Bo czĹowiek gĹupi jest tak bez przyczyny
Proszę o sugestie. Myślałam o wpleceniu takiego wątku:wspomnienie małego chłopca (drowa) - kto, skąd i po co-zagadka. Boję się jednak, aby nie przedobrzyć.
Nazwa konta postaci: CzarnaDalia
Imię bohaterki:... Daliaenne Arnemein
Rasa: Sfero-tknięty - diabelstwo
Płeć: kobieta
Wiek: około 19 lat
Wyznanie: Selune
Charakter: Chaotyczny Neutralny
Profesja: Czarownik
Cecha charakteru: Flirt
Stats
http://img520.imageshack....ge=statstq4.jpg
Opis:
Przemyka się między ludźmi bezszelestnie, stara się jak najmniej rzucać w oczy. Szczupła, średniego wzrostu osóbka, obwieszona kolczykami i wisiorkami. Na pierwszy rzut oka wygląda jak młoda, rozhasana dziewka, jakich wiele. Długie, rude włosy spadają jej luźno na ramiona. Spojrzenie jej piwnych oczu nie potrafi długo skupić się w jednym punkcie. Jednakże po chwili jej pochodzenie zdradzają rogi, spiczaste, czarne paznokcie, a gdy się uśmiecha - wyraźnie zaostrzone kły. Te właśnie cechy zdradzają jej demoniczne dziedzictwo.
Dzień był ciemny jak noc. Morze, do tej pory spokojne, zaczęło powoli zmieniać swe oblicze. Niebawem niebo zostało zasnute przez czarne chmury. Groźba katastrofy zawisła w powietrzu. Najwyraźniej bogini Umberlee domagała się ofiar... Fale i wiatr poddały się jego woli – wkrótce na morzu rozpętało się piekło...
Podróżnicy jednego ze statków zbyt późno zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Ich manewry i błagania bogów o litość spełzły na niczym. Wkrótce statek został roztrzaskany, niczym dziecięca łódeczka z trzcinowych patyczków. Dane było przeżyć tylko jednej nieszczęśliwej, sierocie...
***
Wiała orzeźwiająca bryza, kiedy otworzyła oczy. Była zbyt słaba, by wypowiedzieć choć słowo. Z jej ust wydobył się tylko cichy jęk. Ostatnim widokiem, jaki zobaczyła, były nachylone ku niej kobiece twarze i dłonie, które delikatnie głaskały ją po głowie. „Lirimaer! Amin dele ten'he...”- usłyszała niespokojny głos.
***
Obudziła się w jasnej komnacie, gdzie na ścianach porozwieszane były różne dzieła sztuki. Świece tliły się słabym płomieniem.
- Gdzie ja jestem?- spytała ochryple.
- Ciiii...- odpowiedziała jej postać ubrana w lśniące, powłóczyste szaty. - Jesteś w komnatach należących do domu czczącego bogini Selune. Morze Cię nam wyrzuciło. Ktoś nad Tobą, czuwa, Hareth. Odpoczywaj. Wiele wody przepłynie w rzece, a gwiazdy zmienią swoje położenie, nim powrócisz do zdrowia.
Dziewczyna bezwiednie opuściła głowę na poduszki. Zmorzył ją sen.
***
Kapłanki Selune opiekowały się nową podopieczną. Kiedy nabrała sił, okazało się, że wiele jej wspomnień zostało bezpowrotnie wymazanych z pamięci. Nie pamiętała, skąd pochodzi. Nie znała swojego wcześniejszego imienia. Dobra natura wyznawczyń Ognistowłosej nie pozwoliła wyrzucić na bruk słabej, delikatnej dziewczynki, nawet jeśli płynęła w niej krew istot z Niższych Sfer. Tym samym dziewczynka zdobyła przychylność kapłanek, która miały być jej oparciem, aż do osiągnięcia dojrzałości.
***
Dziewczęciu zostało nadane nowe imię. Mała Dalia, mimo charakterystycznych znamion i rogów, wywoływała ciepłe uczucia wśród swoich nowych opiekunek. Bogowie nigdy nie okładają istoty kijem z obu stron; może i była diablęciem, ale posiadała urodę i swoisty urok.
***
Dorastała w domu Bogini Selune, gdzie nauczyła się szanować piękno świata, posiadła wiele umiejętności, takich jak rysowanie, gra na instrumentach i taniec. Czuła wdzięczność dla swoich wybawicielek, jednakże jej ambicje sięgały dalej, poza mury pełnego zgiełku Waterdeep. Dziewczyna pragnęła przygód i poszerzania swojej wiedzy. Zwłaszcza fascynowały ją Niższe Strefy i Podmrok. Często w jej wspomnieniach pojawiały się tajemnicze postacie, o których nic nie wiedziała, a które ją fascynowały. Podświadomie czuła, że oni mogą być kluczem do odkrycia, kim jest naprawdę i kim byli jej przodkowie. Żeby się o tym przekonać, trzeba było porzucić spokojne życie w klasztorze i ruszyć w bardziej niebezpieczne zakątki. Poznać kulturę drowów, ich zwyczaje, zdobyć uznanie u czarnoksiężników, którzy byliby gotowi dać jej to, czego potrzebowała, oczywiście, za odpowiednią cenę. Ale czym jest życie, jak nie gonitwą za marzeniem, pragnieniem?
Dlatego w pewnym momencie wyprowadziła się od swoich opiekunek, by skosztować samodzielnego życia. Studia mrocznych nauk nie były mile widziane u bogini Selune... ale jak zapomnieć o swoim pochodzeniu?
Dlatego Daliaene wybrała niespokojne życie. Pragnęła zdobywać wiedzę i zdobywać doświadczenie, nauczyć się sztuk magicznych. Miała nadzieję, że to kiedyś otworzy jej możliwość do poznania swoich korzeni... nawet jeśli kosztowałoby ją to utratę przychylności u bogini Selune i musiała wejść w pakt z jej siostrą Shar.
Akceptuje
Miejsce pochodzenia.
Jeśli Waterdeep - to świątania Selune ma swoja nazwę.
A ja się doczepię tych rodziców...
Kim oni byli? Skąd w jej żyłach wzięła się krew pozasferowca?
Nazwa konta postaci: CzarnaDalia
Imię bohaterki:... Daliaenne Arnemein
Rasa: Sfero-tknięty - diabelstwo
Płeć: kobieta
Wiek: około 19 lat
Wyznanie: Selune
Charakter: Chaotyczny Neutralny
Profesja: Czarownik
Cecha charakteru: Flirt
Stats
http://img520.imageshack....ge=statstq4.jpg
Opis:
Przemyka się między ludźmi bezszelestnie, stara się jak najmniej rzucać w oczy. Szczupła, średniego wzrostu osóbka, obwieszona kolczykami i wisiorkami. Na pierwszy rzut oka wygląda jak młoda, rozhasana dziewka, jakich wiele. Długie, rude włosy spadają jej luźno na ramiona. Spojrzenie jej piwnych oczu nie potrafi długo skupić się w jednym punkcie. Jednakże po chwili jej pochodzenie zdradzają rogi, spiczaste, czarne paznokcie, a gdy się uśmiecha - wyraźnie zaostrzone kły. Te właśnie cechy zdradzają jej demoniczne dziedzictwo.
---
Dzień był ciemny jak noc. Morze, do tej pory spokojne, zaczęło powoli zmieniać swe oblicze. Niebawem niebo zostało zasnute przez czarne chmury. Groźba katastrofy zawisła w powietrzu. Najwyraźniej bogini Umberlee domagała się ofiar... Fale i wiatr poddały się jego woli – wkrótce na morzu rozpętało się piekło...
Podróżnicy jednego ze statków zbyt późno zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Ich manewry i błagania bogów o litość spełzły na niczym. Wkrótce statek został roztrzaskany, niczym dziecięca łódeczka z trzcinowych patyczków. Dane było przeżyć tylko jednej nieszczęśliwej, sierocie... Jej, owocu przelotnego romansu śmiertelnego człowieka z wyższych sfer ze sferotkniętą.
Dzieciństwo pamięta jak przez mgłę, piszczałki i caliszyckie flety, nerwowe pokrzykiwania handlarzy, traktowanie jej przez ojca jak maskotki. Podróż morska na Północ...
***
Wiała orzeźwiająca bryza, kiedy otworzyła oczy. Była zbyt słaba, by wypowiedzieć choć słowo. Z jej ust wydobył się tylko cichy jęk. Ostatnim widokiem, jaki zobaczyła, były nachylone ku niej kobiece twarze i dłonie, które delikatnie głaskały ją po głowie. „Lirimaer! Amin dele ten'he...”- usłyszała niespokojny głos.
***
Obudziła się w jasnej komnacie, gdzie na ścianach porozwieszane były różne dzieła sztuki. Świece tliły się słabym płomieniem.
- Gdzie ja jestem?- spytała ochryple.
- Ciiii...- odpowiedziała jej postać ubrana w lśniące, powłóczyste szaty. - Jesteś w komnatach należących do domu czczącego bogini Selune. Morze Cię nam wyrzuciło. Ktoś nad Tobą, czuwa, Hareth. Odpoczywaj. Wiele wody przepłynie w rzece, a gwiazdy zmienią swoje położenie, nim powrócisz do zdrowia.
Dziewczyna bezwiednie opuściła głowę na poduszki. Zmorzył ją sen.
***
Kapłanki Selune opiekowały się nową podopieczną. Kiedy nabrała sił, okazało się, że wiele jej wspomnień zostało bezpowrotnie wymazanych z pamięci. Nie pamiętała, skąd pochodzi. Nie znała swojego wcześniejszego imienia. Dobra natura wyznawczyń Księżycowej Pani nie pozwoliła wyrzucić na bruk słabej, delikatnej dziewczynki, nawet jeśli płynęła w niej krew istot z Niższych Sfer. Tym samym dziewczynka zdobyła przychylność kapłanek, która miały być jej oparciem, aż do osiągnięcia dojrzałości.
***
Dziewczęciu zostało nadane nowe imię. Mała Dalia, mimo charakterystycznych znamion i rogów, wywoływała ciepłe uczucia wśród swoich nowych opiekunek. Bogowie nigdy nie okładają istoty kijem z obu stron; może i była diablęciem, ale posiadała urodę i swoisty urok.
***
Dorastała w Domu Księżyca Bogini Selune, gdzie nauczyła się szanować piękno świata, posiadła wiele umiejętności, takich jak pisanie, czytanie, rysowanie, gra na instrumentach i taniec. Czuła wdzięczność dla swoich wybawicielek, jednakże jej ambicje sięgały dalej, poza mury pełnego zgiełku Waterdeep. Dziewczyna pragnęła przygód i poszerzania swojej wiedzy. Zwłaszcza fascynowały ją Niższe Strefy i Podmrok. Często w jej wspomnieniach pojawiały się tajemnicze postacie, o których nic nie wiedziała, a które ją fascynowały. Podświadomie czuła, że oni mogą być kluczem do odkrycia, kim jest naprawdę i kim byli jej przodkowie. Żeby się o tym przekonać, trzeba było porzucić spokojne życie w klasztorze i ruszyć w bardziej niebezpieczne zakątki. Poznać kulturę drowów, ich zwyczaje, zdobyć uznanie u czarnoksiężników, którzy byliby gotowi dać jej to, czego potrzebowała, oczywiście, za odpowiednią cenę. Ale czym jest życie, jak nie gonitwą za marzeniem, pragnieniem?
Dlatego w pewnym momencie wyprowadziła się od swoich opiekunek, by skosztować samodzielnego życia. Studia mrocznych nauk nie były mile widziane u bogini Selune... ale jak zapomnieć o swoim pochodzeniu?
Dlatego Daliaene wybrała niespokojne życie. Pragnęła zdobywać wiedzę i zdobywać doświadczenie, nauczyć się sztuk magicznych. Miała nadzieję, że to kiedyś otworzy jej możliwość do poznania swoich korzeni... nawet jeśli kosztowałoby ją to utratę przychylności u bogini Selune i musiała wejść w pakt z jej siostrą Shar.
Ech, jednak musiałem to pochodzenie wyedytować
Heksagon, lepiej?
Bardzo mi się podoba.
Tak czy siak - poznęcam się jeszcze trochę
CzarnaDalia, dopisz końcówkę o dotarciu na Aeris
Poprawki - pogrubione.
Łaaaaaadnie...? *szczerzy zęby*
Nazwa konta postaci: CzarnaDalia
Imię bohaterki:... Daliaenne Arnemein
Rasa: Sfero-tknięty - diabelstwo
Płeć: kobieta
Wiek: około 19 lat
Wyznanie: Selune
Charakter: Chaotyczny Neutralny
Profesja: Czarownik
Cecha charakteru: Flirt
Stats
http://img520.imageshack....ge=statstq4.jpg
Opis:
Przemyka się między ludźmi bezszelestnie, stara się jak najmniej rzucać w oczy. Szczupła, średniego wzrostu osóbka, obwieszona kolczykami i wisiorkami. Na pierwszy rzut oka wygląda jak młoda, rozhasana dziewka, jakich wiele. Długie, rude włosy spadają jej luźno na ramiona. Spojrzenie jej piwnych oczu nie potrafi długo skupić się w jednym punkcie. Jednakże po chwili jej pochodzenie zdradzają rogi, spiczaste, czarne paznokcie, a gdy się uśmiecha - wyraźnie zaostrzone kły. Te właśnie cechy zdradzają jej demoniczne dziedzictwo.
---
Dzieciństwo pamięta jak przez mgłę, piszczałki i caliszyckie flety, nerwowe pokrzykiwania handlarzy, traktowanie jej przez ojca jak maskotki. Podróż morska na Północ...
Leżała na swoim barłogu przyciskając do siebie kilka pozszywanych gałganków, małą szmacianą lalkę, która była tak naprawdę jej jedyną przyjaciółką i oparciem w samotności. Ze swojego posłania obserwowała swojego opiekuna, który od czasu do czasu spoglądał na nią z nieukrywaną obojętnością. Dziewczynka drżała, bardziej ze strachu niż z zimna. Zimny dreszcz przeszył ją na wskroś. Czy całe życie będzie musiała bać się o to, co przyniesie następny dzień? Czy w nagrodę za swoją pracę przy czyszczeniu przyrządów alchemicznych dostanie chleba, czy zostanie obrzucona stekiem wyzwisk? Mało kto akceptował istoty takie jak ona. Miała wątpliwości, czy tak naprawdę komukolwiek na niej zależy. Odpowiedź cisnęła się na usta sama i absolutnie nie była kojąca. Dziewczynka usnęła ze zmęczenia tuląc do siebie koc, który stanowił jedynie nędzną namiastkę ciepłego okrycia.
Dzień był ciemny jak noc. Morze, do tej pory spokojne, zaczęło powoli zmieniać swe oblicze. Niebawem niebo zostało zasnute przez czarne chmury. Groźba katastrofy zawisła w powietrzu. Najwyraźniej bogini Umberlee domagała się ofiar... Fale i wiatr poddały się jego woli – wkrótce na morzu rozpętało się piekło...
Podróżnicy jednego ze statków zbyt późno zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Ich manewry i błagania bogów o litość spełzły na niczym. Wkrótce statek został roztrzaskany, niczym dziecięca łódeczka z trzcinowych patyczków. Dane było przeżyć tylko jednej nieszczęśliwej, sierocie... Jej, owocu przelotnego romansu śmiertelnego człowieka z wyższych sfer ze sferotkniętą.
***
Wiała orzeźwiająca bryza, kiedy otworzyła oczy. Była zbyt słaba, by wypowiedzieć choć słowo. Z jej ust wydobył się tylko cichy jęk. Ostatnim widokiem, jaki zobaczyła, były nachylone ku niej kobiece twarze i dłonie, które delikatnie głaskały ją po głowie. „Lirimaer! Amin dele ten'he...”- usłyszała niespokojny głos.
***
Obudziła się w jasnej komnacie, gdzie na ścianach porozwieszane były różne dzieła sztuki. Świece tliły się słabym płomieniem.
- Gdzie ja jestem?- spytała ochryple.
- Ciiii...- odpowiedziała jej postać ubrana w lśniące, powłóczyste szaty. - Jesteś w komnatach należących do domu czczącego bogini Selune. Morze Cię nam wyrzuciło. Ktoś nad Tobą, czuwa, Hareth. Odpoczywaj. Wiele wody przepłynie w rzece, a gwiazdy zmienią swoje położenie, nim powrócisz do zdrowia.
Dziewczyna bezwiednie opuściła głowę na poduszki. Zmorzył ją sen.
***
Kapłanki Selune opiekowały się nową podopieczną. Kiedy nabrała sił, okazało się, że wiele jej wspomnień zostało bezpowrotnie wymazanych z pamięci. Nie pamiętała, skąd pochodzi. Nie znała swojego wcześniejszego imienia. Dobra natura wyznawczyń Księżycowej Pani nie pozwoliła wyrzucić na bruk słabej, delikatnej dziewczynki, nawet jeśli płynęła w niej krew istot z Niższych Sfer. Tym samym dziewczynka zdobyła przychylność kapłanek, która miały być jej oparciem, aż do osiągnięcia dojrzałości.
***
Dziewczęciu zostało nadane nowe imię. Mała Dalia, mimo charakterystycznych znamion i rogów, wywoływała ciepłe uczucia wśród swoich nowych opiekunek. Bogowie nigdy nie okładają istoty kijem z obu stron; może i była diablęciem, ale posiadała urodę i swoisty urok.
***
Dorastała w Domu Księżyca Bogini Selune, gdzie nauczyła się szanować piękno świata, posiadła wiele umiejętności, takich jak pisanie, czytanie, rysowanie, gra na instrumentach i taniec. Czuła wdzięczność dla swoich wybawicielek, jednakże jej ambicje sięgały dalej, poza mury pełnego zgiełku Waterdeep. Dziewczyna pragnęła przygód i poszerzania swojej wiedzy. Zwłaszcza fascynowały ją Niższe Strefy i Podmrok. Często w jej wspomnieniach pojawiały się tajemnicze postacie, o których nic nie wiedziała, a które ją fascynowały. Podświadomie czuła, że oni mogą być kluczem do odkrycia, kim jest naprawdę i kim byli jej przodkowie. Żeby się o tym przekonać, trzeba było porzucić spokojne życie w klasztorze i ruszyć w bardziej niebezpieczne zakątki. Poznać kulturę drowów, ich zwyczaje, zdobyć uznanie u czarnoksiężników, którzy byliby gotowi dać jej to, czego potrzebowała, oczywiście, za odpowiednią cenę. Ale czym jest życie, jak nie gonitwą za marzeniem, pragnieniem?
Dlatego w pewnym momencie wyprowadziła się od swoich opiekunek, by skosztować samodzielnego życia. Studia mrocznych nauk nie były mile widziane u bogini Selune... ale jak zapomnieć o swoim pochodzeniu?
Dlatego Daliaene wybrała niespokojne życie. Pragnęła zdobywać wiedzę i zdobywać doświadczenie, nauczyć się sztuk magicznych. Miała nadzieję, że to kiedyś otworzy jej możliwość do poznania swoich korzeni... nawet jeśli kosztowałoby ją to utratę przychylności u bogini Selune i musiała wejść w pakt z jej siostrą Shar.
Akceptuję
I przyjmę, że Selune ja poprowadziła na statek.
Jak wyżej.
Akceptuję.
Jestem zadowolony
Aha, czyli mogę się już cieszyć?
Hurra! *klaszcze w dłonie *
Dziękuję za miłą współpracę.
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL