Bo czĹowiek gĹupi jest tak bez przyczyny
Poprzedni temat z tą postacią został zamknięty ze względu na to, że niejaki Józef Taktyka stwierdził, że skopiowałem jego historię. Nawiązałem z nim kontakt przez PW. Po krótkiej polemice stwierdził, że, cytuję: "Ostatnio doszedłem do wniosku, że chyba nie będę grał tą postacią, więc rób już co chcesz.". Do Lythariego napisałem wiadomość, potem o ile się nie mylę także na GG i zero kontaktu. Możecie też chyba zrozumieć, że nawet jakbym skopiował tę postać (faktem jest, że kilka motywów z jej życia znajduje się także w mojej historii), to:
a) nie szedłbym w zaparte widząc, że plagiat został wykryty
b) zmieniłbym chociaż imię postaci
Liczę na pozytywne dla mnie rozpatrzenie tej sprawy i jednocześnie wrzucam ostatnią wersję historii postaci (która zdobyła już warunkową akceptację MG Glorana):
___________________________________________________________________________
Nazwa konta postaci: Qbekbear93
Nazwa postaci: Aseir Pashar
Płeć postaci: Mężczyzna
Rasa postaci: Człowiek/Calishyta
Wiek postaci: 20
Wyznanie postaci: Savras (ale szczerze mówiąc to mi żadne nie pasuje)
Pochodzenie postaci: Calimshan/Calimport
Charakter postaci: Chaotyczny Neutralny
Wygląd: Aseir jest człowiekiem, którego pochodzenie zdradza śniada skóra, czarne włosy, drobna budowa ciała, ciemne oczy oraz silny akcent Alzhedo. Mimo to mówi wyraźnie i starannie. Na całym ciele ma trochę blizn i otarć.
Historia: Aseir urodził się w średnio zamożnej rodzinie kupieckiej znakomicie wpisującej się w zwyczaje Calimshanu. Ojciec prowadził swój niewielki interes, dzięki któremu mógł utrzymać rodzinę, a matka zajmowała się domem. Była to skromna posiadłość w Calimporcie. Jego ojciec wychowywał go bardzo rygorystycznie. Za najmniejsze przewinienie Aseir mógł spodziewać się kar, a najczęściej były to kary cielesne. Matka, zgodnie z calishycką kulturą osoba zajmująca się domem i rodząca dzieci, nie mogła sprzeciwić się mężowi. Młodemu Aseirowi bardzo nie podobała się taka sytuacja, ale nie był na tyle odważny, aby uciec z domu. Jednak pewnego dnia, wszystko się zmieniło...
Aseir miał już kilkanaście lat i jak zwykle przez cały dzień szwendał się po ulicach Calimportu, wrócił do domu bardzo późno w nocy. Jego ojcu takie zachowanie się oczywiście nie spodobało. Gdy tylko zobaczył syna u progu swego domu, zaczął go wyzywać, popychać i bić. Wtedy w Aseirze coś pękło – wykrzyczał ojcu w twarz cały żal, jaki miał do niego. Wtedy z jego dłoni w kierunku ojca wystrzelił cienki, jasnobłękitny promień. Trafił prosto w serce, a wtedy ojciec padł na podłogę martwy. Aseir jeszcze przez kilka długich chwil ciężko oddychając wpatrywał się w swoje dłonie, a po chwili zrobiło mu się słabo i zemdlał. Natomiast obecna przy całym zdarzeniu matka spoglądała to na ciało swojego męża, to znów na swojego syna.
Aseir obudził się wcześnie rano. Matka cały czas klęczała nad ciałem swojego męża i szlochała. Jej syn bez słowa zabrał najcięższą sakiewkę, jaką znalazł w domu i wyszedł na zewnątrz. Nie interesował się co się stanie z ciałem jego przeklętego ojca. Do matki też już nic nie czuł. Mimo że rozumiał realia Calimshanu, miał do niej żal, że nic przez te wszystkie lata nie robiła widząc jego cierpienie. Wreszcie był wolny. Nigdy już nie wrócił do rodzinnego domu. Przez kilka lat szwendał się po Calimporcie, spał zazwyczaj na ulicach. Kiedy skończyło mu się złoto z sakiewki starał się zarabiać pomagając calishyckim kupcom. Byli to mężczyźni bogaci, ubierali się w wyszukane stroje i mieli, jak sądził Aseir, nieco zbyt wyszukane maniery.[OOC: zainwestuję w Wycenę] W wolnych chwilach starał się próbować zapanować nad swoimi zdolnościami magicznymi. Nie było to jednak proste. Czuł jednak, że jego moc z każdym dniem staje się coraz większa.
