcej, a zaniepokojeni rodzice zaczęli szukać pomocy. Po kilku dniach ojcu udało się umówić na spotkanie z Dartanem Samazem, członkiem Zakonu Czujnych Magów i Obrońców. Ten po przeprowadzeniu kilku sprawdzianów stwierdził u dziewczyny silną, naturalną więź ze Splotem. Zaintrygował go ten związek, jednak nie omieszkał ostrzec rodziców przed konsekwencjami zaniedbania takiego daru. Zaproponował rodzicom, aby oddali dziewczynę na nauki do niego gdy ta trochę podrośnie, a do tego czasu zobowiązał się mieć na nią oko. Rodzice, pomimo zdziwienia i niepewności, zgodzili się. W ciągu kilku najbliższych lat talent jakby przycichł, jednak od czasu do czasu, zwłaszcza w stresujących sytuacjach, dawał o sobie znać. Czas ten Errien spędziła na rozwijaniu swoich zainteresowań i nauce podstawowych rzeczy, jak chociażby czytanie i pisanie. Przez cały ten okres starała się gromadzić i czytać wszystkie książki jakie udało się jej znaleźć i zakupić dotyczące jednego tematu – żuków, jej wielkiej pasji. W końcu, aby znaleźć niektóre rzadkie miejskie okazy potrzeba wiele szczęścia, a ucieczkę wspaniałego egzemplarze trzeba na coś zwalić.
Pewnego wieczora, 13 Mirtula, w dniu 16 urodzin, rozległo się pukanie do drzwi kamienicy państwa Daaren. Errien, która otworzyła drzwi zobaczyła czarodzieja, którego znała jako Wuja Darta. Grzecznie zaprosiła go do domu, a następnie zaprowadziła do matki i ojca. Wprawdzie rodzice wspominali czasem, że pewnego dnia chcą ją wysłać na nauki do Zakonu, jednak ta chwila zawsze wydawała się dziewczynie dość odległa. Jak się okazało nadszedł czas rozstania, a po krótkim obydwoje ruszyli w stronę dworku Dartana.
Nauka, chodź momentami żmudna, przychodziła jednak z łatwością, a postępy dziewczyny momentami zadziwiały nawet jej nauczycieli. Poza nauką Errien znajdowała czas na rozwijanie swojej pasji, a nowo poznawane umiejętności okazywały się bardzo przydatne – chociażby czary Światło pozwalające mieć obie ręce wolne, lub Promień Mrozu dający szanse doścignięcia najszybszych okazów. Najwięcej problemów sprawiało Errien zachowanie koncentracji na tym co robi - jej niespokojny i chaotyczny duch z łatwością dokonywał spontanicznych pokazów mocy, jednak zakucie go w kajdany woli sprawiało sporo trudności. Przez kilka lat opanowała większość wiedzy przeznaczonej dla uczniów, zaczęła nawet powoli przyswajać bardziej zaawansowane arkana Sztuki. Nadszedł w końcu czas, gdy jej mentor oświadczył jej, że jest już gotowa, aby spróbować swych sił w pracy na rzecz Zakonu. Młoda zaklinaczka przez jakiś czas chodziła na wykłady jako wolna słuchaczka i pomagała w prowadzeniu badań, jednak okazało się, że ma zbyt wiele wolnego czasu, a nie ma co z nim robić. Jeszcze raz zagłębiła się w swe księgi, aż znalazł wzmiankę o wyspie Aeris, ponoć posiadającej bardzo dużą populacje różnorakich żuków, część z nich jeszcze nie opisana. Nie myśląc długo, postanowiła się spakować, pożegnała się i ruszyła do portu szukać jakiegoś statku zmierzającego w tamtą stronę i tutaj znowu uśmiechnęło się do niej szczęście – pierwszy statek do którego podeszła był statkiem płynącym do upatrzonego miejsca.
Bardziej to wskazuje na czarodzieja niż czarownika, ale akceptuję.
Mieszanina czarownika i czarodzieja... Akceptuje.
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL