ďťż
Odwrót....... jednak czy ostateczny?


Bo człowiek głupi jest tak bez przyczyny

Od strony kanionu słychać wykrzykiwane rozkazy, odgłos przemieszczanych machin, skrzypot kół dzwigu opuszczającego żołnierzy oraz sprzęt na pokłady statków. Powoli żołnierze w szarych płaszczach zagaszają ogniska oraz zwijają namioty. Po paru godzinach z kanionu wypływają trzy okręty wojenne o czarnych żaglach powoli kierujące się w stronę kontynentu. W kanionie zostają resztki obozowych śmieci oraz jedna zapomniana chorągwia smętnie zwisająca.


Sroć no to... *podsumował Vrig*
A błogosławieństwa Umberlee to oni nie chcą...
*Thravil obserwuje z daleka*


*Nalavein korzystając z cieni drzew, z ukrycia patrzy jak Szara Kompania opuszcza wyspę*
Mag uśmiechnął się obracając na palcu olbrzymi sygnet, w którym połyskiwał czerwony kamień. -"Zardzewiałego ostrza wystarczy użyć raz, choroba i zgnilizna dokonają dzieła. Śmiesznych, nieświadomych głupców już toczy gangrena."
Po szyi maga przepłynęła niemal porcelanowo-biała kobieca dłoń. -"Mój panie z żalem stwierdzam, że twa poezja jest gorsza nawet od twej sztuki miłosnej."
Mag tylko wymamrotał coś pod nosem i za pomocą długiego paznokcia rozerwał pieczęcie z listu. Nagły podmuch wiatru zakołysał płomieniami świec, które drgającym światłem zalały surowe szare kamienie starej budowli.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • latwa-kasiora.pev.pl