Minęło kilka lat. Aseir wreszcie podjął decyzję: miał opuścić Calimport, zostawić w nim wszystkie swoje złe wspomnienia, zacząć nowe życie. Wziął całe swoje złoto i poszedł do portu. Właśnie miał odpływać statek na Aeris. Rzucił kapitanowi bez słowa sakiewkę z pieniędzmi i wsiadł na pokład. Właśnie zaczął się nowy rozdział jego życia...
Czy ten temat jest ignorowany, czy to tylko moja chora wyobraźnia ?
Zapomniałem o jednym - języki: wspólny, alzhedo [chyba calishyta umie alzhedo bez względu na modyfikator inteligencji ?] i do tego piekielny [za +1 do INT].
Nie podoba mi sie część o bezdomności. Włóczęgostwo jest zwykle ścigane w Krainach, a w Calimshanie po prostu takie "szczury" są sprzedawane w niewolę.
Oprócz płomienia to bardziej jest historia łotrzyka.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ta część jest trochę naciągana, ale po prostu nie wymyśliłem nic lepszego jak "przeskoczyć" te parę lat. Bo chyba nie pozwolicie postaci na Aeris mieć np. 15 lat... a może jednak ?
Czarownik w sumie może miec koło 16 lat. No to jednak znajdź teraz pasujące bóstwo, bo Savras nijak do historii nie pasuje
Juhuu!!! No to jeden problem znika. Bóstwo... wg poradnika, a konkretnie tabelki, w której wymienione są różne regiony, klasy i właśnie bóstwa jedynym pasującym jako tako do mojej postaci bóstwem jest Siamorphe - wiedza i ochrona to dość uniwersalne domeny, jednak wiedza jest charakterystyczna dla klas czarujących. Mimo wszystko wciąż nie mam pewności, że to jest właśnie to. Dodam, że mimo iż dysponuję podręcznikami D&D ed. 3.0, w Podręczniku Gracza bóstwa są potraktowane bardzo marginalnie - ot, jak pewnie wiecie, kilka bóstw z rożnych panteonów zebranych do kupy. Dlatego też jedyną wiedzę na ten temat czerpię z OPSowego poradnika. Oto nowa wersja historii:
__________________________________________________________________________
Nazwa konta postaci: Qbekbear93
Nazwa postaci: Aseir Pashar
Płeć postaci: Mężczyzna
Rasa postaci: Człowiek/Calishyta
Wiek postaci: 16
Wyznanie postaci: Siamorphe
Pochodzenie postaci: Calimshan/Calimport
Charakter postaci: Chaotyczny Neutralny
Wygląd: Aseir jest człowiekiem, którego pochodzenie zdradza śniada skóra, czarne włosy, drobna budowa ciała, ciemne oczy oraz silny akcent Alzhedo. Mimo to mówi wyraźnie i starannie. Na całym ciele ma trochę blizn i otarć.
Historia: Aseir urodził się w średnio zamożnej rodzinie kupieckiej znakomicie wpisującej się w zwyczaje Calimshanu. Ojciec prowadził swój niewielki interes, dzięki któremu mógł utrzymać rodzinę, a matka zajmowała się domem. Była to skromna posiadłość w Calimporcie. Jego ojciec wychowywał go bardzo rygorystycznie. Za najmniejsze przewinienie Aseir mógł spodziewać się kar, a najczęściej były to kary cielesne. Matka, zgodnie z calishycką kulturą osoba zajmująca się domem i rodząca dzieci, nie mogła sprzeciwić się mężowi. Młodemu Aseirowi bardzo nie podobała się taka sytuacja, ale nie był na tyle odważny, aby uciec z domu. Jednak pewnego dnia, wszystko się zmieniło...
Aseir miał już kilkanaście lat i jak zwykle przez cały dzień szwendał się po ulicach Calimportu, wrócił do domu bardzo późno w nocy. Jego ojcu takie zachowanie się oczywiście nie spodobało. Gdy tylko zobaczył syna u progu swego domu, zaczął go wyzywać, popychać i bić. Wtedy w Aseirze coś pękło – wykrzyczał ojcu w twarz cały żal, jaki miał do niego. Wtedy z jego dłoni w kierunku ojca wystrzelił cienki, jasnobłękitny promień. Trafił prosto w serce, a wtedy ojciec padł na podłogę martwy. Aseir jeszcze przez kilka długich chwil ciężko oddychając wpatrywał się w swoje dłonie, a po chwili zrobiło mu się słabo i zemdlał. Natomiast obecna przy całym zdarzeniu matka spoglądała to na ciało swojego męża, to znów na swojego syna.
Aseir obudził się wcześnie rano. Matka cały czas klęczała nad ciałem swojego męża i szlochała. Jej syn bez słowa zabrał najcięższą sakiewkę, jaką znalazł w domu i wyszedł na zewnątrz. Nie interesował się co się stanie z ciałem jego przeklętego ojca. Do matki też już nic nie czuł. Mimo że rozumiał realia Calimshanu, miał do niej żal, że nic przez te wszystkie lata nie robiła widząc jego cierpienie. Wreszcie był wolny. Aseir już kiedy rzucał ostatnie spojrzenie na swój rodzinny dom wiedział, co zrobi: opuści Calimport, zostawi w nim wszystkie swoje złe wspomnienia, zacznie nowe życie. Poszedł do portu. Właśnie miał odpływać statek na Aeris. Rzucił kapitanowi bez słowa sakiewkę z pieniędzmi i wsiadł na pokład. Właśnie zaczął się nowy rozdział jego życia...
Siamorphe jest bóstwem PN, które wyznają praktycznie wyłacznie rodziny szlacheckie.
Hmmm... a może po prostu Waukeen ? Nie spodziewałem sie, że będzie z tym taki problem...
Mija już drugi dzień od ostatniej odpowiedzi, pozwolę sobie więc na malutki bump... taki tyci-tyci
*wzdycha* Dlaczego zawsze jest to "promień, który wybucha w twarz komuś w chwili gniewu"? Dlaczego nikt nie może wymyślić czegoś oryginalnego? Chcecie pomysłów? Proponuje lekturę cyklu "Koło Czasu" - i przyjrzenie się sztuczkom, jakie poznawały Aes Sedai przed rozpoczęciem nauki, gdy moc zaczynala się u nich ujawniać Może to pomoże w wymyśleniu czegoś nowego? Bo gdy po raz 20 czytam u czarowników/czarnoksiężników o tym promieniu, to...
Dołączam się do Morrie - wśród pierwszopoziomowych zaklęć i w grze, i w SRD, są takie, które mogłyby dać ciekawsze efekty przy ujawnieniu się. Poza tym, zabicie człowieka (zwłaszcza pierwszego w życiu) jest z pewnością przeżyciem traumatycznym.
Pierwszo- i zeropoziomowych
Może i promień jest efektem często wykorzystywanym w przypadku czarowników, ale jak by np. wyglądało pojawienie się czegoś w rodzaju Zbroi maga ? Już to widzę - "Xxx idzie sobie przez las, nad nim leci kolejny ptak, który ma biegunkę. Wzbudziło to w Xxx niemałą frustrację. Jednak zdziwił się, gdyż zamiast poczuć nieprzyjemne plaśnięcie ptasich ekskrementów na swojej głowie, po jego ciele przeszedł dziwny dreszcz, a wokół swojej skromnej osoby zauważył lekko migoczącą poświatę" Poza tym tego wyrodnego ojca chciałem się pozbyć, a w ten sposób udało się przysłowiowo upiec przysłowiowe dwie pieczenie na przysłowiowym ogniu (ojciec trup i przejaw zdolności magicznych). Gdyby nie taka potrzeba z pewnością pomyślałbym nad czymś innym. Abstrahując (ulubione słowo Lythariego ) od tego, wydaje mi się, że żeby ujawniły się zdolności domorosłego czarownika, powinny nim targnąć jakieś silne emocje, tu - nienawiść do ojca.
Zabicie człowieka natomiast jest przeżyciem traumatycznym, dlatego też Aseir po zabiciu ojca nie splunął na jego ciało i nie wyszedł z domu tylko "przez kilka długich chwil patrzył się to na swoje dłonie, to znów na ciało swego ojca". Nie doszło do jakiegoś załamania nerwowego dlatego, że:
a) Aseir ogólnie miał dość ciężki żywot i przyzwyczaił się troszkę do delikatnie mówiąc nieprzyjemnych sytuacji
b) nie czuł żadnej więzi emocjonalnej z ojcem
Zapomniałem zapytać: czy bóstwo (Waukeen) jest już do zaakceptowania ?
Jest.
Mija już drugi dzień, proszę więc MG o odniesienie się do mojej odpowiedzi na Wasze uwagi...
Po pierwsze wklej poprawioną historię.
Po drugie, nawet jeśli chcesz uśmiercić ojca, to czy musi to być promień?
Mam nadzieję, że to już jest wersja finalna Poprawki macie w boldzie.
Nazwa konta postaci: Qbekbear93
Nazwa postaci: Aseir Pashar
Płeć postaci: Mężczyzna
Rasa postaci: Człowiek/Calishyta
Wiek postaci: 16
Wyznanie postaci: Waukeen
Pochodzenie postaci: Calimshan/Calimport
Charakter postaci: Chaotyczny Neutralny
Wygląd: Aseir jest człowiekiem, którego pochodzenie zdradza śniada skóra, czarne włosy, drobna budowa ciała, ciemne oczy oraz silny akcent Alzhedo. Mimo to mówi wyraźnie i starannie. Na całym ciele ma trochę blizn i otarć.
Historia: Aseir urodził się w średnio zamożnej rodzinie kupieckiej znakomicie wpisującej się w zwyczaje Calimshanu. Ojciec prowadził swój niewielki interes, dzięki któremu mógł utrzymać rodzinę, a matka zajmowała się domem. Była to skromna posiadłość w Calimporcie. Jego ojciec wychowywał go bardzo rygorystycznie. Za najmniejsze przewinienie Aseir mógł spodziewać się kar, a najczęściej były to kary cielesne. Matka, zgodnie z calishycką kulturą osoba zajmująca się domem i rodząca dzieci, nie mogła sprzeciwić się mężowi. Młodemu Aseirowi bardzo nie podobała się taka sytuacja, ale nie był na tyle odważny, aby uciec z domu. Jednak pewnego dnia, wszystko się zmieniło...
Aseir miał już kilkanaście lat i jak zwykle przez cały dzień szwendał się po ulicach Calimportu, wrócił do domu bardzo późno w nocy. Jego ojcu takie zachowanie się oczywiście nie spodobało. Gdy tylko zobaczył syna u progu swego domu, zaczął go wyzywać, popychać i bić. Wtedy w Aseirze coś pękło – wykrzyczał ojcu w twarz cały żal, jaki miał do niego. Wtedy ojciec rzucił się na swojego syna. Ten, próbując się bronić, chciał odepchnąć mężczyznę. Wtedy jednak zdarzyło się coś dziwnego - w momencie gdy dłonie Aseira zetknęły się z ciałem jego ojca przez ciało mężczyzny przeszedł prąd, a po chwili ojciec Aseira upadł na podłogę, a jego ciało jeszcze przez chwilę podrygiwało groteskowo w drgawkach i konwulsjach. Mężczyzna jednak już nie oddychał. Aseir jeszcze przez kilka długich chwil ciężko oddychając wpatrywał się w swoje dłonie, rzucił jeszcze spojrzenie na ciało ojca, a po chwili zrobiło mu się słabo i zemdlał. Natomiast obecna przy całym zdarzeniu matka spoglądała to na ciało swojego męża, to znów na swojego syna.
Aseir obudził się wcześnie rano. Matka cały czas klęczała nad ciałem swojego męża i szlochała. Jej syn bez słowa zabrał najcięższą sakiewkę, jaką znalazł w domu i wyszedł na zewnątrz. Nie interesował się co się stanie z ciałem jego przeklętego ojca. Do matki też już nic nie czuł. Mimo że rozumiał realia Calimshanu, miał do niej żal, że nic przez te wszystkie lata nie robiła widząc jego cierpienie. Wreszcie był wolny. Aseir już kiedy rzucał ostatnie spojrzenie na swój rodzinny dom wiedział, co zrobi: opuści Calimport, zostawi w nim wszystkie swoje złe wspomnienia, zacznie nowe życie. Poszedł do portu. Właśnie miał odpływać statek na Aeris. Rzucił kapitanowi bez słowa sakiewkę z pieniędzmi i wsiadł na pokład. Właśnie zaczął się nowy rozdział jego życia...
Akceptuję
Warunkowo akceptuję
Jeszcze jedna chciałbym zobaczyć.
*uśmiecha się szeroko ukazując swoje idealnie białe zęby (jestem skromny )* dzięki, czekam na ostatnią akceptację.
Mały bump, bo chciałbym już sobie dzisiaj spokojnie pograć...
Akceptuję.
Have fun!
Senk ju wery macz :D:D
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL